UFO czy UAP? Pentagon i badacze analizują zagadkowe zjawiska

Przez dekady historie o niezidentyfikowanych obiektach latających – popularnie zwanych UFO i UAP – były domeną entuzjastów, twórców science-fiction i tabloidów. Coś się jednak zmieniło. Amerykańskie państwo, od Kongresu po Pentagon, zaczęło traktować doniesienia pilotów i świadków z niespotykaną powagą. W czerwcu 2021 roku opublikowano raport, który miał rzucić światło na to, co od lat krąży w powietrzu – dosłownie i w przenośni. Czy to tylko naukowe zagadki, które wciąż czekają na wyjaśnienie?

Tajemnice UFO i UAP: od popkultury do analiz rządowych

Tajemnice nieba od dekad rozpalały wyobraźnię — fascynowały naukowców, miłośników fantastyki, wojskowych i rządy największych państw. Przez lata mówiło się o UFO, czyli niezidentyfikowanych obiektach latających, jednak termin ten zyskał zbyt sensacyjny wydźwięk. Dlatego dziś częściej używa się określenia UAP – niezidentyfikowane zjawiska powietrzne (Unidentified Aerial Phenomena). Lepiej oddaje naukowy dystans i szerszy kontekst obserwacji. Obecnie oficjalne stanowisko rządu Stanów Zjednoczonych w sprawie tajemnic UFO i UAP koncentruje się na systematycznym badaniu tych zjawisk z perspektywy bezpieczeństwa narodowego.

Nie tylko USA. Co spadło w Gdyni?

21 stycznia 1959 roku. Gdynia. Jest wczesny, zimowy ranek, około godziny piątej. Wciąż jeszcze nie świta. W porcie pracują dokerzy, uwijają się pracownicy magazynów, na statkach nie brakuje marynarzy. Na ciemnym niebie nagle pojawia się niewielki punkt. Zbliża się z każdą sekundą, mieniąc się kolorami. Na finiszu płonie czerwienią i wpada z impetem, oraz metalicznym hukiem do gdyńskiego basenu nr IV przy nabrzeżu. Zjawisko obserwują wszyscy w pobliżu. Wśród nich jest doker, Jan Blok pracujący na drobnicowcu PLO Jarosław Dąbrowski. „Miałem wrażenie, że leci prosto na nas” – opowie kilka godzin później.

Sprawą szybko interesują się media, naukowcy, wywiady obcych służb, SB, a także pasjonaci zjawisk paranormalnych. Rewelacje opisuje między innymi Dziennik Bałtycki przytaczając wspomnienia innego świadka, mieszkańca Orłowa: „Stwierdza on, że widział ognistą kulę większą niż Księżyc w pełni, która w świetlistej aureoli przesuwała się nisko nad ziemią w stronę Gdyni. Przelot zakończył się upadkiem przedmiotu do basenu portowego w odległości ok. 30 m od nabrzeża. Zetknięciu z powierzchnią basenu towarzyszyło zjawisko żarzenia przedmiotu i bulgot wrzącej wody”.

Finalnie, do dziś nie wyjaśniono tej sprawy. Namnożyło się za to koncepcji, poszlak i teorii spiskowych. Od upadającego meteorytu, przez amerykańskiego satelitę Score nadającego sygnał radiowy z orbity okołoziemskiej i chaotycznie wracającego na ziemię, aż po awarię statku kosmicznego.

Przeczytaj również: Nie ma już UFO, ale jest UAP. Skąd ta zmiana i co oznacza?

Tajemnice UFO i UAP. Polskie historie o dziwnych zjawiskach. Fot. Michaël Meyer/Pexels
Fot. Michaël Meyer/Pexels

Zagadka z Polski Ludowej. Legenda Emilcina

Najsławniejszą w Polsce historią z niezidentyfikowanym obiektem latającym w tle pozostaje jednak sprawa z Emilcina, wsi na Lubelszczyźnie leżącej w powiecie Opole Lubelskie. 10 maja 1978 roku tamtejszy rolnik, Jan Wolski, wracał do domu. Jechał wozem zaprzęgniętym w konia z sąsiedniej miejscowości, Dąbrowy Puścińskiej. Na polanie otoczonej ścianą drzew jego oczom ukazać miał się srebrzysty pojazd unoszący się 4-5 metrów nad powierzchnią ziemi. Z jego relacji wynika, że wyszły mu na spotkanie humanoidalne istoty. Niższe od niego, o oliwkowych twarzach, skośnych oczach i wystających kościach policzkowych. Po chwili wskoczyły na jego wóz; „Rozmawiali. Bardzo drobnym głosem, którego ja nie znam. Nic z tego nie rozumiałem, zauważyłem za to jakiś samochód w powietrzu” – relacjonował Wolski, którego wypowiedzi uwieczniono na nagraniach.

Sprawa z Emilcina do dziś rozgrzewa umysły pasjonatów zjawisk paranormalnych. Na temat zdarzenia napisano kilka książek, przeprowadzono badania, a o rewelacjach rolnika rozpisywała się prasa na całym świecie. W miejscu rzekomego spotkania trzeciego stopnia Fundacja Nautilus ufundowała pomnik. „Prawda nas jeszcze zadziwi” – głosi inskrypcja. Najwięcej poszukiwaczy tych prawd o tajemnicach UFO i UAP jest jednak nie w Polsce, a w USA.

Tajemnice UFO i UAP. Od śmiechu do śledztwa

W Stanach Zjednoczonych przez dekady dywagowano o istnieniu przybyszów z kosmosu i ich pojazdach, niezidentyfikowanych obiektach fruwających. Roswell dał początek wielu świadectwom i doniesieniom. Nie tylko ludzi mało wiarygodnych, wśród nich byli też szanowani mundurowi.

Amerykańska armia na poważnie wzięła się za badanie tych zjawisk w 1948 roku. Chodzi o tzw. incydent Chilesa-Whitteda. Clarence S. Chiles i John B. Whitted byli pilotami samolotu pasażerskiego lecącego z Houston do Alabamy. Około 2.45 w nocy obaj zauważyli matowo-czerwony obiekt, który wstępnie uznali za nowy odrzutowiec amerykańskiej armii. Potem zdali sobie sprawę, że to, co widzą, było „bezskrzydłym, około trzydziestometrowym obiektem o kształcie torpedy, lub cygara”, który „wzniósł się z potężnym wybuchem płomieni z tyłu i wleciał w chmury”. Zjawisko dostrzegł też pasażer, C.L. McKelvie, który opisał ją jako „smugę światła”.

Program za miliardy dolarów

Jeszcze kilkanaście lat temu zgłoszenie UFO przez pilota wojskowego mogło zakończyć jego karierę – w najlepszym razie narażając go na kpiny kolegów. Jednak w ostatnich latach coś pękło. W 2017 roku The New York Times ujawnił istnienie tajnego programu Pentagonu – Advanced Aerospace Threat Identification Program (AATIP) – który od 2007 roku badał spotkania z niezidentyfikowanymi obiektami. Program, zainicjowany przez senatora Harry’ego Reida, kosztował 22 miliony dolarów. Analizował relacje pilotów marynarki wojennej, którzy meldowali o obiektach poruszających się z prędkościami i manewrami wykraczającymi poza znane technologie.

Przykładem jest incydent z 2004 roku, gdy dowódca David Fravor, pilot F/A-18 Hornet z grupy uderzeniowej USS Nimitz, zauważył biały, owalny obiekt przypominający „Tic Tac” – popularną miętówkę. „Nie miał skrzydeł, wirników ani widocznego napędu, a poruszał się w sposób, którego nie potrafimy wyjaśnić” – wspominał później w rozmowie z CBS. Obiekt, śledzony przez radar i widziany przez czterech świadków, zszedł z 24 tysięcy metrów na poziom morza w ułamku sekundy, by potem zawisnąć nieruchomo. To nie jedyny przypadek. W latach 2014-2015 piloci z USS Theodore Roosevelt meldowali o podobnych spotkaniach, nagrywając filmy GimbalGoFast, które później Pentagon oficjalnie odtajnił.

Warto przeczytać: Nadciąga potężna burza słoneczna. NASA ostrzega przed blackoutem

Tajemnice UFO i UAP. Chmury wyglądające jak statek kosmiczny. Fot. Florian Cordiel/Unsplash
Fot. Florian Cordiel/Unsplash

Tajemnice UFO i UAP: Kongres, raporty i niepokojące statystyki

Presja społeczna i kolejne relacje skłoniły Kongres do działania. W grudniu 2020 roku, w ramach pakietu pomocowego na COVID-19, senator Marco Rubio wymógł na służbach wywiadowczych przygotowanie raportu o tzw. niezidentyfikowanych zjawiskach powietrznych. ( termin, którym rząd zastąpił „UFO”, by uniknąć sensacyjnego wydźwięku).

Efekt? W czerwcu 2021 roku Biuro Dyrektora Wywiadu Narodowego opublikowało liczący dziewięć stron dokument, analizujący 144 incydenty zgłoszone przez wojsko od 2004 roku. Wynik był zaskakujący w swojej niejednoznaczności: tylko jeden przypadek wyjaśniono (spadający balon), pozostałe 143 pozostały zagadką. „Nie mamy dowodów na pozaziemskie pochodzenie, ale też tego nie wykluczamy” – stwierdzili autorzy.

Badając tajemnice UFO i UAP Pentagon nie poprzestał na raporcie. W 2022 roku powołano All-Domain Anomaly Resolution Office (AARO), które do listopada 2024 roku zebrało już 757 nowych zgłoszeń UAP. Jon Kosloski, szef AARO, podkreśla: „Nie znaleźliśmy dowodów na obcych, ale mamy przypadki, których nie rozumiem – i nikt inny też nie”.

Wśród nich jest relacja pilota komercyjnego z 2023 roku, który nad Atlantykiem niemal zderzył się z „cylindrycznym obiektem”. Sprawa wciąż jest badana, podobnie jak incydenty, w których wojskowi piloci meldowali o „śledzeniu” przez nieznane obiekty.

Senator Rubio i kosmiczni przybysze

Amerykański senator Marco Rubio od lat aktywnie angażuje się w tematykę niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych (UAP), znanych wcześniej jako UFO. Jako wiceprzewodniczący Senackiej Komisji Wywiadu, Rubio wielokrotnie podkreślał potrzebę poważnego traktowania tych zjawisk, zwłaszcza w kontekście bezpieczeństwa narodowego. Dzięki jego staraniom temat tajemnic UFO i UAP zyskał na znaczeniu w debatach publicznych i politycznych. Prowadząc tym samym do większej przejrzystości i zaangażowania rządu USA w badanie tych zjawisk.

Rubio, dziś Sekretarz Stanu w administracji Donalda Trumpa przekonuje, że „Wysocy rangą urzędnicy USA mają wiedzę z pierwszej ręki w temacie tajnego programu Pentagonu. W jego ramach poszukiwano i wydobywano rozbite niezidentyfikowane obiekty latające”. Naprzeciw tej narracji wyszła świeża relacja emerytowanego pilota, Jake’a Barbera, który przekazał w styczniu tego roku, że będąc na służbie miał za zadanie zbierać dane na temat technologii wykorzystywanych przez UFO. Wszystko w tajnym programie wojskowym. Wszystko po to, by nauczyć się tzw. technologii odwróconej, czyli pozyskania wiedzy kosmitów na bazie ich sprzętu.

Warto przeczytać: Na nocnym niebie pojawiły się zagadkowe kręgi. Nauka nie wie co je tworzy

Nauka kontra hipotezy o obcych cywilizacjach

Teorie mnożą się jak grzyby po deszczu. Jedni, jak Fravor, sugerują, że mamy do czynienia z technologią „daleko wykraczającą poza naszą”. Inni, jak sceptyczny badacz Mick West, wskazują na bardziej przyziemne wyjaśnienia tajemnicy UFO i UAP : efekty optyczne, drony czy błędy sensorów.

Raport Pentagonu z 2024 roku podkreśla, że większość rozwiązanych spraw to balony, ptaki czy satelity – jak w przypadku pilota, który pomylił start rakiety Starlink z UFO. Ale co z resztą?

Historyk UFO, David Jacobs, przypomina o sightingach z lat 40., jak ten Kennetha Arnolda z 1947 roku, gdy dziewięć „spodków” śmigało nad Mount Rainier z prędkością trzykrotnie przekraczającą dźwięk. Czy to możliwe, że Rosja lub Chiny wyprzedziły USA o dekady w technologicznym wyścigu?

Pentagon przyznaje, że brak danych uniemożliwia jednoznaczne wnioski. „Jeśli to obcy, nie mamy na to dowodów. Jeśli to wrogie państwo, też ich nie wykryliśmy” – mówi Kosloski. Jednak sama liczba zgłoszeń – od 144 do 2021 roku do ponad 1600 w 2024 – każe zadać pytanie: co naprawdę lata nad naszymi głowami?

Refleksja na horyzoncie

Amerykańskie państwo przeszło długą drogę – od wyśmiewania UFO i UAP do traktowania ich jako potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa. Kongres naciska na przejrzystość, Pentagon analizuje nagrania, a piloci, jak Ryan Graves, apelują o zniesienie stygmatu i lepsze raportowanie.

Czy w historiach o kosmitach jest ziarenko prawdy? Na razie brak jest przełomu w jedną, bądź drugą stronę. Wydaje się nieuniknione, że do mediów wciąż docierać będą rozpalające relacje świadków. Naukowcy będą ważyć argumenty i toczyć akademickie spory, a ludzie – ze względu na poglądy i obrane postawy, będą „wiedzieć swoje”. Ale jedno jest pewne: tajemnica nieba wciąż czeka na swojego odkrywcę.

Przeczytaj inny tekst Autora: USA i Chiny lecą w przyszłość. Europa pisze regulacje

Opublikowano przez

Przemysław Staciwa

Autor


dziennikarz telewizyjny i prasowy, publicysta. Reportaże, materiały śledcze i wywiady publikował między innymi w Gazecie Wyborczej, Tygodniku DoRzeczy, Tygodniku Przegląd, na portalu Onet. Współpracuje z WarsawEnterpreise Institute. Autor dwóch edycji „Czarnej Księgi” - publikacji poświęconej marnowaniu publicznych pieniędzy, oraz książki „Mity i Zaklęcia XXI wieku”. Laureat Kryształowego Ekranu Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej za reportaż pt. „Potwory” poświęcony problematyce przemocy wobec dzieci.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.