Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Astronomowie odkryli tajemniczy sygnał radiowy w naszej galaktyce, który dociera do Ziemi co 21 minut od kilku dekad. Naukowcy przypuszczają, że sygnał ten pochodzi prawdopodobnie z martwej gwiazdy oddalonej o około 15 000 lat świetlnych od Ziemi. Brakuje jednak wyjaśnienia wszystkich zagadkowych aspektów tego zjawiska. Odkrycie tych impulsów sugeruje istnienie nieznanych źródeł radiowych, które emitują sygnały przez niezwykle długi czasu.
W przestrzeni kosmicznej istnieje wiele krótkotrwałych emisji światła zwanych transjentami. Czasami pojawiają się one w postaci sygnałów radiowych. Niektóre z tych zjawisk występują tylko raz i nigdy więcej się nie pojawiają. Inne powtarzają się w przewidywalnych wzorach. Naukowcom udało się już wskazać niektóre źródła transjentów, którymi są pulsary i magnetary, ale wiele sygnałów z kosmosu nadal pozostaje niewyjaśnionych.
W 2022 roku naukowcy pod kierownictwem Natashy Hurley-Walker astrofizyk z Międzynarodowego Centrum Badań Radioastronomicznych na Uniwersytecie Curtin w Australii, odkryli powtarzające się błyski radiowe GPM J1839-10, które nie przypominają niczego, co dotychczas zaobserwowano w kosmosie. Naukowcy od dawna obserwują dużą liczbę podobnych sygnałów, które docierają do Ziemi. Każdy z nich ma inne źródło, więc muszą mieć unikalne nazwy, które ułatwiają ich identyfikację. Hurley-Walker i jej zespół byli zaskoczeni, odkrywając, że obserwacje astronomiczne potwierdzają, że sygnał istniał już co najmniej w roku 1988. Astronomowie stwierdzili, że „długotrwała aktywność GPM J1839-10 jest niezwykle zagadkowa”, a jej czas trwania wynoszący 21 minut „przekracza granice jakiegokolwiek klasycznego modelu teoretycznego”. Naukowcy opublikowali swoje odkrycie w badaniu w czasopiśmie „Nature”.
Co ciekawe, utrzymywanie się GPM J1839-10 przez ponad trzy dekady wskazuje, że może istnieć o wiele więcej długotrwałych źródeł sygnałów radiowych, które czekają na odkrycie
zauważyła Hurley-Walker
Naukowcy po raz pierwszy zaobserwowali GPM J1839-10 w trakcie badania tranzytów na Drodze Mlecznej za pomocą radioteleskopu Murchison Widefield Array. To nietypowe zjawisko, od razu wyróżniło się ze względu na swój czas trwania. W przeciwieństwie do większości krótkotrwałych błysków radiowych GPM J1839-10 aktywuje się regularnie co 21 minut. Co ciekawe, naukowcy zarejestrowali ten sygnał w obserwacjach radiowych sięgających aż 35 lat wstecz. Odróżnia go to od innych podobnych zjawisk, które były obserwowane tylko przez kilka miesięcy.
GPM J1839-10 ma cechy zbliżone do błysków pochodzących z wybuchów magnetarów. Jednak jego mniejsza intensywność sugeruje, że powinien znajdować się w tzw. dolinie śmierci. Jest to stan, w którym błyski zanikają wraz ze zmniejszaniem się aktywności gwiazdy. Według zespołu badawczego to nowe źródło nie mieści się w typowej kategorii ani emisji radiowej pulsara, ani też charakterystycznych wybuchów magnetara, ponieważ nie ma wystarczająco krótkiego okresu ani odpowiednio wąskiego interwału aktywności.
Wyniki te prowadzą naukowców do spekulacji, że sygnały te mogą być wytwarzane przez inny typ martwej gwiazdy, takiej jak biały karzeł. Są to gwiazdy znacznie większe od pulsarów i magnetarów, a ponadto mają silne pole magnetyczne. Taki obiekt mógłby potencjalnie generować podobne wzorce, co w obserwowanym sygnale. Jednakże badacze zaznaczają, że w pobliżu nie zaobserwowano wyjątkowo aktywnych białych karłów.
Ten niezwykły obiekt podważa nasze rozumienie gwiazd neutronowych i magnetarów, które są jednymi z najniezwyklejszych obiektów we Wszechświecie
mówi Hurley-Walker
Aby rozwiązać zagadkę GPM J1839-10, Natasha Hurley-Walker i jej zespół planują nadal monitorować ten sygnał. Jednocześnie badacze będą przeglądać archiwalne obrazy i dane z minionych dziesięcioleci, w poszukiwaniu podobnych źródeł na Drodze Mlecznej. Odkrycie GPM J1839-10 potwierdza, że ultradługookresowe błyski radiowe nie są bardzo rzadkie.
Źródła:
To może cię również zainteresować: