Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Historia dyplomacji sięga niemal 3300 lat wstecz. Zaledwie kilka wieków po wyginięciu ostatniego mamuta, Egipcjanie i Hetyci zawarli pierwszy udokumentowany traktat pokojowy. Dzisiaj wysiłki dyplomatów w dużej mierze przesądzają o tym, dokąd polecimy bez wizy, od kogo kupimy towar bez cła i przeciw komu skierujemy lufy karabinów.
Symbolika dyplomacji jest skomplikowana. Składa się na nią bardzo wiele czynników, a jakby tego było mało, w różnych kulturach są inaczej postrzegane. Przywódcy, ministrowie, ambasadorzy i konsulowie każdego dnia ważą słowa, gesty i czyny, aby skutecznie realizować politykę zagraniczną swoich krajów. Dowiedz się, na czym polega ich służba.
W 1274 r. p.n.e. pod Kadesz, na terytorium dzisiejszej Syrii, starły się wojska faraona Ramzesa II i króla Hetytów, Hattusilisa III. Bitwa, w której obie strony poniosły ciężkie straty, nie przyniosła rozstrzygnięcia. Władcy zasiedli do długich negocjacji, które po niemal 15 latach zwieńczył Traktat z Kadesz, zwany też Wiecznym Traktatem. W pierwszym znanym pisemnym układzie międzypaństwowym ustalono przebieg granic, warunki wymiany jeńców oraz sojusz obronny między Egipcjanami i Hetytami.
Zabiegi dyplomatyczne towarzyszyły każdej dużej cywilizacji. Choć różniły się formą, służyły temu samemu celowi: wywarcia wpływu na politykę innych państw bez użycia przemocy. Posłańców słały do siebie zwaśnione państwa-miasta starożytnej Grecji, chińskie prowincje ery legendarnego Sun Tzu, plemiona arabskie i średniowieczne królestwa Europy.
W 1513 r. ostatnią kropkę w „Księciu” postawił Niccolò Machiavelli, redefiniując myślenie o państwie i stosunkach międzynarodowych. Jego pogląd na politykę realną towarzyszył potem najwybitniejszym dyplomatom Europy: kardynałowi Armandowi Richelieu, Talleyrandowi, Otto von Bismarckowi czy Churchillowi, by wspomnieć tych największych.
W swoim nowoczesnym kształcie dyplomacja zaczęła się kształtować na dworach królewskich Starego Kontynentu w XVII wieku. Kongres Wiedeński, zwany tańczącym, który ustalił ład europejski po wojnach napoleońskich, zapoczątkował erę arystokratycznej dyplomacji nieformalnej. Kolejnym wiekopomnym momentem było spisanie Konwencji Wiedeńskiej w 1961 roku, która po dziś kodyfikuje najważniejsze zagadnienia związane z dyplomacją.
Przeczytaj również: Szaleństwo zbiorowej odpowiedzialności
Dyplomacja jest jednym z narzędzi polityki zagranicznej, oprócz działań o charakterze ekonomicznym i militarnym. Służy jej realizacji na drodze dialogu i negocjacji, bez uciekania się do przemocy. Kierunki i wytyczne określa szef rządu wraz z ministrem spraw zagranicznych, jednak realizacja angażuje znacznie szersze grono urzędników państwowych.
Pierwszym reprezentantem w stosunkach międzynarodowych jest zawsze głowa państwa, czyli prezydent bądź monarcha. To, kto stoi za nim w hierarchii, zależy od kraju. W Polsce tzw. drugą i trzecią osobą w państwie są odpowiednio marszałkowie Sejmu i Senatu. Jednak w Stanach Zjednoczonych numerem dwa jest wiceprezydent, a dopiero za nim przewodniczący Izby Reprezentantów (Speaker of the House).
Funkcje reprezentacyjne są tylko jednym z wielu elementów dyplomacji. Największy wpływ na realną politykę międzypaństwową mają premier oraz szef ministerstwa spraw zagranicznych. Biorą udział w najważniejszych spotkaniach, rozmowach i negocjacjach, zarówno dwustronnych jak i wielostronnych. Są w tym wspierani przez pozostałych urzędników MSZ, ministrów właściwych do dyskutowanego obszaru oraz korpus dyplomatyczny.
Pod tym ostatnim pojęciem rozumiemy grupę dyplomatów, która jest akredytowana w danym kraju bądź przy organizacji międzynarodowej. W jego skład wchodzą ci, którzy jako pierwsi kojarzą się ze słowem „dyplomata”: ambasadorowie, chargé d’affaires, sekretarze i attache. Reprezentują kraj na konferencjach, negocjacjach i spotkaniach ze swoimi odpowiednikami, zarządzają pracą ambasady, monitorują sytuację w kraju urzędowania i wspierają w razie potrzeby swoich obywateli na miejscu.
Ten ostatni zakres jest jednak realizowany głównie przez konsulów. To osobna kategoria dyplomatów, których najważniejszą rolą jest właśnie pomaganie w kraju urzędowania wizytującym i rezydującym rodakom. Udzielają opieki w razie zagrożenia, zajmują się wydawaniem wiz, paszportów i innych dokumentów, a także współpracują z lokalnymi władzami.
Znając powyższą hierarchię, łatwiej będzie ci w przyszłości stwierdzić, czy ranga danego wydarzenia jest istotna. Tam, gdzie spotykają się głowy państw i szefowie rządów, zapadają najważniejsze decyzje. Pamiętaj również, aby z dystansem traktować konferencje prasowe. Jak miał powiedzieć znany angielski ambasador w Wenecji przełomu XVI i XVII wieku, Sir Henry Wotton:
Ambasador to uczciwy człowiek, wysyłany za granicę, by kłamał w interesie swojego kraju.
O sztuce mówienia, aby nic nie powiedzieć i gwarantowania, aby do niczego się nie zobowiązać, można by napisać opasłą książkę, zatytułowaną „Historia dyplomacji”.
Otto von Bismarck miał ponoć rzec, że ludzie nie powinni wiedzieć, jak robi się politykę i kiełbasę. To dość znamienny cytat, choć nie ma pewności, czy prawdziwy. Niestety, przeciętny obywatel nigdy nie pozna zakulisowych działań, zanim ich ostatnia konsekwencja stanie się faktem. Mimo to warto wiedzieć, na co zwracać uwagę.
Zacznijmy od tego, że rozróżniamy dyplomację bilateralną i multilateralną. Ta pierwsza oznacza relację pomiędzy dwoma krajami, a druga odnosi się do stosunków grupy krajów. Zobrazujmy to przykładami. Wizyta prezydenta Zełenskiego w Warszawie 5 kwietnia b.r. to przykład dyplomacji bilateralnej lub dwustronnej. Z kolei wszelkie formaty wielostronne, takie jak np. posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, to dyplomacja multilateralna.
Oprócz powyższego mówimy też o dyplomacji jawnej i tajnej. W tym przypadku znaczenie jest zgodne z tym, co rozumiemy intuicyjnie. Dyplomacja jawna to wszystko to, co trafia do opinii publicznej, tajna – pozostaje jednie w kręgu osób upoważnionych.
Relacje pomiędzy krajami, krajami i organizacjami międzynarodowymi, bądź samymi organizacjami, zaczynają się od uznania podmiotowości. Zdarza się, że nowo powstające państwo jest uznawane jedynie przez blok państw, podczas gdy inny blok nie akceptuje jego istnienia jako suwerennego bytu. Modelowymi przykładami są Izrael i Kosowo.
Kiedy już dojdzie do uznania, następnym krokiem jest ustanowienie kanałów komunikacji. Przyjazne sobie kraje utrzymują placówki w najwyższej randze ambasad, inne mają jedynie konsulaty lub swoich przedstawicieli, a państwa wrogie komunikują się za pośrednictwem mediatorów, z którymi mają relacje. Przykładowo USA i Kuba w trakcie kryzysu w latach 60. prowadziły rozmowy m.in. poprzez ambasady szwajcarskie.
Reprezentanci państw i dyplomaci komunikują się ze swoimi odpowiednikami za pomocą kanałów formalnych i nieformalnych. Te pierwsze to wszelkiego rodzaju korespondencja i oficjalne spotkania. Do drugich zaliczamy tak zwane rozmowy kuluarowe, toczące się po wyłączeniu kamer. Paradoksalnie, to trakcie spotkań za zamkniętymi drzwiami wypracowywane są kluczowe stanowiska.
Warto podkreślić, że symetria i równowaga mają w dyplomacji ogromne znaczenie. Jeśli wizytującego prezydenta nie powita prezydent-gospodarz, można to odczytywać jako wielki afront. Sama otoczka również gra dużą rolę. Widać to było wyraźnie w trakcie ostatniej wizyty prezydenta Macrona i przewodniczącej von der Leyen w Pekinie. Francuz witany był czerwonym dywanem, paradą wojskową i armatnią salwą. Relacje chińsko-francuskie zdominowały przekaz medialny. Dla porównania niemiecka polityk reprezentująca Unię została niemal zupełnie zignorowana. To silny sygnał, że prezydent Xi Jinping stawia na budowanie relacji bilateralnych z poszczególnymi państwami Starego Kontynentu z pominięciem Wspólnoty.
Nie tylko wielcy i możni budują reputację swojego kraju za granicą. Niebagatelną rolę odgrywa również kultura, która o ile atrakcyjna, poprawia wizerunek państwa w oczach innych narodów. Doskonałym przykładem jest Głos Ameryki (Voice of America), powstała w 1942 r. rozgłośnia radiowa, nadająca w ponad 40 językach. Tak pisał o niej w 2017 r. Hans N. Tuch na łamach „American Diplomacy”:
Pod koniec lat 50. Głos Ameryki (VOA) był jedynym skutecznym instrumentem dyplomacji publicznej rządu USA, który pozwalał przeniknąć przez sowiecką żelazną kurtynę z wiadomościami i informacjami z wolnego świata. Jako urzędnik ds. informacji i kultury ambasady amerykańskiej w Moskwie, nie miałem praktycznie żadnego innego narzędzia, za pomocą którego mógłbym prowadzić dyplomację publiczną.
Dziś analogiczne działania prowadzi wiele kanałów z różnych krajów, np. niemiecki Deutsche Welle, rosyjski Russia Today, brytyjski BBC czy francuski France 24.
Polska do dziś nie ma dużego medium międzynarodowego. Mimo to, bez intencji czy choćby wiedzy rządu, zyskała światowej sławy ambasadora, dzięki któremu o naszym istnieniu i kulturze dowiedziały się miliony osób na całym świecie. Jest nim nie kto inny jak Biały Wilk z Rivii. Za sprawą wiedźmina Geralta i kultowej już serii gier zespołu CD Project Red z Krakowa, renoma polski jako cyfrowego zagłębia Europy rozeszła się po całym świecie – od San Francisco po Pekin.
Piękno dyplomacji polega na tym, że jest ona niekończącym się procesem. Póki istnieją państwa i ich zrzeszenia, póty trwać będzie praca ich przedstawicieli. Zwykle obserwujemy ich trud przez szklany ekran, przez co wydają nam się bardzo odlegli i abstrakcyjni. Jednak to tacy sami ludzie jak my – czują zmęczenie, głód… i popełniają błędy.
Może się wydawać, że w polityce międzynarodowej wszystko jest przemyślane, dogadane i ustalone ponad wszelką wątpliwość. Jednak historia uczy nas, że niejedną dziejową lawinę zapoczątkował przypadek. Miejmy to w świadomości, podziwiając fascynujący dyplomatyczny spektakl naszych czasów.