Teleportacja, nieśmiertelność, Gwiezdne Wrota. Jak blisko naprawdę jesteśmy?

Mężczyzna stojący przed jasnym portalem prowadzącym w kosmos, symbolizującym wynalazki przyszłości, możliwość podróży międzygwiezdnych i badania naukowców nad wieczną młodością.

Zastanawiałem się kiedyś nad trzema wynalazkami, które całkowicie zmieniłyby świat. Które spowodowałyby, że nasza cywilizacja nabrałaby innych wymiarów, a jej rozwój przeszedł na tory niepojmowalnej dziś szybkości. Które nie tylko zmieniłyby życie każdego z nas, ale stworzyły również zarówno ogromne wyzwania, jak i ogromne zagrożenia. A jakie to wynalazki, przeczytacie poniżej.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Podróże w czasie

Każdemu miłośnikowi fantastyki na pewno ta idea nasunie się jako jedna z pierwszych, ale ja pozwolę sobie ją ominąć. Podróże w czasie są bowiem tematem, obok którego wyrosło tyle pośrednich koncepcji i idei, że omówienie całości tematu wymagałoby w zasadzie odrębnego artykułu.

I na początku trzeba by było zastanowić się, o jakim rodzaju podróży w czasie mówimy. Tak więc podróże w czasie na razie pomijam i może kiedyś opowiem Wam o różnych koncepcjach tej teorii, wymyślanych zarówno przez literatów i filmowców, jak i poważnych fizyków.

Gwiezdne Wrota: czy taka technologia może istnieć?

Celowo odwołuję się do tytułu filmu fabularnego oraz popularnego wielosezonowego serialu, gdyż właśnie ów tytuł znakomicie oddaje samą ideę tego rodzaju kosmicznych podróży. Oto mamy „wrota”, które są tak naprawdę bramą czy bramami do innych światów. Czy potrafimy je stworzyć sami, czy też natykamy się na wytwór obcej, zaawansowanej cywilizacji, to już kwestia drugorzędna.

Wynalazki przyszłości: kiedy eksploracja kosmosu?

Ważne, że przed nami, cywilizacją zamkniętą na własnej planecie i niepotrafiącą skutecznie penetrować własnego Układu Słonecznego, staje otworem cały Kosmos. A jeśli nie cały Kosmos, którego wielkości nie ogarniamy przecież wyobraźnią, to niech to będzie jedynie jego część. Nawet ograniczona zaledwie 😉 do naszej Galaktyki, która liczy raptem około 400 miliardów gwiazd.

Ba, ograniczmy się już drastycznie, tylko do Ramienia Oriona, malutkiego obszaru Galaktyki, wewnątrz którego się znajdujemy. To gwiezdna struktura, w której światło potrzebuje 20 tysięcy lat, by przelecieć ją wzdłuż i 3500 lat, by przelecieć ją wszerz. Taki kosmiczny maluszek…

Kilkaset planów, a na jednej z nich człowiek

Naukowcy obliczają, że w naszej Galaktyce może się znajdować około 300 milionów planet mających warunki umożliwiające rozwinięcie się życia biologicznego (w takiej formie, w jakiej je znamy).

Czy wyobrażacie sobie, co by się stało, gdybyśmy otrzymali dostęp nawet nie do miliona, nie do tysiąca, ale chociaż do stu takich planet? Jak bardzo zmieniłoby to życie nasze cywilizacji, przedefiniowało cele, zrodziło nowe idee, a wygasiło inne.

Podróże międzygwiezdne: na randkę i na zakupy

Obok wypraw zmierzających na nowe planety narodziłyby się nie tylko innowacyjne rozwiązania technologiczne, ale również rewolucyjne koncepcje ideowe i filozoficzne. A gdyby jeszcze na którejś z tych planet znaleziono życie! A gdyby w dodatku było to życie rozumne. Jak byśmy się zachowywali wobec istot, które mogłyby mieć całkowicie inną od naszej strukturę nie tylko fizyczną, ale również umysłową? Być może tak bardzo odmienną, że wymykającą się ludzkiemu pojmowaniu.

Kto ukrywa dostęp do tych drzwi?

Trudno nawet sobie wyobrazić, jak bardzo Gwiezdne Wrota zmieniłyby naszą cywilizację, z całą pewnością w sposób nieporównanie większy niż odkrywanie nowych lądów w epoce kolonizacji.

I kto wie zresztą, czy w efekcie Gwiezdne Wrota nie doprowadziłyby nas do zagłady. Bo jako ludzie mamy ogromną ciekawość świata. Tak wielką, że kiedy za drzwiami ciemnej piwnicy coś warczy, to koniecznie je otwieramy, by sprawdzić co to takiego.

Zresztą, kto wie, być może coś na kształt Gwiezdnych Wrót zostało już odkryte? I stoi nieużywane, otoczone pilną strażą, właśnie w obawie przed tym, na co moglibyśmy się natknąć na odległych planetach?

Mężczyzna obserwujący realistyczny hologram DNA, symbolizujący wynalazki przyszłości, badania nad tym, kiedy podróże międzygwiezdne będą możliwe, oraz wysiłki naukowców i wiecznej młodości w pracach nad wydłużeniem życia.
Fot. W.Wybranowski/ChatGPT

Nieśmiertelność: a co z naszą emeryturą?

Nieśmiertelność to odwieczne marzenie naszej cywilizacji, gdyż skazani jesteśmy na życie trwające zaledwie mikroskopijny ułamek istnienia planety. Z punktu widzenia czasu całego świata długość życia każdego z nas jest wręcz niedostrzegalna. Ba, od śmierci Jezusa Chrystusa minęły dwa tysiące lat, czyli około 30 pokoleń rodziny, licząc, że każdy z jej członków dożywał sędziwego wieku 70 lat.

A gdybyśmy tak mogli żyć nie lat kilkadziesiąt, a kilkaset? Czy jest to w ogóle możliwe? Naukowcy twierdzą, że tak, że kiedyś medycyna odnajdzie gen, który zapewni nam może nie nieśmiertelność i wieczną młodość, lecz wydłuży czas życia do kilku wieków.

Nowe, lepsze ciała dla każdego z nas?

A może poradzimy sobie nie likwidując objawy starzenia, ale zmieniając ciała? Fantastyka zna pomysły przeszczepu mózgów do specjalnie hodowanych młodych ciał, co umożliwiłoby nam życie tak długie, jak długo sprawnie pracowałby nasz własny mózg. A zapis cyfrowy mózgu i nagranie go na nowym mózgu jak na dysku czy pendrivie?

To również idea znana pisarzom i filmowcom. Czy możliwa do zrealizowania w jakiejś odległej przyszłości? Cóż, patrząc na to, że od dwóch tysięcy lat zrobiliśmy postęp od greckiej falangi i rzymskiego legionu do wojsk rakietowych i bomby atomowej, to zapewne przyszłe pokolenia dadzą sobie radę z tym problemem, zwłaszcza że ilość zarówno informacji, jak i nowych wynalazków, co roku, rośnie lawinowo.

Naukowcy mówią o wiecznej młodości. Ale czy nam to potrzebne?

Czy bylibyśmy szczęśliwi, żyjąc pięćset, siedemset lub tysiąc lat? Nie będąc zmuszeni do obserwowania śmierci własnych dzieci i wnuków, gdyż one żyłyby tak samo długo jak my. Ileż moglibyśmy się nauczyć, jak dokładnie moglibyśmy zwiedzić świat, ile przeczytać (i napisać!) książek i obejrzeć filmów, ile przeżyć wielkich miłości i szybkich romansów, ile moglibyśmy imprezować i jakie morze alkoholu wypić!

Wreszcie ile moglibyśmy zobaczyć nowych wynalazków, poznać nowych idei, obserwować na własne oczy przekształcenia społeczne i technologiczne w stopniu niewyobrażalnym dla dzisiejszego człowieka. No i jedno jest pewne: na całym świecie musiałby się zmienić system emerytalny!

Teleportacja: to bardziej szalone niż myślimy

Wedle autorów fantastyki teleportować możemy się na dwa sposoby. Pierwszym jest odnalezienie takich właściwości przestrzeni, że będziemy w stanie dowolnie ją zaginać, a drugim rozłożenie naszego ciała na atomy w komorze wejściowej i złożenie go z powrotem w komorze wyjściowej.

Oba sposoby są oczywiście jedynie pojęciem literackim i filmowym, a z punktu widzenia nauki pozostają na półce z napisem „absolutnie niemożliwe do realizacji”. Z tym że ja sam prędzej uwierzyłbym w możliwość wynalezienia sposobu na zaginanie przestrzeni niż w możliwość zniszczenia i odtworzenia ludzkiego ciała w stanie całkowicie niezmienionym, a tylko w innym miejscu.

Skok przez kontynenty? Czy ktoś w to wierzy

Tak czy inaczej, wyobraźcie sobie, jak ów wynalazek zmieniłby nie tylko nasze podróżowanie (jeden krok i jesteśmy na Kanarach!), ale również kwestie światowego transportu. Po co nam tysiące statków handlowych, samolotów, pociągów, ciężarówek, skoro istnieją komory teleportacyjne?

Cały światowy handel, cała logistyka zostałaby obrócona do góry nogami. Ogromne sektory naszej działalności zostałyby wygaszone, miliony ludzi straciłyby pracę. A kwestie wojskowości? Jakże łatwo byłoby przeprowadzić desant w samym sercu wrogiej stolicy, teleportując na jej teren nie tylko nieliczne oddziały specjalne, ale tysięczne armie z artylerią i czołgami.

Zainteresował Cię ten tekst? Polecamy również nasz kanał na YouTube

Będą państwo zadowoleni!

Zawsze myślę z zazdrością o przyszłych pokoleniach, bo staną się one świadkami rewolucyjnych zmian technologicznych, prawdopodobnie nawet takich, jakich sobie dziś w ogóle nie wyobrażamy. Bo czyż człowiek średniowiecza mógłby pojąć świat, w którym żyjemy?

Nasze wynalazki technologiczne (chociażby elektryczność!), nasze systemy ekonomiczne, nasze dokonania medycyny, naszą zdolność błyskawicznego poruszania się po całym świecie i błyskawicznego korzystania z całej dostępnej na świecie informacji?

Dlatego sądzę, że naszych może nie synów, ale prawnuków czekają niezwykłe przeżycia. Chociaż dla nich zapewne staną się w którymś momencie tak powszechne i zwyczajne jak dla nas telefony komórkowe.

A pokażcie telefon komórkowy podróżnikowi w czasie przybywającemu nawet nie ze średniowiecza, a z pierwszej połowy XX wieku. Oczy by mu wyszły na wierzch ze zdumienia, że takie cudo jest możliwe!

Warto przeczytać również: Jacek Piekara: Wiedźmin miał zginąć, zanim powstał


Black Friday & Cyber Monday

Black Friday przez cały listopad! -20% na cały koszyk z kodem: BLACK20
Do zobaczenia!
Księgarnia Holistic News

Opublikowano przez

Jacek Piekara

Dziennikarz


Jacek Piekara: jeden z najpopularniejszych polskich pisarzy fantasy, dziennikarz i publicysta. Autor głośnego „Cyklu Inkwizytorskiego”, kilkudziesięciu książek, całego szeregu opowiadań. Współpracował również z prasą branżową i popularną, w tym z czasopismami „Click!” i „Gambler”. Poza literaturą Piekara zajmuje się scenariuszami do gier komputerowych i publicystyką.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.