Humanizm
Dziecko potrzebuje czułości. Jej brak ma tragiczne konsekwencje
22 grudnia 2024
Panuje coraz powszechniejsze przekonanie, że niemal wszyscy pracownicy spoza linii produkcyjnych, sektora usług i transportu są w stanie pracować zdalnie. Tymczasem zgodnie z danymi GUS w czasie pierwszego lockdownu, czyli od wiosny 2020 roku, w takiej formie pracował w Polsce tylko co czwarty zatrudniony. Choć korporacje próbują ponownie sprowadzić ludzi do biur, pracownicy przyzwyczaili się do wykonywania swoich obowiązków z domu.
Z badania zleconego przez Polski Fundusz Rozwoju wynika, że spośród osób, które mają możliwość wykonywania swoich obowiązków zdalnie (ok. 40 proc. badanych), tylko 12 proc. zadeklarowało, że chciałoby w ten sposób pracować już zawsze. Kolejne 14 proc. uznało, że najlepszy jest dla nich model hybrydowy, a kolejne 16 proc. odpowiedziało, że zdecydowanie woli pracować stacjonarnie.
Z kolei eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego twierdzą, że najbardziej prawdopodobna przyszłość pracy zdalnej w Polsce to mała grupa pracowników wykonujących wszystkie swoje obowiązki zdalnie (ok. 5-10 proc.) oraz ok. 15 proc. tych, którzy będą mieć możliwość pracy z domu, ale nie będzie to ich podstawowy sposób pracy.
W Polsce dopiero przed rokiem pojawiły się regulacje prawne dotyczące tego zagadnienia. Wcześniej, w trakcie kolejnych lockdownów, firmy wdrażały własne zasady. Niektórzy pracownicy działali czysto zadaniowo w dogodnym dla siebie czasie i tempie. Jedynym ograniczeniem było dla nich poszanowanie godzin pracy innych członków zespołu.
Inni, niczym w realnym biurze, o 9 lub 10 rano siadali przed komputerem i przez osiem kolejnych godzin musieli być stale dostępni dla szefa, współpracowników i – oczywiście – aktywni na używanym w firmie komunikatorze: slacku, skypie, teamsach czy discordzie. Pojawiły się nawet urządzenia i aplikacje imitujące aktywność zawodową pracownika w momentach, gdy w swoim domu robił on zgoła co innego, niż praca.
Polscy pracownicy dostrzegają zarówno wady, jak i zalety pracy w domu. Jej przeciwnikami są często młodzi rodzice, zwłaszcza mężczyźni, których rodziny dysponują relatywnie niewielką powierzchnią mieszkaniową. Wyjście do biura traktują jak odskocznię od domowej monotonii. Pracownicy szukają również rozwiązań pośrednich, na przykład codziennie o konkretnej porze przemieszczają się z laptopem do czytelni w bibliotece, do kawiarni lub biura co-workingu.
Zalety pracy zdalnej dostrzegają zwłaszcza kobiety, bo pozwala im ona nie tylko łatwiej pogodzić zarabianie pieniędzy z domowymi obowiązkami, ale i reagować elastycznie na nagłe sytuacje typu choroba dziecka.
Wszyscy pracujący zgodnie podkreślają, że choć praca zdalna przenosi na pracownika koszty zakupu sprzętu komputerowego, oprogramowania, dostępu do Internetu i innych mediów, to pozwala też solidnie zaoszczędzić na wydatkach związanych z pracą: na dojazdach, na biurowych ubraniach, na posiłkach na mieście, a nawet na kosmetykach oraz perfumach.
Oszczędzamy też czas. W Polsce powszechnie wlicza się czas przygotowania do pracy, dojazdu i powrotu z firmy do tzw. czasu wolnego. Tymczasem „zaoszczędzone” dzięki pracy zdalnej choćby półtorej godziny dziennie można spożytkować na przygotowanie dla rodziny posiłku, na spacer albo na trening.
Polecamy:
Nie wszyscy jednak ten dodatkowy czas przeznaczają wyłącznie na rodzinę i hobby. Tajemnicą poliszynela jest, że wielu pracowników zdalnie pracuje szybciej, bo lepiej się koncentrują i organizują. Wolne godziny wykorzystują natomiast na podjęcie kolejnej zdalnej pracy i podwojenie, a może i potrojenie dochodu. Szefowie narzekają, że tacy pracownicy słabo identyfikują się z każdą z firm, bo mówiąc wprost, nie odczuwają lęku przed bezrobociem. Pracownicy uważają, że ten system wymaga intensywnego wysiłku i jest opcją na jakiś czas, a nie na całe życie.
Wśród największych wad home office pracownicy wymieniają: trudności ze znalezieniem motywacji do pracy o stałej intensywności każdego dnia, trudności z unikaniem rozpraszania w czasie pracy, z dotrzymywanie deadline’ów i zobowiązań. Natomiast zalety takiej pracy to według nich: elastyczny czas, brak biurowych konfliktów, większa produktywność, lepszy balans między pracą i życiem prywatnym.
Najmniej zadowolone z pracy zdalnej są osoby o dużej potrzebie kontaktów społecznych, które świetnie odnajdują się w przestrzeni typu open space. Praca zdalna może być wyzwaniem także dla ludzi o małej potrzebie niezależności, którzy z natury efektywniej pracują w grupie. Również pracownicy, którzy lubią zdecydowany podział na sferę zawodową i prywatną, nie będą szczęśliwi pracując z domu.
Elon Musk, dyrektor generalny Tesli i SpaceX, uważa, że pracujący z domu są „oderwani od rzeczywistości”. Zasłynął z tego, że w czasie wdrażania do masowej produkcji kolejnych modeli samochodów, zespoły inżynierów i pracowników w jego fabrykach dosłownie nocowały na halach produkcyjnych. O dziwo Musk podobną zasadę wprowadził w Twitterze (teraz X), gdy ostatecznie przejął internetowego giganta. Choć jego zespół mógł pracować zdalnie, to pracownicy z głównej siedziby firmy przynieśli sobie do biura śpiwory…
W międzynarodowym badaniu przeprowadzonym w 2023 r. przez firmę doradczą KPMG prezesów przedsiębiorstw z całego świata pytano o ich prognozy, co do przyszłości pracy zdalnej. Aż 64 proc. spośród 1300 respondentów przewiduje całkowity powrót do tradycyjnego modelu stacjonarnego i to do 2026 r.
Liderzy zespołów wśród zalet pracy w biurze wymieniają większą kreatywność dzięki łatwiejszej wymianie informacji, gdy ludzie są razem. Można wtedy na bieżąco przedyskutować pomysł lub znaleźć rozwiązanie problemu. Pracownicy odpowiadają na to, że firmy muszą po prostu kształcić menedżerów do organizowania pracy zdalnych zespołów.
Praca zdalna otwiera przecież możliwość zatrudniania licznych fachowców z innych miast, a nawet krajów, a menedżer musi ich tak moderować, żeby byli maksymalnie efektywni. Szefowie odpowiadają często na to, że ci fachowcy dawniej po prostu przenosili się z rodzinami bliżej siedziby firm. Jednak dziś ceny nieruchomości w metropoliach wykraczają poza możliwości ludzi nawet z dobrą pensją i działają na rzecz popularyzacji home office. Elon Musk buduje służbowe miasteczka dla swoich pracowników.
Wyniki badań przeprowadzonych w listopadzie 2022 r. przez firmę Deloitte wskazują, że w przypadku hybrydowego modelu pracy, aż 67 proc. pracowników zgłasza poprawę i wzrost produktywności.
Dodatkowo 30 proc. z nich wykonuje więcej zadań w tym samym czasie, a kolejne 24 proc. robi tę samą liczbę zadań, ale w krótszym czasie. Twórcy raportu Deloitte podkreślają, że połowa badanych pracowników rozważa zmianę pracodawcy, jeśli liczba dni ich pracy w biurze wzrośnie. Co trzeci badany jest nawet skłonny zrezygnować z części wynagrodzenia, aby zachować elastyczność.
Z kolei badanie przeprowadzone przez Accenture ujawnia, że 83 proc. respondentów preferuje hybrydowy model pracy.
Choć szefowie uważają, że pracując z domu łatwiej ukryć nieróbstwo, nie brak pracowników, którym wydaje się, że jest wręcz przeciwnie.
Nigdzie nie można się tak obijać, jak w biurze. Na zdalnym muszę pokazać, że coś zrobiłem. W biurze mogę pół dnia pić kawę w kuchni, ale wszystko jest w porządku, bo po ośmiu godzinach odbijam kartę.
napisał pracownik na forum jednego z ekonomicznych portali.
Faktycznie, gdy pracujemy z domu, częściej jesteśmy rozliczani zadaniowo. Sami też musimy odpowiednio wcześnie reagować, gdy inny członek zdalnego zespołu nie dostarczy na czas swojego wkładu. W ten sposób zespół pilnuje się niejako sam.
Jeśli z kimś trudno się skontaktować, jest ciągle nieobecny, pracownicy widzą to i raportują szybciej, niż gdy w biurze pracownik staje się „nieobecny duchem” i wykonuje działania pozorne. Praca zdalna wymaga odpowiedzialności i samodzielnego organizowania zadań, co dla jednych jest błogosławieństwem, a dla innych przekleństwem.
Dla pracodawców upowszechnienie pracy zdalnej oznacza, że niektóre firmy ograniczą swoją powierzchnię biurową, ponieważ zmniejszy się liczba osób pracujących codziennie stacjonarnie. Będą też firmy, które całkowicie zrezygnują z biur i będą korzystać tylko z przestrzeni coworkingowych.
Zobacz też: Czy czeka nas świat bez pracy? – rozmowa z dr. Bartłomiejem Brachem
Dla samorządów rozwój pracy zdalnej może oznaczać zmniejszenie korków, wzrost przepustowości ulic, ale też spadek dochodów z komunikacji miejskiej. Dla usługodawców w centrach miast, na przykład barów i klubów fitness, do których można wpaść na lunch albo od razu po pracy, home office przyniósł odczuwalny spadek liczby klientów.
Pojawiają się już nowe wyzwania prawne, choćby przy klasyfikacji wypadków przy pracy. Jeśli ktoś, pracując w domu, potknął się i złamał nogę, to czy należy mu się odszkodowanie, czy nie? Na pewno pracodawcy muszą wprowadzać do umów z pracownikami aneksy mówiące o zdalnym wykonywaniu obowiązków.
Nowelizacja Kodeksu Pracy z 2023 r. narzuca też pracodawcom kolejne obowiązki. Zgodnie z nią firma pokrywa koszty energii elektrycznej zużywanej do pracy zdalnej pracownika. Do tego dochodzą koszty pozostałych usług wykorzystywanych do pracy, takich jak dostęp do Internetu. W przypadku jednego pracownika koszty te nie są znaczące. Szacuje się je na od 50 do 90 zł miesięcznie.
Wspomniane badanie Deloitte wykazało, że 73 proc. obecnych w Polsce firm wdrożyło już jasne zasady dotyczące pracy zdalnej i hybrydowej. Część z tych zasad – nawet jeżeli perfekcyjnie wpisało się w potrzeby organizacji i oczekiwania pracowników – teraz będzie musiała się zmienić. Wszystko po to, by dostosować się do zapisów Kodeksu Pracy. Na pewno firmy nie będą mogły przymusowo kierować nowych pracowników do pracy całkowicie zdalnej. Niektórzy z przekąsem nazywają nowe zapisy „kołem ratunkowym dla właścicieli powierzchni biurowych”.
Póki co od pracy zdalnej nie widać odwrotu.
Dowiedz się więcej: