Nauka
Starzenie mózgu może być odwracalne. Przełom w badaniach
22 stycznia 2025
W zaledwie kilka dni Iga Świątek, z nieznanej wcześniej tenisistki, urosła do roli bohaterki narodowej. Tym samym dołączyła do panteonu polskich sportowców, którzy stali się herosami wielbionymi niemal przez cały naród. Fenomen ten, w większym lub mniejszym stopniu, powtarza się co kilka lat.
Popularność skromnej Igi Świątek, przypomina poprzednie epizody naszych narodowych zachwytów. Mieliśmy ich kilku w ostatnich dekadach. Fenomen młodej tenisistki pokazuje, jak bardzo Polacy potrzebują narodowego gladiatora. Choć Świątek dzierży ten tytuł samotnie, bohaterowie narodowi czasami zostawali nimi dzięki wsparciu zespołu.
Zainteresowanie sukcesami Igi Świątek rozpoczęło się w momencie, gdy wygrała French Open 2020. Stała się wtedy jedną z największych gwiazd sportu w Polsce. Jej triumfy nie tylko przyciągnęły uwagę miłośników tenisa, ale także zainspirowały młodych Polaków do zainteresowania się tą dyscypliną.
Wygrana w French Open była początkiem „Świątkomanii”. Iga została najmłodszą zwyciężczynią tego turnieju od 1992 roku oraz pierwszą Polką, która zdobyła tytuł wielkoszlemowy w singlu. Kolejne zwycięstwa, m.in. w US Open 2022 oraz ponowne triumfy w French Open (2022, 2023), umocniły jej status gwiazdy światowego sportu. Dzięki Świątek wiele dzieci w Polsce zaczęło trenować tenis, marząc o podobnej karierze. Warto tutaj wspomnieć, że inspiracją dla niej była inna polska tenisistka – Agnieszka Radwańska. Sama Świątek przyznawała w wywiadach, że gdyby nie krakowska zawodniczka, to jej kariera mogłaby się różnie potoczyć. W marcu 2024 roku, po meczu w Indian Wells, Iga Świątek została zapytana o porównania z Agnieszką Radwańską w kontekście liczby wygranych turniejów. Odpowiedziała:
„Zawsze będę wdzięczna Agnieszce za to, co zrobiła dla polskiego tenisa. To ona przetarła szlaki i pokazała, że Polki mogą rywalizować na najwyższym poziomie”.
Polecamy: Języki świata w 2024 roku. Odkrycia zaskoczyły naukowców
Polscy sportowcy jako bohaterowie narodowi ostatnich lat wielokrotnie zdobywali uznanie. Na przełomie roku 2000 i 2001 nikomu nieznany skoczek z Wisły zaczął odnosić spektakularne sukcesy w mało popularnym wówczas sporcie. Zwycięstwo Małysza w Turnieju Czterech Skoczni (styczeń 2001) zapoczątkowało jego dominację na skoczniach. W tym samym sezonie zdobył także Kryształową Kulę za wygraną w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz złoty medal mistrzostw świata w Lahti.
Sukcesy te sprawiły, że miliony Polaków zaczęły śledzić transmisje z jego występów, a skoki narciarskie stały się jednym z najpopularniejszych sportów w kraju. Małysz stał się ikoną narodową, a jego osiągnięcia były szeroko komentowane w mediach. „Małyszomania” trwała przez całą dekadę jego kariery. Jej objawy były widoczne na ulicach polskich miast i wsi, które pustoszały w czasie konkursów.
„My dzięki tym transmisjom żyliśmy życiem zastępczym. Był ogromnym powodem do zbiorowej radości” – mówił komentator sportowy Włodzimierz Szaranowicz podczas pożegnania Małysza.
W tym samym komentarzu określił skoczka z Wisły mianem „posłańca wielkich nadziei, wielkich wiadomości”. To pokazało, kim dla wszystkich Polaków był Małysz. Po zakończeniu kariery „Małyszomania” minęła, choć skoczek nadal dawał o sobie znać. Postanowił zająć się sportem motorowym i przez kilka lat z większymi i mniejszymi sukcesami brał udział w rajdach Dakar.
W sportach motorowych skoczek z Wisły nie zapisał się takimi samymi złotymi zgłoskami. Uczynił to jednak inny Polak – Robert Kubica. W odróżnieniu od Małysza był pierwszym Polakiem w prestiżowej Formule 1. Podobnie jak „Małyszomania”, „Kubicomania” miała szeroki wpływ na społeczeństwo i kulturę w Polsce, szczególnie w latach, kiedy Kubica startował w F1 (2006–2010) i ponownie w 2019 roku.
Tak jak w przypadku skoków, przed pojawieniem się Kubicy Formuła 1 była w Polsce sportem niszowym. To sukcesy krakowskiego kierowcy przyczyniły się do jej popularyzacji. Zwycięstwo Kubicy w Grand Prix Kanady w 2008 roku było momentem szczytowym „Kubicomanii”. Było to pierwsze i jak dotąd jedyne zwycięstwo polskiego kierowcy w F1, co przeszło do historii polskiego sportu. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwał jednak wypadek podczas rajdu Ronde di Andora w 2011 roku.
Co ciekawe, kiedy po latach rehabilitacji wrócił do F1 w 2019 roku jako kierowca zespołu Williams, nastąpiło odrodzenie „Kubicomanii”. Tym samym polski kierowca stał się symbolem wytrwałości, determinacji i dążenia do celu. Pokazał, że nawet w trudnych warunkach można osiągnąć sukces na międzynarodowej scenie.
Polscy sportowcy z sukcesami to oczywiście nie tylko Iga Świątek. Nie sposób nie wspomnieć o Robercie Lewandowskim, który z grania na zapleczu europejskiej piłki awansował do grona jej największych gwiazd. „Lewy” stał się symbolem sukcesu i ambicji, a Polacy cenią go nie tylko za wybitne osiągnięcia, lecz także za skromność i profesjonalizm.
Dzięki Lewandowskiemu piłka nożna zyskała jeszcze większą popularność w Polsce. Młodzi ludzie zaczęli masowo interesować się futbolem, a wielu z nich marzy o karierze podobnej do jego. Popularność Roberta trwa nadal i zapewne nie skończy się wraz z jego sportową emeryturą. Polski strzelec pokazał też, że piłkarz nie musi być stereotypowym „chłopakiem od kopania piłki”.
Wszystkie te przypadki pokazują, jak bardzo potrzebujemy współczesnych narodowych bohaterów. W 2020 roku Michael Silk i Emma Poulton z Uniwersytetu Bournemouth badali ich wpływ na społeczeństwo. Doszli oni do wniosku, że bohaterowie sportowi inspirują i jednoczą ludzi wokół wspólnych wartości. Stanowią tym samym wzór do naśladowania, co szczególnie widać w czasie kryzysów społecznych lub politycznych.
Wszyscy wymienieni tutaj polscy sportowcy pomogli społeczeństwu uwierzyć w swoje możliwości i przyczynili się do (choćby chwilowego) pogłębienia wspólnoty narodowej. I trudno odmówić im tego wpływu. Być może część Polaków uważa, że wynoszenie sportowców na „ołtarze” jest typowo naszą przypadłością. Wystarczy wybrać się do Włoch, Hiszpanii czy Portugalii, żeby przekonać się, że tak nie jest.
Polecamy: Powszechnie stosowany lek może wydłużyć płodność kobiet o lata