Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Sztuka może mieć realną władzę nad ludźmi, nawet jeśli widzowie nie uświadamiają sobie zależności, jaka łączy ich z dziełem. Status dzieła, materialna wartość sztuki, ale także jej degradacja i unicestwienie jako przejaw władzy – te tematy na stale weszły do historii ludzkiej kreatywności
Zuchwałe kradzieże, paserstwo, gesty ikonoklastyczne wykonywane publicznie w galeriach bywają i poważne, i prześmiewcze, jak w brytyjskim serialu Allo, Allo. Jeden z jego wątków dotyczy fikcyjnego obrazu Upadła Madonna z Wielkim Cycem pędzla nieznanego bliżej van Klompa. Dzieło to przechowywane w kawiarni głównego bohatera staje się polisą na dostatnie życie po zakończeniu wojny.
Michał Łukaszuk, kurator wystawy „Kradzieże i zniszczenia” w białostockiej galerii Arsenał, podkreśla, że sztuka ma ogromną władzę. „Władza obrazom została nadana bardzo dawno. Wierzono, że w obrazach kryje się bóstwo, czyli władza absolutna i największa. Między innymi temu sprzeciwi się ikonoklazm – bóstwo jest tak doskonałe, że nie może żyć w żadnym obrazie. Jeżeli taki obraz powstaje, jest formą bluźnierstwa i należy go natychmiast zniszczyć” – mówi.
W galerii znajdują się prace kilkunastu artystek i artystów. Niektóre z dzieł powstały z myślą o wystawie, część pochodzi z kolekcji galerii. Najbardziej wyjątkowe są te, które ocalały z pożarów lub dokumentują proces zniszczenia.
Fragmenty nadpalonych rysunków Rafała Bujnowskiego przypominają o ogniu, który wybuchł w jego domu. „Ten pożar powstał od zostawionej na noc świecy. O godz. 2–3 w nocy obudził nas huk eksplodującej puszki po fiksatywie do pasteli i węglowych rysunków. I właśnie takimi rysunkami była usłana cała podłoga pracowni” – opowiada artysta.
Inne doświadczenie w swojej biografii ma Mariola Przyjemska. Dwanaście obrazów jej autorstwa zniszczył inny artysta – nieżyjący już dziś Marek Kijewski. W 1991 r. pociął nożem prace bliskiej przyjaciółki. „Wchodzę do pracowni, a tu kompletna zadyma! Pocięte obrazy, farba na ziemi, grunt porozrywany. Na sztaludze stał obraz Panna na niedźwiedziu i to jest mój herb, bo ja jestem herbu Rawicz (…). Ten obraz został przecięty” – opisuje artystka.
W Arsenale zaprezentowano także Tęczę Julity Wójcik w nowej zaskakującej odsłonie, przeciętą na pół rzeźbę głowy Wandy Czełkowskiej i serię przewrotnych obrazów Olgi Dziubak o superszpiegini Lenie Morskiej, pracującej w okresie zimnej wojny dla wywiadów obu stron konfliktu.
Wystawa w galerii Arsenal została otwarta 21 lutego, ale obecnie jest zamknięta do odwołania. Nie wiadomo, kiedy ponownie będzie można ją zobaczyć. Podcast jest zatem okazją do odbycia dźwiękowej wycieczki po ideach i doświadczeniach, o których ona opowiada.