W środku dziecięcego mózgu, czyli dlaczego edukacja wczesnoszkolna jest tak ważna dla rozwoju człowieka?

Większość osób nie ma wątpliwości, że edukacja jest kluczem do wychowania rozsądnych i odpowiedzialnych ludzi. Mniej zdaje sobie sprawę, że pogląd ten ma silną neurobiologiczną podstawę: mózg człowieka najsilniej rozwija się w wieku wczesnoszkolnym. Wtedy najszybciej się uczy, a postawy, wartości i zdolności, które wykształcają się w dzieciństwie, zostają z nami zazwyczaj do końca życia.

Gdy przeczytasz ten artykuł, twój mózg nie będzie już taki sam. Każda rzecz, której się dowiadujemy, każdy bodziec, który do nas dociera, każda pojawiająca się myśl zostawia w naszym mózgu ślad: nowe szlaki neuronalne. Tę cechę nazywamy plastycznością mózgu. Nasz mózg przez całe życie zmienia się i rozwija, ale tempo tych zmian jest zdecydowanie najszybsze u dzieci na etapie wczesnoszkolnym.

Król ciała i umysłu

Ciało ludzkie jest zbiorem zależnych od siebie, uzupełniających się układów i narządów, z których każdy pełni kluczową, niedającą się zastąpić, rolę. Jeśli jednak szukalibyśmy organu, który w najwyższym stopniu stanowi o naszym człowieczeństwie – o tym, jacy jesteśmy, jak się zachowujemy, co potrafimy – to swoją uwagę należałoby zwrócić w kierunku pofałdowanej, szaro-burej, ważącej nieco ponad kilogram zawartości naszych czaszek: mózgu. To ten narząd nie tylko zawiaduje niemal wszystkimi procesami w naszym ciele, ale też – a może przede wszystkim – naszymi działaniami, emocjami, podstawami i pamięcią.

Najwyższa neuroplastyczność – a więc zdolność mózgu do zmiany i reorganizacji w odpowiedzi na nowe doświadczenia, kontekst czy naukę – występuje wśród dzieci. Mózg jest organem, który wprawdzie najpóźniej osiąga dojrzałość, za to stosunkowo szybko osiąga pełnię potencjału. Mózg noworodka waży kilkaset gramów, ale już po roku właściwie osiąga wielkość taką samą, jak u dorosłego człowieka. Stąd proporcjonalnie duże głowy wśród małych dzieci. 

Midjourney / Maciej Kochanowski

Zobacz też:

Use it or loose it

Mózg stanowi zaledwie 1/40 wagi ciała dorosłego człowieka, w tej kategorii ustępując miejsca choćby wątrobie. Mimo to zużywa aż 1/4 produkowanej przez nas energii. To bardzo dużo. A jak mawiał prof. Jerzy Vetulani, zmarły kilka lat temu polski neurobiolog i popularyzator nauki: Ludzkie ciało nie przyznaje zasiłków dla bezrobotnych. Nieużywane neurony i wytworzone między nimi synapsy – połączenia nerwowe – zwyczajnie są utylizowane, zgodnie z zasadą use it or loose it.

To dlatego, w miarę upływu kolejnych lat życia, neuronów ubywa, a mózg staje się coraz mniej plastyczny. Najwięcej komórek nerwowych mają dzieci zaczynające naukę szkolną – około 100 miliardów. To oznacza, że w mózgu każdego sześciolatka jest o 133 razy więcej neuronów, niż wynosi liczba mieszkańców Europy. Kiedy dziecko pójdzie do liceum, będzie ich już znacznie mniej.

I właśnie dlatego to, czego uczą się dzieci w wieku wczesnoszkolnym, jakich doświadczeń nabierają, z jakimi wartościami się spotykają – będzie kluczowe dla ich dorosłego życia.

Midjourney / Maciej Kochanowski

Przeczytaj również:

Oddajmy znów głos prof. Vetulaniemu, który w 2015 w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej” tłumaczył to tak: 

Mózg dziecka chłonie, jest kreatywny, ciągle się uczy. I jeśli we wczesnym dzieciństwie zaniedbamy naukę pewnych rzeczy, potem może już być za późno. Od siódmego roku życia zaczyna się proces wymierania neuronów w naszym mózgu. Pomiędzy 7. a 14. rokiem życia tracimy 30 procent komórek nerwowych! Ten proces nazwany jest darwinizmem neuronalnym: nasz mózg sam pozbywa się rzadko używanych komórek nerwowych. Dlatego kluczowe jest, czego w tym okresie się uczymy i czego się nie uczymy. (…) Jeśli jakieś neurony okazują się nieprzydatne, to nie są dobrze odżywiane i obumierają, można powiedzieć – z głodu. Weźmy rysowanie. Większość dzieci coś sobie rysuje mazakami, kredkami, farbkami. To oczywiście niedojrzałe technicznie kompozycje, ale bardzo kreatywne. Ale już rzadko która osoba po 14. roku życia ma takie zdolności i czerpie z tego przyjemność. Dlaczego? Bo dla większości dzieciaków od rysowania ważniejsze okazują się inne umiejętności. Bicia się chociażby.

Zaciekawić, nie straszyć

Powszechne szkolnictwo ma swoje korzenie w Prusach z początku XIX wieku. I choć od tego czasu minęły dwa stulecia, a świat wokół nas zmienił się nie do poznania, większość szkół na całym świecie wciąż działa według pruskiego modelu, który miał kształcić przede wszystkim posłusznych i zdyscyplinowanych obywateli. Głównymi atrybutami tradycyjnych szkół są dzwonki, częste sprawdziany, przepytywanie przy tablicy i oceny. Taka edukacja zazwyczaj odbywa się w atmosferze strachu.

Tymczasem od ostatnich dekad XX wieku wiemy, że stres – który permanentnie odczuwa wielu uczniów – nie tylko wpływa na rozwój psychospołeczny młodych ludzi, ale również: na strukturę ich mózgów. Bruce Sherman McEwen, amerykański neuronaukowiec i szef Laboratorium Neuroendokrynologii na Uniwersytecie Rockefellera odkrył, że stres uszkadza mózg, między innymi powodując kurczenie się regionu hipokampa, czyli elementu mózgu odpowiadającego za orientację przestrzenną, ale też „przenoszenie” (konsolidację) informacji z pamięci krótkotrwałej do pamięci długotrwałej.

Przekładając wyniki jego badań na codzienność edukacyjną: ludzie uczący się materiału pod wpływem stresu zapamiętają go na krócej.

Midjourney / Maciej Kochanowski

O negatywnym wpływie stresu na funkcje poznawcze traktują również opublikowane w 2018 roku w czasopiśmie „Neurology” badania, które na liczącej ponad dwa tysiące uczestników próbie przeprowadzili naukowcy z kilku prestiżowych uniwersytetów, w tym z Harvarda i Uniwersytetu Kalifornijskiego w Sacramento. Wynika z nich, że mózgi ludzi z wysokim poziomem kortyzolu (a więc hormonu stresu), mają statystycznie mniejszą objętość. Co więcej, wiąże się to nie tylko z gorszą pamięcią i obniżonymi funkcjami poznawczymi, ale również z wyższym ryzykiem wystąpienia choroby Alzheimera i zaburzeń otępiennych.

W naukach pedagogicznych nie jest nowością również wiedza, że sprzymierzeńcem zdobywania nowych umiejętności i zaangażowania dzieci w proces edukacyjny jest motywacja. Tymczasem ankieta przeprowadzona przez Mariolę Trzcińską jasno wskazuje, że motywację zabierają uczniom głównie niesprawiedliwe oceny, nudne lekcje i zbyt trudny materiał. Co piąty uczeń przyznał w badaniu, że nie ma motywacji do nauki, ponieważ odczuwa strach przed ocenianiem. Jeszcze więcej uczniów wskazuje, że lekcje zwyczajnie ich nie ciekawią. A przecież – to znów informacje potwierdzone przez badania naukowe (tym razem przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim) – ciekawość „przygotowuje mózg” do lepszego zapamiętywania wiedzy i znacząco usprawnia proces edukacyjny.

Wniosek z badań – i to nie tylko tych najnowszych, ale również prowadzonych w poprzednich dekadach – jest prosty: edukacja oparta na strachu, hierarchiczności i zmuszaniu uczniów do bezrefleksyjnego zapamiętywania materiału po prostu nie spełnia swojej roli. Starymi metodami możemy przekonać dzieci, żeby zapamiętały materiał do sprawdzianu czy egzaminu, ale naiwnością jest oczekiwać, że ta wiedza zostanie z nimi na dłużej i wzbogaci ich umysł. Wiemy za to z pewnością, że skuteczna edukacja powinna opierać się na pielęgnowaniu ciekawości świata i motywacji.

Potencjał mózgu

Neurodydaktyka – dziedzina dydaktyki, która, opierając się na badaniach z zakresu neurobiologii i neurologii, promuje edukację dostosowaną do sposobu działania mózgu – powstała w późnych latach osiemdziesiątych w Niemczech. Wśród fachowców trwa spór, czy jest ona jedynie sztuką nauczania, czy również odrębną dziedziną naukową. Nawet jeśli to pierwsze – to garściami czerpie ona z odkryć neuronaukowców i psychologów.

Niemal wszystko, co wiemy o działaniu mózgu, zostało zebrane w ciągu ostatnich czterech dekad (od opracowania funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, który otworzył furtkę do dogłębniejszego badania mózgu osób żyjących). Przez ten czas dowiedzieliśmy się bardzo wiele o tym, jak się uczymy, jak zapamiętujemy, jak stres wpływa na pamięć.

Szkoły uczą według modelu znacznie starszego niż te cztery dekady.


Tekst w języku angielskim został opublikowany po raz pierwszy na stronie Holistic Think Tank pod tytułem: Inside a child’s brain, or why is early school education so important for human development?

Źródła:

[1] https://www.simplypsychology.org/brain-plasticity.html

[2] Jerzy Vetulani, Maria Mazurek, Marcin Wierzchowski „Sen Alicji, czyli jak działa mózg”, wyd. Mando, 2017

[3] https://gazetakrakowska.pl/prof-vetulani-kto-sie-najszybciej-uczy-szesciolatek/ar/6399746

[4] https://www.nytimes.com/2020/02/10/science/bruce-s-mcewen-dead.html

[5] https://magazines.uthscsa.edu/mission/stress-might-be-shrinking-your-brain/

[6] https://www.smart-up.pl/blog/motywacja-do-nauki/

[7] https://www.cell.com/neuron/fulltext/S0896-6273(14)00804-6

Może cię również zainteresować:

Opublikowano przez

Maria Mazurek

Autorka


Jest dziennikarką z wieloletnim doświadczeniem. Wielokrotnie zajmowała się na łamach prasy tematami naukowymi. Autorka publikacji popularnonaukowych (pisanych m.in. z prof. Jerzym Vetulanim) i edukacyjnej serii książek dla dzieci. Od 2021 roku pracuje dla Holistic Think Tank.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.