Nauka
Przełom w badaniach mózgu. Ślady „ja” ukryte z tyłu głowy
23 maja 2025
Nowe skany najciemniejszych zakątków Księżyca wykazały, że znajduje się tam mniej lodu, niż dotąd przypuszczano. To poważny problem dla przyszłych kolonii, które będą potrzebowały wody nie tylko do picia, ale również do produkcji paliwa i tlenu. Naukowcy z Uniwersytetu Hawajskiego już poszukują nowych metod odnajdywania ukrytych złóż pod powierzchnią Srebrnego Globu.
Gdy myślimy o bazach na Księżycu, widzimy ludzi uprawiających rośliny, oddychających tlenem produkowanym na miejscu i wykorzystujących lokalne zasoby. W tym futurystycznym obrazie woda na Księżycu to składnik absolutnie niezbędny. Problem w tym, że rzeczywistość może okazać się znacznie trudniejsza, niż przez lata przypuszczano.
Pomysł budowy stałej bazy na Księżycu zrodził się już pod koniec lat 60., gdy astronauci programu Apollo stawiali pierwsze kroki na srebrnym globie. NASA rozważała wówczas stworzenie księżycowych habitatów, jednak brak funduszy i spadające zainteresowanie opinii publicznej sprawiły, że śmiałe plany utknęły w martwym punkcie.
W kolejnych dekadach – w latach 80. i 90. – temat powracał kilkakrotnie, lecz i wtedy nie udało się przejść od koncepcji do realizacji. Dopiero teraz, w XXI wieku, rozwój technologii oraz rosnąca presja geopolityczna – szczególnie ze strony Chin – sprawiają, że idea stałej obecności człowieka na Księżycu wraca z nową siłą.
W tym kontekście woda na Księżycu staje się sprawą kluczową. Jej obecność to nie tylko potencjalne źródło tlenu i paliwa rakietowego, ale przede wszystkim warunek przetrwania ludzi w ekstremalnym środowisku. Im więcej wiemy o jej zasobach, tym bliżej jesteśmy realizacji marzenia, które zrodziło się ponad pół wieku temu.
Polecamy: Dlaczego ludzkość wraca na Księżyc?
NASA realizuje obecnie ambitny program Artemis, którego celem jest powrót ludzi na Księżyc i stworzenie tam pierwszej stałej bazy. Początkowo astronauci odbędą krótkie misje, lecz w kolejnych etapach planowane jest założenie stałego habitat w rejonie bieguna południowego — tam, gdzie woda na Księżycu, w postaci lodu, ma występować najobficiej.
To właśnie ten lodowy surowiec uznaje się dziś za absolutnie kluczowy dla długoterminowych misji załogowych. Z niego można pozyskiwać tlen do oddychania, wodę pitną oraz paliwo rakietowe. Bez jego obecności, marzenia o kolonizacji Srebrnego Globu mogą się szybko rozpaść.
Najnowsze badania zespołu naukowców z Uniwersytetu Hawajskiego w Mānoa rzucają jednak cień wątpliwości na dotychczasowe szacunki. Dane z zaawansowanej kamery ShadowCam, umieszczonej na pokładzie południowokoreańskiej sondy Korea Pathfinder Lunar Orbiter (KPLO), wskazują, że woda na Księżycu może występować w mniejszych ilościach niż wcześniej przypuszczano.
Analizy wykazały, że w stale zacienionych kraterach rejonu bieguna południowego lodu może być nawet o jedną trzecią mniej, niż zakładano na podstawie wcześniejszych obserwacji. To odkrycie może znacząco wpłynąć na logistykę przyszłych misji i zmusić NASA do przemyślenia strategii zdobywania zasobów poza Ziemią.
„Zespół badawczy przeanalizował powierzchnię Księżyca i ilość światła odbijanego przez lód wodny w zacienionych kraterach. Lód wodny jest bardziej odblaskowy niż skały księżycowe, co czyni go idealnym celem teledetekcji. Wstępne skany wskazywały na zawartość lodu w zakresie od 5 do 30 proc.” – czytamy w artykule Daily Galaxy.
Złoża tego lodu, czyli podstawy dla osiedlania się ludzi, są kluczowe dla eksploracji wody na Księżycu. Dane z 2018 roku dawały powody do optymizmu, ponieważ szacowano, że aż 30 proc. powierzchni stale zacienionych kraterów zawiera lód. Teraz okazuje się, że realna liczba to raczej około 20 proc., a być może nawet mniej.
Dlaczego woda na Księżycu ma tak ogromne znaczenie? Bo to nie tylko warunek biologicznego przetrwania, ale także klucz do technologicznej i logistycznej niezależności przyszłych misji. Wodę można rozłożyć na tlen i wodór — pierwiastki niezbędne do oddychania i produkcji paliwa rakietowego.
Dzięki temu astronauci mogliby ograniczyć kosztowny transport surowców z Ziemi i wykorzystać lokalne zasoby. To jeden z filarów koncepcji samowystarczalnych baz, które nie muszą polegać na dostawach z naszej planety.
Bez odpowiednich złóż lodu, budowa takich habitatów staje się znacznie trudniejsza i bardziej kosztowna. Każdy litr wody trzeba by sprowadzać z Ziemi, co dramatycznie zwiększa wagę ładunku i cenę misji. Odkrycie powierzchniowego lodu w 2018 roku rozpaliło nadzieje — po raz pierwszy wydawało się, że woda na Księżycu jest w zasięgu ręki. Dziś wiemy jednak, że jej dostępność może być znacznie mniejsza, niż sądzono.
Pomimo niepokojących danych, naukowcy wciąż nie tracą nadziei. Głębiej pod powierzchnią mogą kryć się złoża lodu, których nie wykrywają tradycyjne metody obserwacyjne. To właśnie tam może znajdować się woda na Księżycu, niedostępna dla dotychczasowych instrumentów.
Trwają intensywne prace nad technologiami zdolnymi do skanowania wnętrza Księżyca. Jednym z najbardziej obiecujących projektów jest Cosmic Ray Radar – innowacyjna technologia, która wykorzystuje naturalne promieniowanie kosmiczne do obrazowania warstw podpowierzchniowych. Jeśli uda się odkryć ukryte pokłady lodu, marzenia o stałej obecności człowieka na Księżycu znów staną się realne.
Eksploracja Srebrnego Globu okazuje się trudniejsza, niż przypuszczano jeszcze kilka lat temu. Zamiast łatwo dostępnych złóż, kolonizatorzy mogą stanąć przed wyzwaniem opracowania nowych metod wydobycia i detekcji, by zdobyć tak cenną wodę na Księżycu.
Jedno jest pewne: przyszłość eksploracji naszego naturalnego satelity będzie wymagać nie tylko odwagi, ale także sprytu, wyobraźni i zaawansowanych technologii.
Polecamy: Dzięki najnowszemu odkryciu wiemy, z czego zbudowany jest Księżyc