Prawda i Dobro
Czy w politycznej walce są jakieś granice? „Wartości niewiele znaczą”
30 maja 2025
Przez dekady sądzono, że Wenus to geologicznie martwy świat. Jednak nowe analizy danych z sondy Magellan pokazują ślady wulkanów i możliwą tektonikę, która przypomina tę ziemską. Być może nasza sąsiadka nie jest aż tak bezduszna, jak myśleliśmy.
Wenus od dawna ma opinię planety nieprzyjaznej. Choć rozmiarami przypomina Ziemię, jej warunki są piekielne – atmosfera pełna toksycznych gazów, temperatury zdolne stopić metal i ciśnienie tak ogromne, że niszczy sondy w kilka chwil. Przez lata sądzono, że również jej wnętrze dawno już zamarło. Teraz jednak to przekonanie staje pod znakiem zapytania. Nowe analizy sugerują, że niejeden wulkan na Wenus wciąż może być aktywny, a planeta nie jest tak martwa, jak myśleliśmy.
W centrum uwagi naukowców znalazły się tzw. korony. To okrągłe struktury na powierzchni Wenus, które przypominają olbrzymie, skalne pierścienie. Przez lata były zagadką dla badaczy. Wenusjańskie korony zostały dostrzeżone przez sondę kosmiczną Magellan z lat 90. XX wieku. Teraz naukowcy przeanalizowali te fotografie raz jeszcze, tym razem z pomocą nowych narzędzi i komputerowych symulacji.
Efekt? Na 75 koron, które udało się przeanalizować, aż 52 wykazuje oznaki geologicznej aktywności. A tam, gdzie są korony, może być i wulkan na Wenus. To silna przesłanka, że planeta nie jest martwa od środka.
„Wenus funkcjonuje inaczej niż Ziemia, ale nie tak bardzo, jak pierwotnie zakładano” – mówi w rozmowie z Scientific American, dr Anna Gülcher z Uniwersytetu w Bernie, współautorka badań.
Polecamy: Wulkan zombie budzi niepokój naukowców. Pod ziemią coś wrze
Na Ziemi płyty tektoniczne unoszą się i zderzają ze sobą, tworząc góry, doliny, wulkany i trzęsienia ziemi. Ten proces odgrywa główną rolę w regulacji klimatu i wędrówce węgla na naszej planecie. Wenus do tej pory wydawała się pozbawiona takich ruchów. Korony mogą być dowodem na to, że coś podobnego dzieje się również tam, choć w innej skali i formie.
Wokół wielu z badanych koron pojawiają się szczeliny i rowy przypominające miniaturowe strefy subdukcji. To miejsca, gdzie fragmenty skorupy są wciągane w głąb planety. To właśnie takie struktury mogą świadczyć o tym o obecności wciąż czynnego wulkanu na Wenus.
„Zasadniczo, jeśli coś idzie w dół, coś innego musi iść w górę” – tłumaczy Gülcher.
W miejscach, gdzie skała jest bardziej miękka, mogą odrywać się fragmenty litosfery i „spadać” do wnętrza Wenus. Tam, gdzie jest twardsza, całe płyty mogą zanurzać się głębiej, tworząc małe wersje ziemskich stref subdukcji, takich jak te wokół Pacyfiku.
Co ciekawe, naukowcy nie ograniczyli się do analizowania powierzchni Wenus. Wykorzystali dane grawitacyjne z Magellana, by zajrzeć głębiej. Różnice w gęstości materiału wewnątrz planety wpływają na lokalne pole grawitacyjne. A to można zmierzyć. Tam, gdzie skały są cieplejsze i mniej gęste, grawitacja jest nieco słabsza. To pozwala wnioskować, co dzieje się pod spodem.
I tu pojawia się kolejne ciekawe odkrycie. Już w 2023 roku badacze znaleźli ślady niedawnej erupcji wenusjańskiego wulkanu Maat Mons. Porównując zdjęcia z misji Magellan, zauważyli zmiany świadczące o zapadnięciu się kaldery i wypływie lawy. To pierwszy tak mocny dowód na aktywność wulkaniczną Wenus i na to, że wulkany na Wenus mogą być nie tylko przeszłością, ale i teraźniejszością.
Choć dane z Magellana okazały się bezcenne, mają swoje ograniczenia. Sonda działała w latach 1989–1994 i mimo że dostarczyła tysiące zdjęć radarowych, nie była w stanie objąć całej planety w wysokiej rozdzielczości.
Dlatego naukowcy z niecierpliwością czekają na nową misję NASA, Veritas, która wystartuje pod koniec lat 20. Dzięki zaawansowanym instrumentom ma dostarczyć danych kilkadziesiąt razy dokładniejszych niż te z Magellana. Jeżeli wulkany na Wenus rzeczywiście są aktywne, Veritas ma szansę to uchwycić. Może uda się wtedy przeanalizować setki koron i wyciągnąć bardziej jednoznaczne wnioski.
Wenus od lat fascynuje naukowców. Planeta ta z jednej strony jest bardzo podobna do Ziemi. Ma podobną wielkość, masę i budowę wewnętrzną. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Uczeni chcą zrozumieć, dlaczego obie planety rozwinęły się w tak różnych od siebie kierunkach. Wenus to piekielna kula ognia, Ziemia jest zielona i pełna życia. Co poszło inaczej?
Szukasz inspirujących treści, które dają do myślenia? Sięgnij po kwartalnik Holistic News!
„Wenus jest światem, który prawdopodobnie rozumiemy najmniej. To właśnie porównania między Wenus a Ziemią mogą pomóc nam zrozumieć, jakie warunki są potrzebne do powstania i utrzymania życia” – przyznaje prof. Paul Byrne z Uniwersytetu Waszyngtońskiego.
Zdobyta wiedza pomoże też lepiej interpretować dane ze skalistych egzoplanet. Czy będą podobne do Ziemi, czy raczej do planety, gdzie niejeden wulkan na Wenus wciąż tli się pod chmurami siarki?
Nowe spojrzenie na Wenus przypomina, że nawet pozornie martwe planety mogą skrywać tajemnice. A to, co dzieje się głęboko pod ich powierzchnią, może zmienić nasze spojrzenie nie tylko na Układ Słoneczny, ale i na cały kosmos. Wenus żyje, przynajmniej geologicznie. A my dopiero zaczynamy to odkrywać.
Polecamy: Badania Wenus. Sonda NASA odkryła najnowsze szczegóły