Wmawiasz sobie, że jesteś do niczego? To powszechny problem

„Jestem do niczego. Tak naprawdę nic nie potrafię i w końcu ktoś się zorientuje. A ona też w końcu się na mnie pozna”. Jeśli mimo sukcesów wmawiamy sobie, że na nic nie zasługujemy, to może wskazywać na coś więcej niż tylko zwykły brak pewności siebie. Są to bowiem klasyczne objawy syndromu oszusta, który kładzie się cieniem na doświadczenia w szkole, w pracy, a nawet w związku. Razem z dr hab. Marleną Stradomską z Katedry Psychologii Klinicznej i Neuropsychologii UMCS w Lublinie wyjaśniamy, skąd bierze się to paraliżujące uczucie i jak odzyskać wiarę we własne kompetencje.

Syndrom oszusta. Osiągnięcia w krzywym zwierciadle

Radosław Wojtas: Ktoś odnosi sukcesy, doceniają go szefowie, współpracownicy patrzą na jego osiągnięcia z podziwem, są obiektywne dowody na wysokie kompetencje tej osoby. A jednak nie wierzy ona we własne siły i – patrząc w lustro – mówi: „Jesteś do niczego”.

Dr hab. Marlena Stradomska: Klasyczny syndrom oszusta. Nazwa może wprowadzać w błąd, bo osoba ta nie jest żadnym oszustem. Syndrom ten to zjawisko psychologiczne polegające na skrajnym braku wiary we własne siły i kompetencje. Osoby z syndromem oszusta mają wrażenie, że wszystkie ich osiągnięcia i sukcesy są wynikiem przypadku lub szczęścia. Dodatkowo towarzyszy im lęk, że w pewnym momencie ktoś zorientuje się, że są bezwartościowi, nie mają kompetencji, a wszystko, co osiągnęli, tak naprawdę nigdy im się nie należało. Bywa też tak, że – mimo sukcesów, które można traktować obiektywnie – oni twierdzą, że to „nic takiego”. Takie postrzeganie rzeczywistości, brak wiary w swoje osiągnięcia, może powodować, że będziemy wykorzystywani na wielu płaszczyznach, a to wcale nie będzie działało lepiej na nasze zdrowie, zarówno psychiczne, jak i fizyczne.

Syndrom oszusta: zamyślona kobieta patrzy w lustro
Fot. Ivan Oboleninov / Pexels

Ja, oszust. W pracy, w szkole, w związku

Dotyczy to tylko sfery zawodowej lub – na przykład, gdy dotyka uczniów i studentów – edukacyjnej? A może również osobistej? 

Syndrom oszusta na początku zarezerwowany był dla sfery zawodowej, jednakże tutaj mówimy o schematach. Nie jesteśmy w stanie czegoś po prostu odciąć i nagle kierować się innymi rzeczami na innych płaszczyznach. Bywają takie osoby, ale to raczej rzadkość. W życiu osobistym możemy nie wierzyć w to, że zasługujemy na daną osobę. Możemy odczuwać, że jesteśmy niewystarczający, ciągle narzekać i szukać akceptacji. Do pewnego momentu dla zakochanej partnerki lub partnera to drobiazg, ale jeśli trwa to długo i nic z tym nie robimy, może stać się to za bardzo męczące. Wówczas nawet najbardziej zaangażowany emocjonalnie człowiek może powiedzieć – dość

Skąd się to bierze?

Na syndrom oszusta pracujemy latami. Często zapominamy o sobie, nie dbamy o poczucie własnej wartości i poczucie sprawczości. Niestety, jeśli nasza samoocena jest na minimalnym poziomie, bardzo prosto wejść w relację, która jeszcze pogłębia problem, zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym.

Dbanie o poczucie sprawczości i własnej wartości

Jak dbać o poczucie wartości i sprawczości? Swoje własne, ale też swoich bliskich – rodziny, dzieci?

Ustalajmy priorytety, dbajmy o siebie, szukajmy wartościowych dla siebie aktywności. Inwestujmy nie tylko w pracę, ale także w coś, co może nam sprawiać radość – sport, hobby, pasje. Otaczajmy się osobami, które mają podobne priorytety do naszych i wspierajmy się nawzajem. Kontakty z wartościowymi dla nas ludźmi pomogą w weryfikacji tego, jak zachowujemy się wobec innych. W jaki sposób traktujemy szefa czy szefową i czy nie dajemy się wykorzystywać. Jeśli otoczenie nam w tym nie pomoże, koniecznie [trzeba] rozważyć pomoc profesjonalną. Wsparcie psychologa czy psychoterapeuty, który pozwoli nam na znalezienie, ale i przepracowanie schematów.

Co do dzieci, istotne jest, aby od najmłodszych lat dawać im szansę na wielowymiarowy rozwój. Dziecko nie ma spełniać naszych marzeń i oczekiwań, bądź realizować to, czego nam się nie udało dokonać w życiu. Wręcz przeciwnie – dawajmy możliwości, a jeśli dziecko skorzysta z tego choćby tylko w jednym procencie i pójdzie raz na lekcję gry na gitarze, to wspaniale. Jest szansa, że jakiś pierwiastek pasji udało nam się zaszczepić. Nie zmuszajmy, bo to prowadzi do wielu konsekwencji, także tych związanych z kryzysem psychicznym, a nawet suicydologicznym. 

Co sprzyja powstaniu syndromu oszusta?

Rodzina może mieć wpływ także na pojawienie się syndromu, o którym tu rozmawiamy…

Niestety, może mieć bardzo duży wpływ. Ciągłe zaniżanie samooceny, krytyka, brak wsparcia naszych działań mogą wpływać na to, że w przyszłości możemy całkowicie nie wierzyć w siebie. Mimo obiektywnych przesłanek, że jesteśmy w czymś dobrzy. Warto zadać sobie pytanie: jak często w życiu doświadczyliśmy tego, że jesteśmy niewystarczający? Niewystarczająco dobrze coś robimy, bo można zrobić to lepiej. To nic, że skończyło się studia, zawsze można skończyć bardziej wymagający kierunek – albo kilka. Partner czy partnerka – no cóż, wierzymy, że stać Cię na kogoś lepszego… Od tego się zaczyna, a później wyjście z tego schematu bez terapii i wsparcia psychologicznego/psychoterapeutycznego będzie naprawdę trudne.

Jaki wpływ w tym kontekście ma na nas szkoła?

W szkole spędzamy naprawdę dużo czasu. Oczywiście ma to wpływ na nasze funkcjonowanie w dorosłym życiu. Syndrom oszusta może ujawniać się u osób, które w latach szkolnych były zdolne, szybko się uczyły, miały bardzo dobre stopnie oraz pozytywnie wyróżniały się na tle rówieśników. Przez co często były chwalone i cieszyły się uznaniem ze strony rodziców oraz nauczycieli. Następstwem takiej postawy u opiekunów może być zrodzenie się u dziecka, a następnie u dorosłej osoby, przeświadczenia, że jeżeli nie jest najlepsza, to oznacza, że jest całkiem bezwartościowa. Taki człowiek podatny jest na zadowalanie innych kosztem siebie.

Polecamy: Dwa rodzaje pochwał. Jeden motywuje, drugi hamuje rozwój dziecka

Samospełniająca się przepowiednia

Od przeświadczenia do materializacji niedaleka droga. Czy jeśli uwierzymy w swoją beznadziejność i będziemy utwierdzali się w tym przez lata, to nasze kompetencje zaczną spadać?

Może nie chodzi o to, że kompetencje zaczną spadać. Jednakże to, w jaki sposób kreujemy siebie i swoją rzeczywistość, będzie korelowało z tym, jak inni będą nas postrzegać. Jeśli ciągle będziemy narzekać, to czy inni będą chcieli z nami spędzać czas? Niekoniecznie. Możemy zostać potraktowani jako wampiry energetyczne i ludzie będą od nas uciekać. Jeśli ciągle myślę o sobie, że jestem beznadziejna – jaką postawę przybiorę? Czy pewną siebie, czy wręcz odwrotnie? No właśnie. A kto powierzy realizację poważnego projektu osobie, która ciągle w siebie wątpi i mówi, że nie da rady? W psychologii nazywamy to samospełniającą się przepowiednią i tak może też stać się z syndromem oszusta. Tak zwizualizujemy swoje przekonania, że w końcu ktoś zauważy, że nie umiemy wykonywać danych rzeczy.

Polak – ten gorszy (według Polaków)

Mam wrażenie, że syndrom oszusta to coś charakterystycznego dla… Polaków. Za granicą często słyszę, że Polacy są świetnymi pracownikami. Tymczasem wiele osób wyjeżdża z Polski z kompleksami i żyje w ciągłej obawie, że straci pracę. Gdy rozmawiam z obcokrajowcami w Polsce, słyszę, że jesteśmy gościnnym narodem, a Polska jest pięknym, bezpiecznym i czystym krajem. Tymczasem Polacy o Polsce: zacofany kraj rasistów. Czy to narodowy syndrom oszusta?

Myślę, że ten problem jest w jeszcze głębszych jaskiniach. Narodowy syndrom oszusta, a może po prostu trauma transpokoleniowa, która nigdy nie była zaopiekowana. No bo… po co szukać pomocy, przecież sama sobie poradzę… Jednak ta obawa o stratę pracy, obawa o bycie niewystarczającym, może naprawdę negatywnie wpływać na człowieka – jego zdrowie psychiczne i fizyczne.

Zaobserwuj nasz kanał na YouTubie. Kliknij na LINK i zaznacz „Subskrybuj”.

Syndrom oszusta a perfekcjonizm

Czy syndrom oszusta jest skorelowany z perfekcjonizmem?

Dobrze jest zdać sobie sprawę, że lepiej, jeśli dane działanie jest skończone niż nieukończone. To znaczy, że lepiej gdy raport jest gotowy niż niezaczęty, bo odkładam pracę w obawie, że nie zrobię tego idealnie. Lepiej jeśli magisterka czy doktorat są skończone niż w planach. Przy okazji takie odkładanie działań to powód [kolejnych] wyrzutów sumienia. Że jest to za trudne, zbyt pracochłonne, więc nie jest zrobione. Zatem lepiej kończyć te działania, niż dobijać się faktem, że nie miałam siły, aby rozpocząć pracę. Te „niedokończenia” będą do nas wracać w snach, podświadomości. Generalnie będą nas męczyć do momentu, kiedy będziemy gotowi, aby się nimi zająć i je zrozumieć.

Wiele osób mających rys perfekcjonistyczny nie potrafi realizować danych rzeczy, gdyż nigdy nie będą one zrobione idealnie. Człowiek z osobowością perfekcjonistyczną rzadko jest zadowolony z efektów swojej pracy czy też z wyglądu. Dąży do nieistniejącego ideału oraz ma wrażenie, że to, co sobą prezentuje, i to, co robi, zawsze może być jeszcze lepsze. Lęk przed popełnieniem błędu, nawet najmniejszego, zmusza perfekcjonistę do tego, aby starał się jeszcze bardziej. Co często jest niemożliwe i wywołuje frustrację.

Syndrom oszusta: dr hab. Marlena Stradomska
Dr hab. Marlena Stradomska. Fot. archiwum prywatne

W jaki sposób możemy sobie pomóc?

Jak sobie pomóc?

Zawsze zachęcam do korzystania z pomocy psychologicznej, psychoterapeutycznej czy psychiatrycznej. Jeśli odczuwamy cierpienie, bardzo dobrym rozwiązaniem jest znalezienie profesjonalisty, który może nam pomóc. A nawet jeśli nie odczuwam cierpienia, a sądzę, że chcę poprawić swoje życie – warto zrobić dokładnie to samo. Zainwestować w siebie. Na początku można zrobić test – skala IC Clance’a – dostępny w e-booku Strategie radzenia sobie w sytuacji trwania pandemii i nie tylko.

Oczywiście oprócz sięgania po profesjonalną pomoc warto szukać sposobów na to, aby wzmacniać poczucie własnej wartości każdego dnia. Dobrze jest doceniać siebie, dbać o swój komfort psychiczny i fizyczny. Istotne jest zainwestowanie w zdrowie psychiczne, fizyczne, realizowanie pasji i hobby. Zadbajmy o relaksację, medytację, słuchanie wartościowych podcastów czy otaczanie się wartościowymi i pozytywnymi osobami, które wyznają wartości podobne do naszych. To dobry początek. Zacznijmy od małych kroków.


* dr hab. Marlena Stradomska – psycholog, psychoterapeuta, suicydolog, ekspert Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, asystent naukowo-dydaktyczny na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Pracuje jako psychoterapeuta, trener oraz wykładowca. Jest ekspertką platformy Życie Warte Jest Rozmowy oraz członkiem Interdyscyplinarnego Zespołu Profilaktyki Zachowań Samobójczych. Autorka publikacji naukowych i popularnonaukowych. Prowadzi grupę psychoedukacyjną oraz konsultacje indywidualne dla rodziców/opiekunów dzieci z diagnozą FAS/FASD.


Może Cię także zainteresować: Dobra ściema nie jest zła. Udawanie to niesamowity mechanizm

Opublikowano przez

Radosław Wojtas

Autor


Redaktor, dziennikarz, autor tekstów. Od lat w mediach. Aktywny uczestnik kultury. Miłośnik muzealnych wystaw, zamków, a także nowych technologii i gier wideo. Mól książkowy.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.