Humanizm
Introwertyzm na co dzień. Tak spokój staje się kluczem do sukcesu
22 listopada 2024
W chwili gdy decydują się losy nauczycielskich pensji, sytuacja w parlamencie przybrała kształt quasi-operetkowy
Polska na mapie nauczycielskich strajków generalnych wciąż zalicza się do tych krajów, których rząd zignorował postulaty nauczycieli. I choć wraz z rozpoczęciem matur polski system edukacji powrócił do dawnego porządku, to nauczyciele deklarują kontynuację protestu.
Do tej pory z politykami porozumieli się pedagodzy z Włoch i Portugalii. W przypadku ostatniego z wymienionych krajów sytuacja w parlamencie przybrała kształt quasi-operetkowej.
Dzięki prowadzonym od dziewięciu lat masowym protestom pensje portugalskich nauczycieli mają zacząć wzrastać po odblokowaniu ustawy gwarantującej system awansów i podwyżek dla belfrów szkół publicznych. Inicjatywa ta została zawieszona na lata jako środek „redukcji kosztów”.
2 maja posłowie wszystkich opozycyjnych ugrupowań przegłosowali nieprzychylną nauczycielom, sprawującą władzę Partię Socjalistyczną. Premier António Costa ostrzega, że odblokowanie zarobków nauczycieli pochłonie ok. 800 mln euro rocznie.
Taka kwota znacznie przerasta możliwości portugalskiego budżetu. Prezes Rady Ministrów spodziewa się strajkowego paraliżu państwa, gdy inni pracownicy budżetówki, zachęceni efektywnym strajkiem nauczycieli, zaczną domagać się podwyżek.
Nietypowy spór premiera z większością parlamentarną opisuje agencja Associated Press, cytując wyjaśnienia szefa socjalistycznego gabinetu, w których oświadcza on, że od 2015 r. spełniono wszystkie obietnice dane Portugalczykom. António Costa zapowiedział, że rząd Partii Socjalistycznej poda się do dymisji, jeśli ustawa zostanie przyjęta. „Gdyby weszła ona w życie, musielibyśmy m.in. podnieść podatki. A tego nie chcę” – powiedział premier.
„Wystąpienie Costy to nic innego jak teatr” – podsumował Rui Rio, cytowany przez PAP lider centroprawicowej PSD, największej opozycyjnej partii w parlamencie. Inni politycy nie używają tak łagodnych słów, by zdefiniować zachowanie premiera. Określają je mianem „szantażu”, „gry przedwyborczej”, a nawet „zamachem na demokrację”.
„Nie może być tak, że premier obraża się na większość parlamentarną, bo zagłosowała wbrew jego myśli” – mówi w rozmowie z Holistic.news portugalski nauczyciel Abel Arano. „Portugalię stać na wyrównanie naszych pensji. To premier jest populistą i próbuje ugrać kapitał polityczny na kryzysie panującym w oświacie” – dodaje.
6 października Portugalczycy pójdą do urn, by oddać głosy w wyborach parlamentarnych. Politycy opozycji zgodnie twierdzą, że wypowiedzi premiera są częścią kampanii poprzedzającej jesienną elekcję, podkreślając na łamach portugalskiej prasy, że obawy Costy o budżet są nieuzasadnione i przesadnie dramatyzowane.
Decyzję o dymisji portugalskiego rządu musiałby zaakceptować prezydent Marcelo Rebelo de Sousa. Jeśli ten zdecyduje się rozwiązać parlament, mogą odbyć się przyspieszone wybory – najwcześniej w połowie lipca.
Źródła: Associated Press, PAP, The Portugal News