Rodzicielstwo z depresją jest piekielnie trudne. Ale efekty zaskakują

W trakcie Ogólnopolskiego Dnia Walki z Depresją 2025 podejmujemy ważny temat. Czy osoby z depresją powinny decydować się na bycie rodzicem? W końcu nigdy nie jest to łatwe zadanie, a zaburzenia depresyjne dodatkowo zwiększają stopień wyzwania. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Najogólniej można stwierdzić, że najważniejsze jest to, jak sobie radzą ze swoją chorobą. Nie musi ona niczego przekreślać.

Zaburzenia depresyjne i narodziny syna. Miało być inaczej

– Leczyłem się na depresję, ale niesystematycznie. Raz było lepiej, raz gorzej. Najważniejsze, że nie zawalałem życia. Kiedy urodził się nam syn, wpadłem w euforię. Nowy początek! Pustka zniknęła. Przeżyłem nawet koncertowo nieprzespane noce, ząbkowanie, raczkowanie i przedszkole – opowiada 40-letni Dawid, księgowy z Poznania. – Ale kiedy syn poszedł do drugiej klasy podstawówki, zacząłem uciekać. Myślałem, że ojcostwo mnie zmieni, że poczuję coś, co mnie naprawi. Ale tak się nie stało. W pracy siedziałem dłużej. Udawałem, że mam coś ważnego do zrobienia, a tak naprawdę siedziałem w samochodzie na parkingu i gapiłem się w szybę. W domu włączałem YouTube’a, Netfliksa, scrollowałem telefon, cokolwiek, byle nie musieć myśleć. Im dłużej to trwało, tym bardziej czułem się odklejony od świata. Jakby wszyscy byli żywi, a ja bym tylko mechanicznie funkcjonował.

Nie mógł spać, zaczął doświadczać stanów lękowych, często wstawał w nocy. – Patrzyłem na śpiącego synka i chciałem sobie przypomnieć tę początkową euforię, ale czułem tylko ciężar. Bałem się, że to już na zawsze – opowiada Dawid. – Wróciłem na terapię i leczenie. Leki pomagały, ale czułem się po prostu… nijako. Jakby ktoś przykręcił we mnie wszystkie emocje. W końcu przestałem je brać. Nie powiedziałem nikomu.

Zaburzenia depresyjne: zamyślona kobieta otulona kocem trzyma dziecko
Fot. Kampus Production / Pexels

Czy osoby z depresją powinny mieć dzieci?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ wiele zależy od indywidualnej sytuacji danej osoby. Od tego, jak bardzo nasilone są zaburzenia depresyjne, od wsparcia społecznego oraz dostępności leczenia. – To źle zadane pytanie – uważa dr psychiatrii Agnieszka Dąbrowska, z warszawskiego Ośrodka Relacje. – O ile depresji się nie wybiera, o tyle konsekwencje depresji dorosłego ponosi również dziecko. Rodzic depresyjny, zanurzony w smutku, niewidzący perspektyw, nie może być wystarczająco wspierający dla dziecka, które mierzy się z czymś ciężkim w swoim życiu. Utrata optymistycznej perspektywy u depresyjnego dorosłego nie podniesie dziecka na duchu. Ale depresję da się leczyć.

Innym wątkiem w tej dyskusji jest dziedziczność depresji. Dr Myrna Weissman z Uniwersytetu Columbia, w badaniach z 2005 roku wykazała, że depresja może być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Dzieci rodziców cierpiących na depresję są od dwóch do pięciu razy bardziej narażone na rozwinięcie tego zaburzenia. To duże faktory, ale nie determinujące. Choć istnieje genetyczna predyspozycja do depresji, nie oznacza to, że każde dziecko rodzica z zaburzeniami depresyjnymi na pewno zachoruje.

Polecamy: Silni ludzie też płaczą. Psychika łamie się w ciszy

Zaburzenia depresyjne i świadoma decyzja

Sherryl H. Goodman i Ian H. Gotlib (Risk for Psychopathology in the Children of Depressed Mothers: A Developmental Model for Understanding Mechanisms of Transmission, 1999) zauważyli, że depresja matki podczas ciąży może wpływać na rozwój neurobiologiczny płodu, prowadząc do wrodzonych dysfunkcji w mechanizmach regulacji emocji u dziecka. I jeszcze fakt, o którym mówiła dr Dąbrowska. Dzieci – obserwujące i doświadczające negatywnych wzorców myślenia, zachowań oraz emocji u swoich matek – mogą powielać te wzorce, co zwiększa ich podatność na rozwój zaburzeń psychicznych. Zaburzenia depresyjne matki często wiążą się z trudnymi warunkami życiowymi, takimi jak konflikty rodzinne czy problemy finansowe, które dodatkowo obciążają psychikę dziecka.

Istnieją jednak indywidualne różnice w temperamencie, odporności psychicznej czy zdolnościach adaptacyjnych dziecka. One także mogą wpływać na jego podatność na rozwój psychopatologii w kontekście depresji matki.

Zależności są zatem niezwykle skomplikowanie i zindywidualizowane, choć często wszystko zaczyna się od podjęcia świadomej decyzji.

Nie żałuję niczego. Macierzyństwo mimo depresji

Anna, 46-latka, pracowniczka naukowa z Warszawy, od zawsze zmagała się ze zmiennymi stanami psychicznymi. Stany lękowe, depresja, bezsenność. Jest dzisiaj mamą 17-letniej Agaty.

– Nie było łatwo. Bałam się jednego – że przez moje lęki, zmienne nastroje, okresy wycofania, moje dziecko nauczy się bać świata tak jak ja. Że zacznie analizować każdy swój ruch, że będzie czuło się odpowiedzialne za moje samopoczucie, że przejmie moje niepokoje i wewnętrzny chaos. Wiedziałam, że depresja to nie tylko moje zmaganie, że może ona wpływać na bliskich, zwłaszcza na dziecko, które chłonie emocje rodzica jak gąbka – wspomina Anna.

– Dlatego każdego dnia walczyłam, żeby dać jej stabilność, której sama w sobie często nie czułam. Kiedy było mi źle, tłumaczyłam sobie, że to nie jej wina, że to coś, z czym sama muszę sobie poradzić. Ale nie udawałam, że zawsze jestem szczęśliwa. Dbałam o to, żebym sama dla siebie była emocjonalnym opiekunem, a nie żeby ona mnie w tym wyręczała. Chciałam, żeby czuła, że ma prawo do własnych emocji i że jej radość nie musi być tłumiona przez mój smutek – dodaje.

Kiedy Agata była malutka, jej mama dbała o rytuały: bajka na dobranoc, sobotnie śniadania w piżamach, niedzielne spacery do lasu. Nawet jeśli w środku czuła pustkę, starała się budować fundament bezpieczeństwa z tych małych przewidywalnych rzeczy. Nie robiła też nigdy jednego:

Nigdy nie mówiłam jej, że świat jest straszny – choć dla mnie był. Starałam się zamiast tego pokazywać, że trudności są częścią życia, ale można sobie z nimi radzić. Pokazywałam jej, że każda emocja jest ważna – mówi Anna. – I najważniejsze – nie próbowałam kontrolować jej emocji, nie oczekiwałam, że będzie grzeczna, ułożona, dostosowana do moich potrzeb.

W wychowanie Agaty angażował się także były mąż Anny, co odciążało kobietę, kiedy miała trudniejsze chwile.

Zaburzenia depresyjne wymagają wsparcia

Naukowcy są zgodni: dorośli w depresji są w stanie rozwinąć parasol ochronny nad swoim dzieckiem. Nie jest to łatwe i musi się odbyć przy odpowiednim wsparciu osób bliskich i specjalistów. Szczególnie jeżeli chodzi o najwcześniejsze doświadczenia z macierzyństwa.

Tiffany Field, amerykańska psycholog zajmująca się badaniami nad dotykiem, rozwojem niemowląt oraz wpływem interakcji międzyludzkich na zdrowie fizyczne i psychiczne, w przeglądzie badań z 2011 roku (Postpartum Depression Effects on Early Interactions, Parenting, and Safety Practices: A Review) analizuje wpływ depresji poporodowej na interakcje matka–dziecko oraz omawia skuteczne interwencje wspierające matki w radzeniu sobie z tym zaburzeniem. Konkluzje autorki są jasne. Depresja poporodowa może prowadzić do zaburzeń w komunikacji między matką a dzieckiem, ale mamy skuteczne metody wczesnych interwencji wsparcia młodych mam, takie jak psychoterapia, pomoc bliskich. Czasami potrzebna jest także farmakoterapia. Jej zdaniem kluczowe jest wczesne rozpoznanie depresji u matki i natychmiastowa interwencja. Tak aby choroba nie zdążyła wejść w zaawansowane stadium.

Holistic Talk
Link do wydarzenia: holistictalk.pl

Rodzic z depresją może być dobrym rodzicem

– Kiedy patrzę na moją córkę teraz – na osobę, która nie ma w sobie prawie nic ze mnie, z moich neuroz i strachu wobec świata, która potrafi mówić o swoich uczuciach i nie boi się być sobą – wiem, że mimo trudności udało mi się ochronić ją przede mną – mówi Anna. – Jestem z niej dumna. Ale jestem też dumna z siebie – że się nie poddałam, że walczyłam, że mimo depresji dałam mojemu dziecku miłość. I że ona tę miłość przyjęła i przekuła w coś pięknego.

Czy uważa, że ludzie z depresją powinni mieć dzieci? – Nie wiem. Wiem tylko, że ja podjęłam to ryzyko i nie żałuję. Ale też wiem, że gdybym nie miała wsparcia, gdybym nie podjęła terapii, gdybym nie była gotowa na to, by oddzielać swoje lęki od życia mojego dziecka – mogłoby to wyglądać zupełnie inaczej – podsumowuje Anna. – Depresja nie przekreśla możliwości bycia dobrym rodzicem, ale na pewno czyni je wyzwaniem. Trzeba być świadomym siebie i uczciwym wobec tego, co możemy dać dziecku. Nie można oczekiwać, że ono wypełni pustkę czy uleczy nasz ból. Jeśli ktoś decyduje się na macierzyństwo, mimo depresji, to musi być gotów na to, by dbać o siebie nie tylko dla siebie, ale i dla dziecka. I to jest najtrudniejsze, ale też najważniejsze.

Jakoś to nie to samo, co dobrze

Dawid wrócił do brania leków. Mówi o sobie, że jest „w procesie”. – Gdyby ktoś mnie zapytał przed tym wszystkim, czy dam radę, powiedziałbym, że tak. Każdy mówi, że jakoś to będzie. Ale „jakoś” to nie to samo, co dobrze. To nie to samo, co bycie ojcem, jakiego dziecko potrzebuje – mówi. – I nie chcę kategorycznie twierdzić, że nikt z depresją nie powinien mieć dzieci. Może inni dają radę. I może mają lepsze mechanizmy, lepsze wsparcie. Może kochają, nawet przez mgłę. Ale ja? Ja nie powinienem był tego robić.

Może Cię zainteresować: Zasada 37 proc. Matematyczny sposób na lepsze decyzje w życiu

Opublikowano przez

Krystyna Romanowska

Autorka


Dziennikarka, pisarka, mama nastoletnich bliźniaczek. Autorka bestsellerowych książek: cyklu z prof. Zbigniewem Lwem – Starowiczem i poradnika „Nastolatki na krawędzi”. Interesuje się psychologią rozwojową, społeczną i seksuologią. Stara się być na bieżąco ze światem.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.