Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Towarzyszy nam przez cały dzień, daje poczucie, że istniejemy, a mimo to zupełnie jej nie rozumiemy. Chodzi oczywiście o świadomość. Jej fenomen wciąż jest zagadką i czy kiedykolwiek się to zmieni?
Filozof, David Chalmers, podzielił problemy związane z poznawaniem świadomości na łatwe i trudne. Łatwe problemy zawierają się w pytaniach: Jak mózg przetwarza bodźce ze środowiska? Jak łączy ze sobą informację? W jaki sposób człowiek dowiaduje się o tym, co czuje?
Określenie „łatwe problemy” nie jest do końca adekwatne. Naukowcom może zająć wiele czasu, by je rozwiązać. Najważniejsze jest jednak to, że nauka w ogóle będzie mogła je rozwiązać. Trudny problem stanowi pytanie o to, dlaczego przetwarzaniu informacji przez mózg towarzyszą świadome przeżycia? Przecież ta operacja mogłaby dziać się „po cichu”, a człowiek nic by o tym nie wiedział. Chalmers uważa, że na to pytanie nauka nie będzie w stanie odpowiedzieć, dopóki nie zmieni sposobu, w jaki bada świadomość.
Wewnętrzne doświadczenia, które towarzyszą przeżyciom zmysłowym noszą nazwę qualia. Są to subiektywne stany odnoszące się do wrażeń człowieka, czyli na przykład patrzenie na kolor zielony wywołuje doznanie zieleni. W słowach można to ująć, że wtedy „jest nam zielono”. Definicję świadomości można w tym miejscu nieco uprościć i przyjąć, że być świadomym oznacza „mieć qualia”.
Może się wydawać, że qualia są czymś, co warto badać, by dowiedzieć się o naturze ludzkiej świadomości i rozwiązać „trudny problem”. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Qualia nie zawsze dobrze odwzorowują rzeczywistość w naszym umyśle. Dobrym tego przykładem jest eksperyment, który polega na tym, że rękę uczestnika badania chowa się przed jego wzrokiem, a do rękawa jego koszuli wkłada się gumową dłoń. Wystarczy chwila i kilka czynności eksperymentatora, by uczestnik badania zaczął traktować sztuczną rękę jak własną. Warto to zobaczyć:
Okazuje się nawet, że qualia wcale nie są konieczne, by człowiek mógł korzystać ze zmysłów. Dowodem na to są pacjenci cierpiący na ślepowidzenie. Kora wzrokowa w mózgu takich osób jest uszkodzona, podczas gdy oczy działają w pełni sprawnie. Pacjenci ze ślepowidzeniem deklarują, że nic nie widzą, czyli nie doświadczają żadnych qualiów wzrokowych. Natomiast, gdyby kazać im przejść po korytarzu, na którym leżą rozrzucone pudełka, to ominą przeszkody. Sytuacja wygląda tak samo, gdy poprosi się uczestników badania o wrzucenie listu do skrzynki – przy zgaszony świetle osoby nie były w stanie zrobić tego poprawnie, przy zaświeconym już jednak tak. Obecnie nauka tłumaczy to zjawisko tym, że w mózgu działają dwie drogi wzrokowe – jedna odpowiada na pytanie „co?”, druga na „gdzie?”. W przypadku ślepowidzenia uszkodzona jest tylko droga odpowiedzialna za „co?”, dlatego pacjenci mogą widzieć zarysy przedmiotów, zwłaszcza podczas ruchu, ale nie zobaczą ich szczegółów.
Świadomość jawi się jako zagadka. Trudno jest znaleźć podejście, które odpowiadałoby na trudny problem, a jednocześnie nie upraszczało zbytnio sprawy. Misterianizm to pogląd w filozofii, który głosi, że współczesna nauka nie jest w stanie rozwikłać tajemnicy świadomości. Jeden z przedstawicieli, Thomas Nagel, by udowodnić swoją tezę, sformułował sławne pytanie „jak to jest być nietoperzem?”.
Możemy sobie tylko wyobrażać, jak to jest latać o zmierzchu po lesie i łapać do ust owady; jak to jest wisieć do góry nogami pod sufitem; jak to jest poruszać się w świecie na podstawie echolokacji. To wszystko tylko powie, co my, jako ludzie, czulibyśmy, zachowując się jak nietoperz. Nagelowi chodzi o to, że nie zrozumiemy, jak nietoperz czuje się, będąc nietoperzem. Zawsze będziemy w tej kwestii ograniczeni własnym punktem widzenia i tym, jak wyobrażamy sobie bycie kimś innym.
Wspomniany wyżej Chalmers proponuje z kolei, by przyjąć, że świadomość jest wyjściową własnością materii i nie można jej bardziej uprościć. Innym przykładem takiej własności jest masa. Nie da się wyjaśnić, dlaczego dany przedmiot ją ma. Tak po prostu jest. Świadomość ma działać na podobnej zasadzie – być podstawową cechą, która pojawia się tam, gdzie materia i energia łączą się w bogate struktury.
Na styku nauk ścisłych i filozofii pojawiło się podejście F. Cricka i C. Kocha. Naukowcy przyjęli sobie za cel znalezienie neuronalnych korelatów świadomości. Ma być to grupa komórek nerwowych, której aktywność stanowi fizyczną podstawę danego świadomego spostrzeżenia lub wrażenia. Badaczom udało się odkryć, że świadomość jest raczej wynikiem współpracy kilku obszarów mózgu niż aktywnością pojedynczej struktury.
Pień mózgu, czyli struktura odpowiedzialna za życiowe odruchy jak oddychanie czy kaszel, jest niezbędny do tego, by zachowywać przytomność. Mimo że nie ma bezpośrednich powiązań z qualiami, to wychodzą z niego szlaki komórek nerwowych doprowadzające do mózgu acetylocholinę. Jest to neuroprzekaźnik, który umożliwia powstanie świadomości, nie potrafi jednak zrobić tego samodzielnie.
Badaczom udało się dokonać jeszcze jednego ważnego odkrycia. Ustalili, że oscylacje rytmów kory mózgowej w granicach 35–75 Hz są podstawą świadomości. Był to duży postęp w nauce, od razu pojawił się jednak zarzut ze strony innych naukowców – „dlaczego mózgowe oscylacje rytmów tworzą świadome przeżycia?”. Dyskusja zatoczyła koło i wróciła do trudnego problemu świadomości. Nauka rzeczywiście nie jest w stanie go rozwiązać i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się to zmieni. Przełom może nadejść wraz z rozwojem techniki i sztucznej inteligencji. Ale pojawiają się wtedy nowe trudności i pytania jak na przykład – czy maszyna może być świadoma? Zanim na nie odpowiemy, powinniśmy przynajmniej wiedzieć, skąd świadomość bierze się u ludzi.
Wygląda na to, że znalezienie definitywnego rozwiązania zagadki świadomości wymaga połączenia dwóch światów – nauk ścisłych i filozofii. Być może to jest podstawowa trudność prowadzenia badań tego zagadnienia.
Może cię również zainteresować:
Przeczytaj więcej na www.holistic.news