Humanizm
Gdzie kończy się człowieczeństwo? Kryzysy stawiają nas przed lustrem
06 lipca 2025
W ciągu najbliższych dni nad południem kraju może utknąć potężny niż znad Morza Śródziemnego. Jeśli najnowsze modele prognostyczne się potwierdzą, lokalne sumy opadów mogą sięgnąć nawet 300 mm, co odpowiada kilkumiesięcznej normie. Eksperci ostrzegają, że ryzyko powodziowe staje się coraz bardziej realne, a scenariusz niebezpiecznie przypomina ten z katastrofalnego września 2024 roku.
Nadciągający z południa układ niskiego ciśnienia ma zostać „uwięziony” nad Polską przez otaczające go wyże. Oznacza to, że zamiast szybko przemieścić się dalej, będzie przez kilka dni „wypadał się” w jednym miejscu, powodując ekstremalnie intensywne i długotrwałe opady.
– Ten niż będzie sobie wędrował naokoło do Polski i w okolicach piątku zostanie nad nią przyblokowany. Ile to potrwa, tego nikt nie wie. Takich sytuacji nie da się precyzyjnie przewidzieć – tłumaczy ekspert z serwisu meteoprognoza.pl.
Największe zagrożenie dotyczy regionów górskich i podgórskich, gdzie spływająca woda może błyskawicznie podnieść poziom rzek.
Zablokowanie go przez otaczające wyże oznaczać może, że przez kilka dni może powodować bardzo intensywne opady, szczególnie w rejonach górskich, gdzie ryzyko zalania jest największe.
Warto przeczytać również: Polsce grozi kolejna powódź. Mniej niż dekada na przygotowania
Jeśli centrum niżu zatrzyma się nad Małopolską czy Śląskiem, konsekwencje mogą być dotkliwe.
– W ciągu tygodnia może tam spaść nawet 300 milimetrów, a to są sumy już z pogranicza powodzi. – ostrzega cytowany meteorolog.
Specjaliści są zgodni, że lokalnych podtopień nie da się już uniknąć. Sytuację pogarsza fakt, że po ostatnich upałach wysuszona gleba nie będzie w stanie wchłonąć tak gwałtownej ulewy. Woda będzie spływać po powierzchni, zasilając potoki i powodując zalania.
Jest jednak pewna nadzieja. Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, główne zbiorniki retencyjne na południu kraju mają obecnie dużą rezerwę i są gotowe na przyjęcie fali wezbraniowej.
– Na chwilę obecną te zbiorniki są gotowe, żeby przyjąć bardzo dużą ilość wody. – zapewnia ekspert.
To jednak może nie wystarczyć. Gwałtowne, lokalne burze mogą powodować błyskawiczne powodzie miejskie (tzw. „flash floods”) i paraliż komunikacyjny, niezależnie od stanu dużych rzek.
Czy jest szansa, że czarny scenariusz się nie sprawdzi? Niestety, jest ona niewielka.
– Szansa, że prognozy nie doszacują tego niżu i on się rozmyje, jest w tym momencie znikoma. Obecny układ jest niemal kopią tego sprzed roku. – ocenia synoptyk, wskazując na kluczowe czynniki:Podobna trajektoria niżu. Rozgrzane Morze Śródziemne, które jest „paliwem” dla opadów. Układ blokujący jego dalszą wędrówkę.
Mieszkańcy południowej Polski powinni na bieżąco śledzić komunikaty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa oraz lokalne ostrzeżenia i być gotowi na możliwe utrudnienia.
Nowy numer „Holistic News” już dostępny w salonach Empik!
Przeczytaj również: Susze i powodzie w Polsce. Jedną rzecz dotyczącą wody musimy zmienić