Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Jesteśmy świadkami przeobrażeń rynku pracy, które zachodzą dzięki wykorzystaniu narzędzi bazujących na sztucznej inteligencji. Na skutek tych zmian stale umacnia się znaczenie kompetencji miękkich. Dziś nową twarzą umiejętności miękkich zdają się być zielone kompetencje. Jak wrażliwość na kwestie środowiskowe wpłynie na rynek i czy może być wykorzystana przez korporacje do praktyk greenwashingu?
Z różnych stron słychać głosy o zielonej transformacji. Jednak wdrożenie wielostronnych prośrodowiskowych rozwiązań w obszarze gospodarczym i w społeczeństwie musi być poprzedzone wzrostem świadomości ekologicznej, która przełoży się na rozwijanie specyficznych umiejętności. Jakich konkretnie? Będą one zależeć od predyspozycji danej jednostki i zapotrzebowania konkretnego sektora gospodarczego lub publicznego. Takie zestawienie wiedzy teoretycznej o klimacie i środowisku naturalnym z praktycznymi umiejętnościami określane jest właśnie mianem zielonych kompetencji.
Co kryje się za tym terminem? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, nie istnieje jedna definicja tego nowego zestawu kwalifikacji.
Jak zauważa Marta Ziółkowska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, sposób kategoryzacji zarówno zielonych kompetencji, jak i powstających zielonych zawodów zależy od instytucji czy państwa. Termin „zielone” inaczej postrzega Dania, Francja czy Polska, podobne rozbieżności zachodzą między poszczególnymi organizacjami międzynarodowymi. Według Ziółkowskiej „te różne rozumienia utrudniają porównywanie wzorców i trendów pomiędzy krajami oraz dokonywanie ogólnych obserwacji”.
Polecamy: Shoji Morimoto. Człowiek, który oferuje profesjonalną usługę nicnierobienia
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Rozwoju Przemysłowego – jeden z organów ONZ – proponuje ogólną definicję.
Mówiąc najprościej, zielone kompetencje to wiedza, umiejętności, wartości i postawy potrzebne do życia, rozwoju i wspierania przyjaznego dla środowiska i zasobooszczędnego społeczeństwa
– możemy przeczytać na ich stronie.
Ekologiczne kwalifikacje jednocześnie wiązałyby się ze sprawną adaptacją pracownika do zmian, za które odpowiadają dwie dynamiczne siły: transformacja społeczno-ekonomiczna i wzrost średniej temperatury globalnej.
Tak jak zdolności pracy w grupie czy precyzyjnej komunikacji, tak samo zielone umiejętności są do wypracowania w trakcie nauki. Oczywiście wiele zależy od naszych indywidualnych cech i możliwości. Niemniej badacze podkreślają niebagatelną rolę edukacji w tym procesie. Maria Ángeles Murga Menoyo z Katedry UNESCO ds. Edukacji Ekologicznej i Zrównoważonego Rozwoju wskazuje, że to misją uniwersytetu jest promocja transdziedzinowego myślenia o środowisku naturalnym, w którym jesteśmy osadzeni przecież we wszystkich obszarach życia.
Idea stojąca za zielonymi kompetencjami zakłada, że nie będą one ograniczać się jedynie do przestrzeni zawodowej, a tym bardziej naszego specyficznego stanowiska. Innymi słowy, wrażliwość na zależności środowiskowe nie będzie funkcjonowała jedynie w przedziale od 8:00 do 16:00. Takie umiejętności, podobnie jak kompetencje miękkie, mają przekładać się na nasze relacje, wybory konsumenckie i sposoby uczestniczenia w kulturze.
Jakie jednak ekologiczne zdolności możemy wyszczególnić? Dla Łukasza Kozara, ekonomisty z Uniwersytetu Łódzkiego, podstawowe rozróżnienie w tej kwestii dotyczy kompetencji behawioralnych i funkcjonalnych. Pierwsze z nich – behawioralne – bliskie są umiejętnościom miękkim i odnoszą się do sposobu zachowania w pracy. Kozar wymienia wśród nich „kreatywne myślenie oraz etyczne postępowanie o charakterze środowiskowym, czy też umiejętności zarządzania ludźmi w warunkach zagrożenia środowiskowego”. Drugi rodzaj – zielonych kompetencji funkcjonalnych – odpowiada wiedzy specjalistycznej na danym stanowisku, która zazębia się w tym zakresie z wiedzą ekologiczną. Mogą one dotyczyć, jak wymienia ekonomista, na przykład „oszczędnego korzystania z surowców” w pracy.
Polecamy:
Zielone kompetencje są odpowiedzią na politykę zrównoważonego rozwoju w gospodarce i wyczulenia na perspektywę działań niskoemisyjnych. O ile myśl i potrzeba stojące za ekologicznymi kwalifikacjami pracowników są etycznie słuszne i odpowiadają warunkom, w których żyjemy, o tyle niektóre przypadki ich realnego wykorzystania już nie muszą mieć tak pozytywnego wydźwięku. W rezultacie pracownicy zatrudnieni na zielonych stanowiskach w wielkich korporacjach mogą rzeczywiście wskazywać na konieczne rozwiązania prośrodowiskowe, mogą też dzięki zdolnościom komunikacyjnym przekonać do ich wdrożenia. Ostatecznie rezultat tych starań może być jednak zupełnie inny.
Jednym z wielu przykładów greenwashingu czy też zielonej hipokryzji marek fast fashion były działania szwedzkiej firmy odzieżowej H&M. Zostały one ujawnione przez dziennikarzy z dziennika „Aftonbladet”. Głośny skandal dotyczył kampanii firmy na rzecz recyklingu używanych ubrań, które klienci mogli przynosić do sklepów w zamian za kupony rabatowe na kolejne zakupy. Producent w ramach programu zobowiązał się wysyłać niepotrzebne ubrania do zakładów zajmujących się recyklingiem. Tak wyselekcjonowane tekstylia miały zyskać nowe życie na sklepowych półkach.
Śledztwo dziennikarzy „Aftonbladet” wykazało jednak coś zupełnie innego. Nadajniki GPS, które zostały przyczepione do ubrań objętych programem, zarejestrowały ich długą, wysokoemisyjną drogę. Ta w wielu przypadkach kończyła się nie w sklepach, ale tysiące kilometrów dalej – na wysypiskach i spalarniach śmieci w Afryce, między innymi w Republice Beninu i Republice Ghany, a także w Indiach. Można jednak powiedzieć, że właśnie zielone kompetencje, czyli wrażliwość ekologiczna szwedzkich publicystów, doprowadziła do ujawnienia tego skandalu.
Mało kto aktualnie kontestuje wartości płynące z kompetencji miękkich. Na przykład wyspecjalizowany inżynier, który stworzył optymalne rozwiązanie problemu, w pewnym momencie będzie potrzebował to odpowiednio zakomunikować i wyjaśnić. Innymi słowy, kompetencje miękkie uzupełnią kompetencje twarde. W świecie rozpędzonego rozwoju technicznego i postępującej automatyzacji umiejętności odnoszące się do współpracy, komunikacji czy kreatywności jedynie zyskują na wartości. Podobnie jest z zielonymi kompetencjami.
Wkraczając w niepewne czasy, o których jeszcze kilkadziesiąt lat temu klimatolodzy pisali jako o możliwych scenariuszach przyszłości, musimy mieć świadomość środowiskowego wymiaru naszych działań jako jednostki czy przedsiębiorstwa. Należy mieć to na uwadze niezależnie od przypadków wykorzystywania proekologicznych kompetencji jako fasady dla realnych antyekologicznych działań niektórych podmiotów (i demaskować greenwashing).
Podobnie jak w przypadku kompetencji miękkich wachlarz i znaczenie zielonych umiejętności będzie się zmieniać w zależności od sektora, w którym działamy. Jednak nie uciekniemy od zależności środowiskowych. Do tych nowych warunków należy się przygotować bez względu na kształt zewnętrznych, państwowych lub europejskich regulacji. Klimat, niezależnie od naszego myślenia życzeniowego, ma i będzie miał niebagatelny wpływ na naszą rzeczywistość i codzienne życie.
Może Cię też zainteresować: