Nauka
Badania Wenus. Sonda NASA odkryła najnowsze szczegóły
14 listopada 2024
Z raportu Międzynarodowej Organizacji Pracy wynika, że wyższe temperatury mogą doprowadzić do załamania indyjskiego rynku pracy
Do 2030 r. na Półwyspie Indyjskim skwar będzie na tyle dokuczliwy, że jego mieszkańcy nie będą w stanie pracować tak produktywnie jak do tej pory. Według prognoz MOP wzrost temperatur spowoduje utratę 34 mln etatów.
W raporcie wskazano próg ciepła, którego osiągnięcie oznacza zbyt duże obciążenie dla organizmu człowieka, by ten mógł wykonywać pracę. MOP wskazuje, że granicznym momentem jest temperatura powyżej 35 stopni Celsjusza w cieniu oraz duża wilgotność powietrza.
MOP przypomina, że taka temperatura może doprowadzić nawet do śmierci. „Ale nawet gdy nie ma ofiar śmiertelnych, takie temperatury mogą uniemożliwić wykonywanie pracy lub znacznie ograniczyć jej wydajność” – podkreślają eksperci.
„Szacunki oparte są na przewidywaniach, że średnie temperatury na świecie wzrosną o 1,5 stopnia pod koniec XXI w. oraz na trendach na rynku pracy, które sugerują, że w 2030 r. 2,2 proc. roboczogodzin na świecie zostanie utraconych z powodu wysokich temperatur; jest to ekwiwalent 80 mln pełnych etatów” – piszą autorzy raportu.
Według szacunków MOP 60 proc. strat roboczogodzin dotknie sektor rolniczy. Drugą najbardziej narażoną branżą będzie budownictwo. Także tutaj upały uniemożliwią pracownikom fizycznym świadczenie usług na wymaganym poziomie (19 proc. strat).
Prognozy są ostrzeżeniem dla Indii i zapowiedzią możliwej katastrofy ekonomicznej i społecznej. Do 2027 r. Indie mają się stać najludniejszym krajem świata, wyprzedzając pod tym względem Chiny. W przyszłości kolejnymi wyzwaniami będą także głębokie nierówności społeczne, głód, skrajna nędza czy wzrost przestępczości.
Ze statystyk Banku Światowego wynika, że w Indiach do 2025 r. każdego miesiąca na krajowy rynek pracy będzie wchodzić 1,3 mln młodych osób. Jak podaje Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), bezrobocie w grupie wiekowej 15–29 lat już teraz wynosi 31 proc., a w przyszłym roku połowę mieszkańców Indii będą stanowić obywatele poniżej 25. roku życia.
W dobie nowoczesnych technologii spada zapotrzebowanie na pracowników nisko wykwalifikowanych. Raport MOP potwierdza wcześniejsze oceny innych ekspertów – wykształcenie w zakresie cyfrowym i technologicznym jest jednym z najlepszych sposobów przygotowania młodych do zmian na rynku pracy. W innym wypadku liczba bezrobotnych będzie drastycznie rosnąć, co może doprowadzić do poważnych niepokojów społecznych.
Rządowe programy szkoleń zawodowych zakładały, że do 2022 r. do lepiej płatnych zawodów zostanie przygotowanych 400 mln osób. Niestety, jak na razie zrealizowano jedynie jedną setną planu, zapewniając odpowiednie szkolenia tylko 12 mln obywateli.
Postęp technologiczny także nie sprzyja wzrostowi zatrudnienia w niektórych sektorach gospodarki. Do tej pory to właśnie w Indiach wielkie korporacje zatrudniały anglojęzycznych Hindusów do obsługi telefonicznej klientów ze Stanów Zjednoczonych, Australii czy Wielkiej Brytanii. Jednak coraz szersze kompetencje w tym zakresie przejmują sztuczna inteligencja i boty. Wkrótce systemy algorytmów odbiorą dobrze płatną pracę tysiącom młodych ludzi.
Według firmy rekrutacyjnej Head Hunters do 2021 r. indyjska branża IT ma zwolnić ponad 600 tys. pracowników. Redukcje dotkną gorzej wykwalifikowanych programistów, których już teraz zastępują maszyny.
Te niezbyt optymistyczne prognozy potwierdza Goutam Das, specjalista ds. rynku pracy, który w książce Jobonomic ostrzega, że przemysł i sektor usług mogą nie być w stanie wygenerować koniecznej liczby miejsc pracy dla osób porzucających pracę w rolnictwie.
„Roboty i boty także dziesiątkują wysoko płatne etaty. Rozwój technologiczny sugeruje, że w przyszłości będą potrzebni ludzie z wyższymi umiejętnościami technicznymi” – zaznacza.
Źródła: PAP, BBC, Times of India, Hindu