Zmiany na rynku pracy. Jak się do nich przygotować?

Futurystyczna wizja rynku pracy nie jest wcale tak odległa, jak się nam wydaje. Cyfryzacja i robotyzacja sprawiają, że nasza wiedza zaczyna się szybko dezaktualizować

Futurystyczna wizja rynku pracy nie jest wcale tak odległa jak nam się wydaje. „Postępująca cyfryzacja i robotyzacja sprawiają, że umiejętności i wiedza, które były wymagane w latach 90., dziś zaczynają się dezaktualizować. Naszym zadaniem jest odnaleźć się w nowej rzeczywistości” – tłumaczy Monika Fedorczuk, ekspertka w Konfederacji Lewiatan

Raport Światowego Forum Ekonomicznego sugeruje, że do 2025 r. roboty przejmą 42 proc. wszystkich zadań wykonywanych aktualnie w miejscach pracy. Obecnie odsetek ten wynosi 29 proc. Jednak według naukowców pracownicy nie muszą się martwić.

Gwałtowny wzrost poziomu robotyki zredefiniuje rynek pracy, generując powstawanie nowych stanowisk. Konieczne będzie obserwowanie i przewidywanie nadchodzących zmian, a co ważniejsze, przygotowanie pracowników do przekwalifikowania się i zdobycia nowych umiejętności.

DOROTA LASKOWSKA:  Roboty zastąpią nas w pracy?

MONIKA FEDORCZUK*: Kiedy mówimy o zastępowaniu czy automatyzacji pracy, to musimy pamiętać, że to nie kwestia przyszłości, tylko że dzieje się to już teraz. Prostym przykładem są sklepy wielkopowierzchniowe, gdzie już dziś mamy kasy samoobsługowe. Patrząc na gigantyczny rozwój technologii, należy się spodziewać, że będziemy mieli coraz więcej technologicznych procesów, które przejmą automaty, komputery, w związku z czym zapotrzebowanie na prace proste będzie malało.

O jakich zawodach mówimy?

W pierwszej kolejności tyczyć się to będzie tych zawodów, w których praca oparta jest na względnie stałych algorytmach, a koszty wprowadzenia nowej technologii są na tyle niskie, żeby były opłacalne. Czyli właśnie sklepy, obsługa call center, prosta obsługa księgowa, analityka, badania, stanowiska związane z obsługą klienta itp. Z drugiej jednak strony, wciąż będzie istniało zapotrzebowanie na takie zawody, które ciężko jest zautomatyzować – dentysta czy stanowiska, które wymagają dużej kreatywności, działania w bardzo zmiennych warunkach.

Jeden z hipermarketów w Warszawie, 2016 r. (WOJTEK ŁASKI / EAST NEWS)

Czy automatyzacja zawodów będzie równoznaczna z postępującym bezrobociem?

Niekoniecznie, gdyż powstaną nowe grupy zawodów i stanowisk, a pewne „stare” branże zaczną nabierać nowego znaczenia. Przede wszystkim rozwijać się będzie cały sektor usług związanych z internetem i cyfryzacją, ale także usługi związane z osobistym wykonywaniem pracy i te oparte na relacji.  Mowa tu choćby o branży wellness – jak fryzjer, kosmetyczka, trener personalny, dietetyk – po rozwój osobisty, czyli zawody typu – trener, edukator, coach, psycholog.

Jakie nowe stanowiska pracy mogą pojawić się na rynku?

Dziś do grupy stosunkowo nowych zawodów możemy zaliczyć segment związany ze zwierzętami. Kiedyś był to tylko weterynarz. W ostatnich latach pojawili się behawioryści i groomerzy – cała branża związana z żywieniem domowych pupili.

Rynek pracy odpowiada na zapotrzebowanie, ale też tworzy nowe trendy, które potem na to zapotrzebowanie wpływają i określają nowe zawody. Mówi się, że 7 na 10 dzieci, które w tej chwili rozpoczynają edukację, będzie pracować w zawodach, które jeszcze nie istnieją.

Na przykład zarządzanie robotami, organizacja pracy robotów czy – w tych bardziej futurystycznych wizjach – prawnik robotów, czyli ktoś, kto będzie rozsądzał kwestie związane z błędami wykonanymi przez sztuczną inteligencję lub ustali prawa do dzieł wytworzonych przez sztuczną inteligencję. Ponadto, część obecnych zawodów może zmienić swoją treść, a tym samym i grupę klientów – odbiorców usług.

W jaki sposób?

Najlepszym przykładem jest kowal i zdun. Wydawałoby się, że zdun to zawód, który umrze wraz z centralnym ogrzewaniem. Nic bardziej mylnego, bowiem w wielu kręgach powstała jednocześnie moda na piece i kominki, jako forma tworzenia atmosfery, wystroju wnętrz. Podobnie w przypadku kowala. Dziś jest to bardzo poszukiwany zawód, ponieważ powstaje coraz więcej prywatnych stadnin. Z drugiej strony to właśnie kowal zrobi nam unikalną, niestandardową ozdobę do salonu, balustradę itp.

Muzeum Etnograficzne im. M. Znamierowskiej-Prufferowej w Toruniu. Wnętrze zabytkowego warsztatu kowalskiego (ALBIN MARCINIAK / EAST NEWS)

W świecie, który jest coraz bardziej technologiczny i cyfrowy, pojawiają się więc równocześnie trendy, które idą w stronę manufaktury, rękodzieła. Piwa rzemieślnicze, ręcznie robione biżuterie, renowacja przedmiotów. Co warto również na tym przykładzie zauważyć, to nie są usługi, które bazują na opłacalności z punktu widzenia klienta, tylko na pewnym sentymencie człowieka do przedmiotu, przekonaniu o unikalności i wyjątkowości danej rzeczy.

Nowe technologie jednak nas nie ominą. A z drugiej strony, nie każdy jest w stanie się w nich odnaleźć. Czy oznacza to więc, że takim osobom trudniej będzie znaleźć pracę?

Postęp technologiczny przyspiesza w takim tempie, że dla większości ludzi jest i będzie on często niezrozumiały. Jeszcze 20-30 lat temu nasza wiedza miała charakter kumulatywny. Najpierw się uczyliśmy, nabywaliśmy wiedzę, pracowaliśmy i generalnie im byliśmy starsi, tym byliśmy mądrzejsi.

Współcześnie coraz częściej się zdarza, że osoby dopiero wchodzące na rynek pracy posiadają kompetencje (szczególnie w branży cyfrowej) na wyższym poziomie niż starsi pracownicy. Z drugiej strony, posiadanie wiedzy z zakresu nowych technologii nie musi wcale oznaczać posiadania umiejętności zarządczych czy negocjacyjnych.

To zjawisko z pewnością będzie stanowiło ogromne wyzwanie organizacyjne dla pracodawców, ale też dla samych pracowników, którzy będą musieli wykazać chęć podnoszenia i aktualizacji swoich kwalifikacji, bo sam staż pracy może okazać się niewystarczający.

Czyli wiedza, którą nabywaliśmy przez tyle lat, na nowym rynku pracy może okazać się już nieaktualna?

Dokładnie. Pojawia się więc pytanie, jak powinniśmy organizować nauczanie, żeby za tym postępem nadążyć. Od wielu lat rynek pracy zmienia się szybciej niż szkoła. Rynek odpowiada na bieżące potrzeby, a szkoła każdą zmianę musi zatwierdzić administracyjnie. Ustalanie, pisanie, wdrażanie i wreszcie realizacja programu jest procesem długotrwałym.

Dziecko, idąc do szkoły, realizuje program zaplanowany na osiem lat, a w tym czasie wszystko się zmienia –  rynek pracy, technologia, itd. To, co w informatyce pięć lat temu było nowością, teraz może być już nieaktualne. Pytanie więc, jak przygotowywać ludzi do pracy? Warto się zastanowić, czy długie formy nauczania są tą dobrą metodą. Być może bardziej skuteczne okażą się krótkie cykle edukacyjne. 

Nauka programowania przez zabawę (ARKADIUSZ ZIÓŁEK / EAST NEWS)

Z drugiej strony, coraz częściej mówi się o konieczności ciągłego podnoszenia i aktualizacji kwalifikacji.

Tak, gdyż okazuje się, że te umiejętności, które wynosimy ze szkoły, mogą być adekwatne tylko do jakiegoś okresu. W międzyczasie świat tak szybko się zmienia, że kiedy kończymy szkołę dana wiedza i umiejętności czy kwalifikacje mogą okazać się już zupełnie nieaktualne. Musi się więc zmienić postawa społeczeństwa, która sprawi, że ludzie będą chcieli cały czas się dokształcać. Niestety, obecnie dla wielu osób nie jest to wcale takie oczywiste.

Czyli tak naprawdę, w wielu przypadkach, wybór studiów nie musi być tożsamy z tym, jaką pracę będziemy wykonywać w przyszłości?

Proszę zapytać się osób w swoim otoczeniu, kto w dzisiejszych czasach pracuje w swoim wyuczonym zawodzie. Myślę, że dziś studia, poza tym, że dają nam określoną wiedzę, przede wszystkim dają nam określone umiejętności uczenia się, które zaowocują w przyszłości przy zmianach zawodów. I tu też pada pytanie, czy szkoła w związku z powyższym nie powinna stawiać już teraz większego nacisku na takie właśnie umiejętności, jak sposoby wyszukiwania i weryfikowania informacji tak, żebyśmy mogli uczyć się przez całe życie.

Nie uczyć się na pamięć, tylko umieć znajdować informacje?

Tak. Na tym polu świat również poszedł naprzód. Tę wiedzę, którą mieliśmy 20 lat temu, i którą mogliśmy znaleźć w największych bibliotekach świata, teraz mamy na wyciągnięcie ręki w komórce. Mało tego, dostęp do internetu daje nam więcej niż wszystkie biblioteki razem wzięte. Tak naprawdę to, jakim pracownikiem jesteśmy współcześnie, często nie zależy od ilości nabytej wiedzy, ale przede wszystkim od umiejętności jej znalezienia, zweryfikowania i zastosowania.

Jakie jeszcze umiejętności będą potrzebne, żeby poradzić sobie na zmieniającym się rynku pracy?

Przede wszystkim otwartość na nabywanie coraz to nowszych umiejętności, a także gotowość na przebranżawianie się. Rynek będzie się zmieniał, a my będziemy musieli się dostosować i odnaleźć w nowych warunkach. Z pewnością wiele zależy od naszego wykształcenia. Łatwiej jest zmieniać pracę, jeżeli ktoś ma wykształcenie, które pozwala mu przechodzić między dziedzinami. Ale jeżeli ktoś ma niższe wykształcenie, szczególnie bardzo mocno kierunkowe, to będzie mu trudniej. Co wcale nie znaczy, że będzie to niemożliwe.

Rynek pracy będzie wymagał od nas umiejętności odnalezienia się, zidentyfikowania swoich mocnych stron i właściwego ich wykorzystania. Dla firm wyzwaniem jest rozpoznanie potrzeb klienta i umiejętna odpowiedź, która często odbiega od pewnych standardów.

Już teraz powstają firmy, które potrafią znaleźć odpowiedzi na nieoczywiste potrzeby klientów. Im bardziej będziemy więc elastyczni, tym będzie nam z pewnością łatwiej. Na rynku mamy firmy organizujące przyjęcia dla dzieci, dostarczające catering dietetyczny, ale również takie, które przerobią nasze stare ubrania czy przywrócą świetność naszym butom. To wszystko przykłady, że dobra obserwacja otoczenia przynosi doskonałe pomysły na pracę.

Wiele też się mówi w ostatnich czasach o kompetencjach miękkich…

Jest takie powiedzenie, że zatrudnia się po kwalifikacjach, a zwalnia po kompetencjach. Innymi słowy, przyjmujemy osobę do pracy ze względu na jej wiedzę, doświadczenie, a zwalniamy ze względu na nieumiejętność komunikacji, negocjacji, współpracy z zespołem, itd.

I rzeczywiście, są to bardzo ważne kompetencje. Nasze otoczenie staje się coraz bardziej różnorodne. Pracujemy z osobami z różnych pokoleń, o różnych przekonaniach, kwalifikacjach, o różnej narodowości i musimy umieć się wśród nich odnaleźć. Te umiejętności społeczne to nie tylko zresztą szeroko rozumiana praca w grupie, ale też zdolności analityczne, weryfikacja informacji, rozpoznawanie ich, łączenie faktów itd.

Także kreatywność, która obecnie jest bardzo pożądaną cechą, a której nie zastąpią – przynajmniej na razie – żadne nowe technologie. To ona również pozwoli nam na elastyczne przechodzenie między zawodami, wyszukiwanie i odpowiadanie na nieoczywiste trendy, a co za tym idzie – tworzenie nowych miejsc pracy i zawodów.

*Monika Fedorczuk – ekspertka Departamentu Pracy w Konfederacji Lewiatan. W latach 2012-2018 pracowała w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, najpierw w Departamencie Partnerstwa i Dialogu Społecznego, później w Departamencie Funduszy. Autorka publikacji z zakresu polityki zatrudnienia, rynku pracy i dialogu społecznego. Specjalizuje się w zagadnieniach rynku pracy i polityki społecznej.

]]>

Opublikowano przez

Dorota Laskowska


Dziennikarka, autorka reportaży i wywiadów o tematyce społecznej. W życiu prywatnym i zawodowym kieruje się zasadą, że dobre rzeczy inspirują.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.