Nauka
Alzheimer atakuje nie tylko mózg. Nowe badania: wpływa także na serce
24 listopada 2025

Nieobecności uczniów będą surowo rozliczane. MEN wprowadza nowe, bardziej restrykcyjne zasady dotyczące obecności uczniów na lekcjach. Rodzice również muszą się przygotować na zmiany – każde usprawiedliwienie nieobecności dziecka będzie wymagało podania powodu.
Nowe przepisy MEN wchodzą w życie. Uczniowie będą zobowiązani do uczestnictwa w 75 proc. zajęć w czasie całego roku szkolnego. Nie wystarczy jednak chodzić do szkoły na przykład przez 8 miesięcy regularnie, a później w ostatnich tygodniach sobie odpuścić, by zaliczyć rok.
To jednak dopiero początek zmian. Aby uszczelnić system, Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadza dodatkowe ograniczenia, które mają uniemożliwić „odrabianie” obecności na ostatnią chwilę.
Uczniowie nie będą mogli opuścić więcej niż 25 proc. zajęć w ciągu miesiąca. Jeśli jednak przekroczą nowe limity – nie otrzymają oceny końcowej z przedmiotu i nie będą mogli ukończyć roku szkolnego. Oprócz tego szkoła nie pozwoli dziecku przystąpić do egzaminu klasyfikacyjnego – ostatniej szansy na zaliczenie roku. Skutek? Powtarzanie klasy.
Zmiany są odpowiedzią na niski próg – który dotąd łatwo można było osiągnąć.
Do tej pory wystarczyło, by dziecko zaliczyło 50 proc. godzin zajęć. To był całkiem wysoki próg, który sprawiał, że uczniowie często znikali z lekcji, albo w ogóle nie pojawiali się w placówce. I co najgorsze – wszystko to działo się praktycznie bez żadnych konsekwencji.
Zresztą modyfikacje w przepisach prawa oświatowego uderzą nie tylko w uczniów, ale także ich rodziców.
Od wielu lat rodzice zabierają swoje dzieci na wakacje w czasie roku szkolnego. Najczęściej ma to miejsce w czerwcu lub we wrześniu. Dlaczego? Zwykle łatwiej wtedy dostać urlop w pracy, ceny wycieczek są niższe, a w kurortach panuje mniejszy tłok. Przykładem takiej postawy jest Laura, internautka, która zwierzała się na profilu Mamy Mamom na Facebooku.
Zabieram małego na wyjazdy, kiedy tylko mamy na to ochotę, życie to nie tylko prace domowe, jest wiele innych doświadczeń i rzeczy, które warto pokazywać dziecku.
Tylko że szkoła to nie praca – tam nie można sobie samemu ustalić, kiedy chcemy wziąć wolne i ile dni pragniemy na to przeznaczyć.
Zachowanie rodziców – takie jak Laury – wywołało największe oburzenie wśród nauczycieli w maju tego roku. Uczniowie szkół podstawowych mieli wolne w dniach 13-15 maja. Wszystko przez egzamin ósmoklasisty. Wtedy wystarczyło nie posłać dziecka do szkoły 12 i 16 maja, aby zyskać 9 dni „wolnego”.
To właśnie w tym czasie mnóstwo rodziców zabrało swoje dzieci na wakacje, ignorując fakt, że ich pociechy nadal obowiązuje obowiązek szkolny. Po powrocie zamiast skruchy – usprawiedliwienie nieobecności dziecka, które lądowało na biurku wychowawcy. Teraz i to się zmieni.
Wiceministra MEN, Katarzyna Lubnauer, ogłosiła, że zmiany w oświacie obejmą także usprawiedliwienia rodziców.
Wprowadzimy jeszcze zasadę, że rodzic usprawiedliwiający powinien wskazywać powód.
cytowana przez Portal Samorządowy.
Do tej pory rodzice mogli usprawiedliwiać nieobecność dziecka bez podawania przyczyny. Często stwarzało to łatwą okazję, by nie posyłać dziecka do szkoły z innych powodów niż zdrowotnych.
Nowe przepisy MEN obejmą przedszkolaków, uczniów szkół podstawowych oraz średnich. Zmiany w oświacie, w tym nowe limity nieobecności uczniów wejdą w życie od września 2026 roku.
Masz wśród bliskich kogoś, kto interesuje się szkołą i edukacją? Wyślij mu ten tekst.
Więcej treści na temat dzieci znajdziesz na naszym kanale na YouTube.
Warto przeczytać: Edukacja zdrowotna będzie obowiązkowa. Zmiany już w tym roku szkolnym
Black Friday przez cały listopad! -20% na cały koszyk z kodem: BLACK20
Do zobaczenia!
Księgarnia Holistic News
Prawda i Dobro
24 listopada 2025
Zmień tryb na ciemny