Zmienia osobowość i upośledza mózg. Ciemna strona władzy

Wraz z nią przychodzą sława, przywileje i majątek. Władza to przewrotna siła, przyciągająca najgorszych i korumpująca najlepszych. Po cichu zmienia każdego, kto po nią sięgnął. Dziś już wiemy, że na gorsze.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Władza jest podstawową cechą relacji międzyludzkich, tak jak energia jest podstawową koncepcją w fizyce – twierdził wybitny brytyjski filozof Bertrand Russell. W strukturach hierarchicznych na przestrzeni całej znanej historii istniała zależność rządzących i rządzonych. Dzisiejsza nauka udowadnia jednak, że władza nie może być sprawowana zbyt długo przez tę samą osobę.

Nawet mimo najlepszych intencji władza z czasem doprowadza do zmian w funkcjonowaniu mózgu i zachowaniu względem otoczenia. Wschodzące gwiazdy polityki, wnoszące na scenę świeżą krew, upodabniają się do swoich poprzedników. Coraz mniej rozumieją zwykłych ludzi, przestają liczyć się z ich zdaniem, zaczynają wierzyć w swoją nieomylność. Władza korumpuje, zaślepia, wręcz upośledza. Współczesna psychologia i neurobiologia mówią w tej kwestii jednym głosem.

Negatywne skutki władzy

Sukhvinder Obhi, naukowiec z Uniwersytetu McMaster w Ontario, zbadał mózgi osób posiadających i nie posiadających władzę. Okazało się, że władza upośledza konkretny proces nerwowy znany w terminologii anglojęzycznej jako mirroring, który prawdopodobnie jest kamieniem węgielnym empatii. Mirroring to subtelny proces mimiczny, który w całości odbywa się w naszych głowach, nieświadomie. Gdy widzimy kogoś wykonującego konkretną czynność, w naszym mózgu automatycznie aktywuje się obszar odpowiedzialny za wykonywanie tej samej czynności. Dlatego np. śmiejemy się w odpowiedzi na śmiech innych osób.

Ustalenia Obhiego kładą neurologiczny fundament pod teorię, którą sformułował Dacher Keltner, profesor psychologii z Uniwersytetu Kalifornii. Wynikiem ponad 20 lat prowadzonych przez Amerykanina badań jest opis zjawiska, które określił on mianem „paradoksu władzy”.

„Ludzie zwykle zyskują władzę poprzez cechy i działania wspierające interesy innych, takie jak: empatia, współpraca, otwartość, uczciwość, dzielenie się; kiedy zaczynają czuć się potężni lub cieszyć się uprzywilejowaną pozycją, te cechy zaczynają zanikać. Potężni ludzie są bardziej niż inni skłonni do zachowania niegrzecznego, samolubnego lub nieetycznego” ‒ opisał swoje wnioski w „Harvard Business Review” Keltner.

Skazani na sukces… i łatkę gbura?

Także Ian H. Robertson, profesor psychologii z Trinity College w Dublinie, zauważył, że „miejsce danej osoby w hierarchii społecznej dominacji jest jednym z najsilniejszych czynników kształtującym strukturę i funkcjonowanie ludzkiego mózgu”. „Jeśli władza nie jest ograniczona przez demokratyczne kontrole albo dobry system rządzenia, ci, którzy ją sprawują, mogą wykazywać niepożądane zniekształcenia w osądzie, poznawaniu, zachowaniu, jako rezultat jej lekopodobnego wpływu na mózg” – podkreślił.

Nauka nie pozostawia złudzeń. Długotrwałe dzierżenie władzy, czyli dysponowanie zasobami, których inni pożądają, potrzebują lub się boją, wpływa w konkretny sposób na działanie mózgu i upośledza pewne zdolności. Czy nie da się z tym nic zrobić? Owszem, ale w pierwszej kolejności należy zdać sobie w pełni sprawę ze szkodliwości władzy i zgiąć przed tą wiedzą własny kark.

Profesor Keltner sugeruje, że empatię, wdzięczność i hojność można trenować. Skupianie się na rozmówcy, wykonywanie w jego stronę gestów i skupienie wzroku pozwala pogłębić konwersację i lepiej zrozumieć drugą stronę. Kiedy ktoś przychodzi z problemem, warto wyrazić zmartwienie, wysłuchać go i odpuścić sobie automatyczne przejście do osądzania i dobrych rad. To, co często umyka ludziom u władzy, to fakt, że ich podwładni są osobami kompetentnymi i odpowiedzialnymi. Delegowanie ważnych zadań, szukanie okazji do rozmowy sam na sam ze współpracownikami czy publiczne pochwały – według Keltnera – są świetną metodą na redukowanie negatywnego wpływu władzy na mózg i osobowość.

Twoje miejsce w szeregu, czyli działanie pozycji społecznej

Nieważne, czy pniesz się po szczeblach zawodowej czy politycznej kariery, do awansu są ci potrzebni inni. Praca w zespołach, grupach czy komisjach jest elementem większości przedsiębiorstw i organizacji. Same zdolności i kwalifikacje nie wystarczą do rozwoju: liczy się także opinia innych na twój temat. Od rekomendacji i referencji zależy bardzo wiele. Stąd tak duży nacisk na umiejętności miękkie w pracy z ludźmi. Empatia, łatwość komunikacji, umiejętność postawienia się w cudzej sytuacji i pokorne słuchanie cudzych racji są sztuką, bez której nie da się dojść na szczyt. Jednak gdy już się tam znajdziemy, wiele rzeczy zmienia się diametralnie.

Źródła: The Atlantic, Harvard Business Review, https://thepsychologist.bps.org.uk, CNN

Opublikowano przez

Maciej Kochanowski

Autor


Wychowany w Sanoku, absolwent stosunków międzynarodowych na krakowskim UJ. Od ogólniaka w stałym związku z klawiaturą. Pisał dla mediów, marketingu, sprzedaży i przyjaciół. Od 2012 stoicki obserwator świata dyplomacji, geopolityki i ekonomii, skupiony na Europie i krajach anglosaskich. Pasjonuje się handlem — szczególnie z innymi plemionami. Zainspirowany technologią blockchain, web 3.0 i algorytmami sztucznej inteligencji. Wolne chwile spędza w Skyrim albo przy Warhammerze.

Nasze filmy na YouTube:

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.