Humanizm
Nie tylko broda, kapelusz i Biblia. Amisze w USA współcześnie
02 grudnia 2024
Sprawność fizyczna dzieci w wieku szkolnym obniża się systematycznie z dekady na dekadę. Co trzeci polski uczeń ma dziś nadwagę, a eksperci mówią wprost o zapaści biologicznej młodego pokolenia. O tym, jak to zmienić i skąd czerpać dobre wzorce z doktor Zuzanną Mazur z Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie rozmawia Dariusz Jaroń.
Dariusz Jaroń: Po co dziecku lekcje wychowania fizycznego?
Dr Zuzanna Mazur: To inwestycja w jego zdrowie. Niestety, zdarza się, że lekcje wychowania fizycznego są jedyną okazją do ruchu dla ucznia w ciągu tygodnia. Dlatego tak ważne jest, żeby zacząć traktować WF priorytetowo w planie zajęć, aby nauczyciele wychowania fizycznego zyskali należną im rangę. Są w końcu edukatorami zdrowia dla naszych dzieci.
Rodzice o tym zapominają, zbyt pochopnie zwalniając je z tych lekcji?
Nie tylko nie powinni tego robić bez wyraźnych przesłanek medycznych, ale wręcz radziłabym zachęcanie i motywowanie dzieci do aktywności fizycznej. Lekcje WF prowadzone z zaangażowaniem są niezbędną dawką ruchu dla dziecka, ale – podkreślam – niewystarczającą, jeśli chodzi o tygodniową aktywność fizyczną. Co więcej, regularna aktywność fizyczna może poprawić funkcje poznawcze i wydajność nauki u dzieci, zwłaszcza w zakresie czytania i poprawy pamięci, redukuje stres i poprawia nastrój.
Sport dziecka wymaga aktywnego zaangażowania rodziców?
Zdecydowanie. Rodzic stanowi największy autorytet dla dziecka, nauczyciel i trener to są osoby ważne, ale wspomagające. Rodzic powinien być głównym motywatorem i przewodnikiem po świecie szeroko pojętej kultury fizycznej.
Polecamy:
Jak się za to zabrać?
Samo mówienie nie wystarczy. Dzieci uczą się od rodziców przez naśladownictwo, dlatego musimy im ten sport pokazać. Rolą dorosłych jest stwarzanie warunków do uprawiania sportu: organizacja rodzinnych wyjść na basen, wycieczek rowerowych, gier i zabaw na świeżym powietrzu, a także wspieranie zainteresowań ruchowych dziecka, czy zapewnienie bezpiecznego transportu na sportowe zajęcia pozalekcyjne.
Według badań obniża się sprawność fizyczna uczniów. Dlaczego?
Rzeczywiście, u dużej części dzieci w wieku szkolnym obserwujemy niski poziom kompetencji ruchowych, spore deficyty w koordynacji ruchowej i znaczny spadek wydolności krążeniowo-oddechowej. Na przestrzeni dekad sprawność fizyczna dzieci w Polsce systematycznie się obniża, eksperci mówią już o zapaści biologicznej. Co za tym stoi? Chociażby rozwój technologii, wspierający siedzący tryb życia. Współczesna młodzież preferuje bierne formy spędzania wolnego czasu, takie jak oglądanie telewizji i przeglądanie internetu. Złe nawyki przenikają już do populacji przedszkolnej.
Czym jest zapaść biologiczna?
Jest to tymczasowe spowolnienie lub zahamowanie rozwoju. Jeśli spojrzymy kompleksowo na kondycję zdrowotną dzieci w Polsce, czyli ich aktywność fizyczną, zdrowe odżywianie oraz długość i jakość snu — w każdym z obszarów obserwujemy deficyty negatywnie oddziałujące na rozwój dziecka. To wpływa między innymi na spadek wydolności fizycznej, ale też na otyłość. Co trzecie dziecko w wieku szkolnym ma nadwagę lub jest otyłe. Mam wrażenie, że to już nie jest czas na dyskusje, tylko wdrażanie konkretnych rozwiązań naprawczych.
Od czego warto zacząć?
Zacznijmy traktować aktywność fizyczną jako część codziennej rutyny. Polacy nie mają wpojonego takiego nawyku. Sport to coś dodatkowego, kojarzonego z czasem wolnym, tymczasem ruch powinien być integralnym elementem naszego dnia. Wśród dzieci i młodzieży obserwujemy też marginalizowanie lekcji WF. Zwalnianie z zajęć, debatowanie nad zniesieniem oceny z wychowania fizycznego, to wszystko nie pomaga w budowaniu rangi przedmiotu. Pamiętajmy przy tym, że działania zmierzające ku przeciwdziałaniu chorobom cywilizacyjnym nie powinny spoczywać w szkole wyłącznie na nauczycielach WF.
Polecamy: Szkoła powinna uczyć wartości. Holistic Think Tank ma plan, jak to robić
To zadanie dla całej społeczności szkolnej i dla nas rodziców.
Tak. Od nas wszystkich zależy, czy kształtowanie postaw prozdrowotnych uczniów, ugruntowanie wiedzy z zakresu prawidłowego odżywiania i wykazanie korzyści wynikających z aktywności fizycznej i stosowania profilaktyki się powiedzie.
Jak to robią inni?
W krajach skandynawskich bardzo popularne jest włączanie aktywności fizycznej w czasie przerw i lekcji. Szkoła fińska jest szkołą w ruchu, aktywnie zaangażowaną w promocję sportu w szkole i w domu. Podobne programy działają w Norwegii, szkoła wspiera spędzanie czasu na świeżym powietrzu i hartowanie organizmu od najmłodszych lat. Bardzo ważne jest projektowanie atrakcyjnych, otwartych przestrzeni na terenie szkoły, na osiedlach, w celu promowania zabaw i gier na zewnątrz. Dobrym przykładem takich inicjatyw jest Australia lub Kanada, które adaptują przestrzenie publiczne dla sportu. Powstają place zabaw, siłownie outdoorowe, tory przeszkód.
My też to mamy.
Ale powinno być takich inicjatyw zdecydowanie więcej. Oprócz tego istotne jest wspieranie aktywnego transportu do szkoły. Modelowym przykładem są w tym zakresie Niderlandy, gdzie około 70 proc. uczniów jeździ do szkoły na rowerach. To nie jest zadanie wyłącznie dla dyrekcji placówek, ale praca systemowa, wymagająca zaangażowania lokalnych władz.
Co możemy spróbować wdrożyć u nas tu i teraz?
Wspomniane kraje zawdzięczają wysoką sprawność dzieci podejściu całościowemu. Systemy edukacji integrują aktywność fizyczną z edukacją ogólną, wspierają rozwój fizyczny, emocjonalny i społeczny uczniów. Od najmłodszych lat dzieci zachęcane są do uczestnictwa w różnego typu aktywności fizycznej, co przekłada się na rozwój podstawowych umiejętności ruchowych i zdrowych nawyków. Programy sportowe w szkołach są zróżnicowane i inkluzyjne, u nas WF nastawiony jest głównie na gry zespołowe.
To źle?
Ograniczamy tym samym wachlarz dostępnych aktywności ruchowych dziecku. Gry zespołowe nie zawsze stają się sportami całego życia, wymagają stworzenia drużyny. Warto również pokazywać zalety sportów indywidualnych, charakteryzujących się większą niezależnością i swobodą oraz wprowadzać ciekawe, mniej znane formy aktywności. Pokazujmy dzieciom, jako szkoła, różne oblicza sportu, zachęcajmy rodziców do aktywnego uczestnictwa w życiu sportowym szkoły i osiedla, a także wspierajmy zainteresowania sportowe uczniów. A jako rodzice – spędzajmy z dziećmi czas aktywnie.
Polecamy: Nowoczesny model edukacji ma korzenie w średniowieczu. Czy tutoring może uratować szkołę?
Ile kosztuje brak aktywności fizycznej?
-Brak ruchu stanowi większe zagrożenie dla sektora zdrowia publicznego, niż palenie tytoniu. Koszty ekonomiczne braku aktywności fizycznej są ogromne, a do poprawy sytuacji wystarczy 30 minut ruchu dziennie u osoby dorosłej i 60 minut u dziecka. Policzono, że gdyby ludność świata była aktywniejsza, można by uniknąć czterech lub nawet pięciu milionów zgonów rocznie. Ruch to proste i korzystne ekonomicznie antidotum na wiele schorzeń.
Wciąż za rzadko traktujemy je jako skuteczne panaceum, ale to też nie jest tak, że nic nie robimy. Są programy takie jak WF z AWF, Aktywna Szkoła czy Trzymaj Formę, ale te działania muszą mieć charakter stały i obejmować wszystkie szkoły i wszystkie dzieci. Potrzebujemy wsparcia władz i współpracy wielu ministerstw – edukacji, zdrowia, polityki społecznej. Dla poprawy sytuacji kluczowe jest podjęcie wspólnych działań.
Dr Zuzanna Mazur kieruje Zakładem Teorii i Metodyki Wychowania Fizycznego warszawskiej AWF Józefa Piłsudskiego. Jest ekspertką programu WF z AWF Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, współautorką opracowań dla nauczycieli, oraz promotorką zdrowego i aktywnego trybu życia wśród dzieci i młodzieży.
Dowiedz się więcej:
Polecamy: Szkoła do wymyślenia na nowo. Absurdalny system edukacji wymaga reformy