Kontroler zamiast karabinu. Czy gracz ukryty za monitorem może stać się żołnierzem bez skrupułów?

Konflikty zbrojne od wieków są stałym elementem rozgrywek międzynarodowych i państwowych. Spokojne dziesięciolecia w naszym rejonie geograficznym skończyły się wraz z atakiem Rosji na Krym, a następnie na całą Ukrainę. Realność konfliktów uświadamiają doniesienia z Izraela, ale na świecie trwa więcej wojen, do których już przywykliśmy. Innowacyjność człowieka znajduje swój wyraz także w wymyślaniu nowych narzędzi zadawania śmierci. Niektóre z nich oprócz odbierania życia wrogom skutecznie chronią własnych żołnierzy. Mowa tu o dronach.

Operator drona – żołnierz w oddali

Wielu z nas, zwłaszcza na początku wojny w Ukrainie, uważnie śledziło doniesienia z pola walki oraz statystyki utraconych żołnierzy i sprzętu. Elektryzowały nas informacje o wykorzystaniu w konflikcie na dużą skalę dronów bojowych. Pozwalały one skutecznie i bez strat własnych odpierać przeważające siły wroga. Mogliśmy zobaczyć filmy, na których na niczego niespodziewających się Rosjan lub Ukraińców spada nagle mały, cichy robot. Wybuchając, zabija ludzi i niszczy o wiele droższe od siebie zasoby. Na wieść o zakupie nowego uzbrojenia przez Polskę pojawiły się pytania, czy warto wydawać ok. 9 mln złotych na jeden czołg Abrams, skoro może go zaatakować maszyna, za którą płaci się kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Znany geopolityk Jacek Bartosiak w swojej koncepcji „armii nowego wzoru” stwierdza, że zmieniająca się sytuacja i rozwój technologii stawiają tradycyjne formacje zbrojne przed koniecznością ewoluowania i dostosowania się do wojny hybrydowej, cybernetycznej czy informacyjnej. Walka zaczyna toczyć się nie tylko na froncie, gdzie sprawdzą się sprawni fizycznie i odważni mężczyźni, ale przenosi się do takich sfer, gdzie osoby o innych talentach – analitycznych, komputerowych czy nawet gamingowych – mogą się przyczynić do zwiększenia potencjału obronnego kraju.

Nowe rozwiązania techniczne (w tym drony, na których się skupimy) sprawiają, że możemy zastanawiać się, czy nie stoimy przed swoistym preludium do Gry Endera – powieści science fiction z 1985 roku. SPOJLER! Jej główny bohater cały czas myśli, że gra w skomplikowaną grę wideo. Tak naprawdę Ender dowodzi siłami kosmicznymi Ziemi i posyła do walki prawdziwych ludzi, by w ostateczności, zza bezpiecznego monitora, zmieść z wszechświata całą rozumną rasę obcych. Czy komputerowcy i gamerzy zastąpią żołnierzy i bez moralnych zahamowań staną się skutecznymi narzędziami eliminowania przeciwnika?

Komputerowcy kontra wojskowi

Gracze komputerowi posiadają wiele cech i umiejętności, które predestynują ich do zostania skutecznymi pilotami dronów. Psycholog sądowy Jacqueline Wheatcroft z Insytututu Psychologii, Zdrowia i Nauk Społecznych Uniwersytetu Liverpoolu, wraz z pilotem i inżynierem lotniczym Mikiem Jumpem, postanowili przetestować, kto sprawdzi się lepiej w sterowaniu latającymi robotami. W eksperymencie wzięli udział gracze mający doświadczenie w symulatorach lotu, piloci cywilni oraz piloci wojskowi. Grupą kontrolną byli ludzie, którzy nie mieli doświadczenia w grach wideo.

Gamerzy okazali się być równie dobrymi operatorami dronów co piloci samolotów. A niektórzy nawet lepszymi od przedstawicieli tej drugiej grupy. Gracze mieli bardzo niski poziom neurotyczności, dzięki czemu byli bardziej odporni na stres. W tej kategorii osiągnęli lepsze wyniki niż lotnicy cywilni. Na korzyść graczy przemawiało to, że nie doświadczyli strachu, jaki wiąże się z pilotowaniem realnego samolotu.

Polecamy: „Mogło być zupełnie inaczej”. Czego uczą nas historie alternatywne

Instruktor operatorów dronów John Fields potwierdził obserwacje Wheatcroft, stwierdzając:

Myślę, że dużo umiejętności graczy wideo w zakresie koordynacji ręka–oko, zdolności do wykonywania wielu zadań jednocześnie, ma zastosowanie w pilotowaniu dronami.

Gracze posiadają wiele umiejętności, które mogą być przydatne w operowaniu maszynami bezzałogowymi. Szczególnie z obszarów takich jak praca zespołowa, komunikacja czy radzenie sobie z wieloma bodźcami naraz. Charakteryzuje ich doskonała koordynacja wzrokowo-ruchowa czy zdolność do szybkiego podejmowania decyzji.

Operator drona na schodach zniszczonego budynku
Operator drona z dystansu steruje śmiercionośną bronią. Il. Midjourney

Gra zamiast poligonu

W 2019 roku Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych uruchomiły specjalny serwis, który pozwalał uczniom szkół średnich zagrać w symulator lotu. Za pomocą programu wojskowi zbierali dane dotyczące graczy. Pozwalało to rekruterom zidentyfikować tych, którzy mieli potencjał zostania dobrymi lotnikami. Oceniano ich umiejętności myślenia krytycznego, współpracy oraz kreatywność. Przedstawiciele armii pojawiali się na turniejach e-sportu, zwłaszcza strzelanek pierwszoosobowych, gdzie również szukali osób, które warto zwerbować.

Gry komputerowe okazują się bardzo przydatne w szkoleniu żołnierzy i operatorów dronów w zadaniach terenowych. Zamiast biegać na poligonie, można zasiąść przed ekranem komputera i stoczyć wieloaspektową bitwę. Coś takiego zostało zaproponowane przez MITRE – amerykańską organizację non-profit, która zajmuje się bezpieczeństwem narodowym. Przygotowała ona turniej GameX: Mission Generation Under Attack. W jego ramach uczestnicy grali w grę Drone Guardians. Zorganizowani w zespoły mieli obronić punkt atakowany z lądu, powietrza, morza, a nawet cyberprzestrzeni i kosmosu.

Wirtualne scenariusze umożliwiają trening w bezpiecznym środowisku, ale wymagającym pod kątem wielowymiarowości zadań. Co więcej, w ich trakcie gracze uczą się myślenia strategicznego, szybkiego reagowania w stresie, a także logistyki i planowania misji oraz zarządzania zasobami w koordynacji z innymi osobami.

Najbardziej okrutna z gier

Operatorzy dronów często przeprowadzają swoje działania tak z zaplecza, jak i z miejsc bliżej pierwszej linii frontu. Obserwując pole walki na ekranie komputera lub przez gogle taktyczne mogą ulec pokusie traktowania zabijania jako swoistej gry. Takiej tezie przeczą jednak badania przeprowadzone na amerykańskich operatorach statków bezzałogowych.

Tommy Tobin – obecnie wykładowca prawa na UCLA School of Law – w czasie studiów na Harvardzie badał sytuację pilotów samolotów bezzałogowych. Stwierdza, że choć nie wracają oni z walki z bliznami fizycznymi, pozostają im blizny psychiczne. Operatorzy żyją w dwóch światach. W domu prowadzą życie rodzinne, a oprócz tego jeżdżą do pracy, gdzie z bezpiecznego bunkra prowadzą często wielodniowe obserwacje celów zakończone atakiem drona. A następnie muszą monitorować efekt swojego działania, patrząc na zabitych i rannych.

Polecamy: Synthesis – oferta dla dzieci, które myślą samodzielnie, czy cyfrowe pranie mózgów

Praca opublikowana przez Podyplomową Szkołę Marynarki Wojennej Stanów Zjedoczonych wykazała, że obsługa dronów Predator zgłaszała wyższy poziom zmęczenia niż inne załogi. Ponad połowa ankietowanych pilotów zgłosiła odczuwanie senności, pogorszenie jakości snu i relacji w domu. Inne badanie, wykonane przez Szkołę Medycyny Lotniczej i Kosmicznej wykazało, że piloci dronów są narażeni na wypalenie oraz wysoki poziom stresu operacyjnego w porównaniu z innymi żołnierzami wsparcia lub logistyki. Co ciekawe, operatorzy dronów nieuzbrojonych wykazywali się większym wyczerpaniem i cynizmem niż załogi obsługujące drony bojowe.

Raport Centrum Nadzoru Zdrowia Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych z 2013 roku wykazał, że operatorzy bezzałogowych statków powietrznych są narażeni na takie samo ryzyko zaburzeń zdrowia psychicznego jak piloci samolotów. Co gorsza, często mogą być świadkami rzezi, gdy ich zadanie polega na obserwacji pola bitwy. Nie mogą wówczas „wrócić do bazy” jak tradycyjni piloci.

Człowiek jest człowiekiem

Cytowane badania i opinie dotyczą amerykańskich sił wojskowych po latach walk w Iraku i Afganistanie. Sugerują, że stanięcie za monitorem komputera i chwycenie za kontroler zamiast za karabin nie sprawi, że człowiek nagle zostanie pozbawiony świadomości tego, co robi i czemu służą jego działania.

Wracając do analogii z Grą Endera: uświadomienie sobie przez tytułowego bohatera skuktów własnych działań – mimo że destrukcja odbywała się na ekranie komputera – nie sprawiło, że nie czuł winy. Cały świat idzie do przodu i nawet wojna zyskuje nowy wymiar, lecz człowiek pozostaje istotą moralną. Wybór pomiędzy dobrem i złem nadal ma dla niego znaczenie i wpływa na jego dobrostan.


Źródła

D. Leone, Study Finds That Video Gamers Are Better Than GA Pilots as UAV Operators, 2.09.2017, The Aviation Geek Club [online].

T. Wright, Do Gamers Make Better Drone Operators Than Pilots?, 29.08.2017, Smithsonian [online].

D. Gettinger, Burdens of War: PTSD and Drone Crews, 21.04.2014, The Center for the Study of the Dron [online].

The Canadian Press, Turning Video Gamers into the Ultimate Drone Pilots, 9.05.2013, CBC [online].

T. Tobin, The Hidden Cost of Drone Combat: Soldiers’ Mental Health, 24.04.2015, National Security Journal [online].

B. Stilwell, The Air Force Wants You to Play Video Games in the Name of National Security, 15.09.2023, Military.com [online].

Are Gamers Pre-Disposed to Be Good Drone Pilots?, 19.08.2021, Pilot Institute [online].

Polecamy:

Może Cię również zainteresować: Czego ludzie najbardziej żałują przed śmiercią? Zaskakująco podobne wyznania

Opublikowano przez

Dariusz Dudek

Autor


Redaktor, copywriter, teolog z wykształcenia. Interesuje się rozwojem, psychologią i fantastycznymi ideami.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.