Prawda i Dobro
Ochrona przed „nienawiścią”. Niektórzy są równiejsi
24 lutego 2025
Naukowcy przeprowadzili wyjątkową symulację, aby sprawdzić, jakie skutki miałoby uderzenie asteroidy Bennu w Ziemię. Szansa na taki scenariusz jest niewielka, ale niezerowa, dlatego warto brać go pod uwagę.
Uderzenie asteroidy Bennu całkowicie odmieniłoby oblicze Ziemi oraz los wszystkich organizmów na niej żyjących. Wystarczy przypomnieć katastrofę wywołaną przez asteroidę, która zakończyła erę dinozaurów. Czy ludzkość spotkałby ten sam los? Trudno to ocenić, szczególnie że asteroida Bennu przeleci w pobliżu Ziemi za 157 lat – w 2182 roku. Czy w ogóle da się przetrwać katastrofę o tak ogromnej skali? Na obecnym poziomie rozwoju technologicznego to niemożliwe. Jednak 150 lat postępu może sprawić, że nawet tak wielkie zagrożenie stanie się możliwe do opanowania dla przyszłych pokoleń.
Ostatnia znana asteroida, która spowodowała globalną katastrofę, uderzyła w Ziemię około 66 milionów lat temu. Uderzenie to utworzyło krater Chicxulub na terenie dzisiejszego Półwyspu Jukatan. Wybuch doprowadził do masowego wymierania gatunków, zmieniając klimat i warunki życia na całej planecie. Czy kolejne uderzenie będzie równie niszczycielskie? Prawdopodobnie tak, choć naukowcy z Korei Południowej chcieli sprawdzić, czy możemy się przed nim uchronić.
Aby przygotować się na najgorsze, południowokoreańscy klimatolodzy przeprowadzili symulację skutków uderzenia asteroidy Bennu w Ziemię. Ma ona „zaledwie” 500 metrów średnicy, jest wprawdzie mniejsza od 10–15-kilometrowej skały, która stworzyła krater Chicxulub, ale jej potencjalne konsekwencje budzą poważny niepokój.
„Nasze symulacje, w których do stratosfery mogłoby trafić nawet 400 milionów ton pyłu, pokazują wyraźne zaburzenia klimatu, chemii atmosfery i globalnej fotosyntezy. Przewidujemy, że średnie globalne temperatury spadną o 4 stopnie Celsjusza, a opady zmniejszą się o 15 procent” – piszą Lan Dai i Axel Timmerman z Narodowego Uniwersytetu Pusan w Korei Południowej.
Polecamy: Życie na Ceres. Sekrety oceanów karłowatej planety
Aby lepiej zrozumieć skutki takiego uderzenia, Dai i Timmerman wykorzystali superkomputer Aleph z Centrum Fizyki Klimatu IBS. Dzięki niemu zasymulowali zderzenie 500-metrowej asteroidy z Ziemią, uwzględniając wpływ na ekosystemy lądowe i morskie, czego brakowało we wcześniejszych badaniach. To nie samo uderzenie byłoby najbardziej niszczycielskie, lecz jego następstwa. Naukowcy odkryli, że kolizja uwolniłaby od 100 do 400 milionów ton pyłu do atmosfery. Przyciemniłoby to Słońce, zakłóciło fotosyntezę i dramatycznie zmieniło klimat. Warstwa ozonowa zmniejszyłaby się o 32 procent, co mogłoby zniszczyć życie roślinne na Ziemi.
Zmniejszenie warstwy ozonowej zwiększyłoby ilość szkodliwego promieniowania UV docierającego do Ziemi. Promieniowanie to uszkadza DNA organizmów, powodując mutacje i choroby, zaburza fotosyntezę, zagrażając roślinom i planktonowi – podstawie łańcucha pokarmowego – oraz osłabia układ odpornościowy ludzi i zwierząt. Bez warstwy ozonowej życie na Ziemi byłoby poważnie zagrożone.
„Nagłe nadejście globalnej zimy stworzyłoby ekstremalne warunki dla wzrostu roślin, zmniejszając fotosyntezę o 20–30 procent zarówno na lądzie, jak i w morzach. Mogłoby to poważnie zagrozić światowemu bezpieczeństwu żywnościowemu” – wyjaśnia Dai cytowany przez portal Science Alert.
Nie da się dokładnie ustalić, jak często w Ziemię uderzyły duże asteroidy. Kratery są wymazywane przez erozję, a niektóre asteroidy eksplodują w powietrzu, pozostawiając trudne do znalezienia ślady. Szacunki wskazują jednak, że takie zderzenia nie są rzadkie. Ludzkość prawdopodobnie przetrwałaby uderzenie asteroidy Bennu, ale w mniejszej liczbie i z diametralnie zmienionym stylem życia, przynajmniej na pewien czas.
Polecamy: Asteroida Bennu a początek życia na Ziemi. W próbkach znaleziono aminokwasy