Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Nieposkromione apetyty na produkty takie jak awokado, kawa i owoce cytrusowe, zagrażają światowemu bezpieczeństwu żywnościowemu – wynika z badania naukowców, w trakcie których przeanalizowano dane z 55 lat.
Naukowcy z całego świata coraz częściej przypominają o stale zmniejszającej się liczbie owadów zapylających, m.in. pszczół. Przyczynia się do tego m.in. sposób produkcji rolniczej czy wykorzystywanie pestycydów. Chemia nie dość, że osłabia owady, to jeszcze naraża je na niebezpieczeństwo ze strony własnego roju. Na skutek przesiąknięcia nieznanym zapachem, powracające do ula pszczoły traktowane są z wrogością i często giną od żądeł strażniczek.
Sytuację pogarsza także karczowanie lasów, które są ważnym źródłem pożywienia dla owadów oraz miejscem, gdzie zakładają gniazda. Sporym problemem jest również wypalanie łąk i miedz, w rezultacie czego owady pozbawiane są kolejnych miejsc bytowania. Z kolei monokultury rolnicze kwitną w ograniczonym czasie, co dla owadów oznacza długi, przymusowy post, przez co wzrasta zagrożenie dla planety.
Rolnicy uprawiają więcej roślin, które wymagają zapylania, takich jak owoce, orzechy i rośliny oleiste, ponieważ jest na nie coraz większe zapotrzebowanie rynkowe. Badania wskazują jednak, że obecne trendy nie są dobre dla zapylaczy, a kraje, które dywersyfikują swoje uprawy rolne, odniosą większe korzyści niż te, które stawiają tylko na jeden typ upraw
– podkreślił David Inouye, współautor pracy naukowej poświęconej wpływom monokultur rolniczych na owady.
Amerykańscy naukowcy przeanalizowali dane Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) dotyczące uprawy roślin w latach 1961–2016. Zależność jest prosta – im mniej owadów zapylających, tym gorsze plony. Rola owadów jest trudna do przecenienia. Odpowiednie zapylenie to większy ciężar nasion oraz zawartość cukrów i witamin w owocach, a także atrakcyjniejszy kształt i kolor.
Szczególnie niepokojąca sytuacja panuje w Ameryce Południowej – zwłaszcza w Brazylii, Argentynie, Paragwaju i Boliwii, gdzie ekspansja gospodarstw produkujących soję powoduje wylesianie na wielką skalę. Soja jest eksportowana do Europy jako pasza dla bydła.
W ciągu ostatniej dekady produkcja soi wzrosła na całym świecie o ok. 30 proc. To bardzo niekorzystne, ponieważ wiele naturalnych i półnaturalnych siedlisk, m.in. tropikalnych i subtropikalnych lasów i łąk, zostało wykarczowanych właśnie pod uprawę soi
– powiedział prof. Marcelo Aizen z Krajowej Rady ds. Badań Naukowych i Technologicznych (Conicet) w Argentynie.
Dowiedz się więcej: Duchowość może być czynnikiem chroniącym w stanach depresyjnych i lękowych