Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
Michel Houellebecq to jeden z najbardziej zajadłych krytyków nowoczesnego społeczeństwa. Mimo że w ostatnich latach inni francuscy pisarze i pisarki otrzymywali literackiego Nobla (J.M.G. Le Clézio, Patrick Modiano i Anne Ernaux), to właśnie twórca „Cząstek elementarnych” jest dziś najpopularniejszym żyjącym pisarzem znad Loary.
Na początku swojej kariery Houellebecq zyskał sympatię lewicujących krytyków dzięki dobitnie wyrażonej dezaprobacie wobec neoliberalnego indywidualizmu trawiącego zachodnią Europę. Dziś ci sami publicyści widzą w nim raczej „proroka populistycznej prawicy” na wzór Steve’a Bannona, a nie intelektualistę, którego na swoich wiecach cytuje Jean-Luc Mélenchon, liderujący partią lewicowych populistów – La France Insoumise. Charakterystyczna dla Houellebecqa, wchodzącego coraz odważniej w rolę publicysty i trickstera, staje się postępująca radykalizacja poglądów w kierunku konserwatywno-reakcyjnym. Mimo tego wciąż pozostaje on autorem trudnym do zaszufladkowania, chociażby z powodu swojej wrażliwości i świetnego słuchu społecznego.
Pod koniec roku w czasopiśmie „Front Populaire” ukazała się obszerna rozmowa filozofa Michela Onfraya z francuskim pisarzem. Wzbudziła ona ogromne poruszenie na całej szerokości politycznego spectrum, nawet wśród przedstawicieli skrajnej prawicy, gdzie wybryki Houellebecqa były do tej pory przyjmowane z aprobatą.
W pierwszej części wywiadu Houellebecq skupił się na niepokojących wskaźnikach demograficznych, po czym płynnie przeszedł do konstatacji, że teoria spiskowa Wielkiego Zastąpienia – według której muzułmanie wypierają białych w Europie – nie jest tylko teorią, ale faktem. Ponadto przedstawił muzułmanów jako zagrożenie dla bezpieczeństwa niemuzułmańskich Francuzów: „Życzeniem rdzennych mieszkańców Francji, nie jest to, żeby muzułmanie się zasymilowali, ale żeby przestali ich okradać i napadać; jest też inne rozwiązanie – niech wyjadą”.
Postraszył również czytelników „odwróconym Bataclan” skierowanym wobec muzułmanów, nawiązując do ataku terrorystycznego na paryską salę koncertową z 13 listopada 2015 roku.
Nawet jak na wywindowane standardy Houellebecqa, jego niedawne wypowiedzi wykraczają daleko poza standardową krytykę religii. Dlatego Wielki Meczet w Paryżu wniósł oskarżenie do francuskiego sądu, które po spotkaniu dwóch zainteresowanych stron zostały wycofane. Pisarz oficjalnie zmienił swoje stanowisko w sprawie francuskich muzułmanów oraz wyraził „głęboki żal za wypowiedziane słowa”.
To nie pierwszy przypadek, kiedy dyskredytujące wypowiedzi Houellbecqa na temat islamu oraz jego wyznawców mają swój finał w sądzie. W 2002 roku francuski wymiar sprawiedliwości uznał Houellebecqa winnym wzniecania nienawiści religijnej i rasowej po tym, jak nazwał islam „głupią religią”, a Koran „źle napisanym” (to oskarżenie zostało oddalone). Kolejne kontrowersje pojawiły się w 2015 roku wraz z publikacją „Uległości”, gdzie główny wątek zawiązuje się wokół muzułmańskiej partii politycznej zmieniającej Francję w państwo islamskie.
W styczniu tego roku internet obiegł zwiastun filmu holenderskiego filmowca Stefana Ruitenbeeka, w którym światowej sławy pisarz całuje i przytula młodą kobietę. Jest to fragment pełnometrażowego filmu „Kirac 27”, który ma zawierać scenę seksu Houellebecqa z holenderską seksworkerką. Po premierze wspomnianego trailera pisarz zaczął skarżyć się w mediach, że film zaszkodził jego reputacji. Natomiast kontrakt między nim a reżyserem jest nieważny, bowiem w trakcie składania podpisu miał być pod wpływem alkoholu.
W tej sprawie zostało złożone nawet zawiadomienie do holenderskiego sądu, w którym Houellebecq domagał się: „natychmiastowego powstrzymania ataków na jego osobę” poprzez „wycofanie zwiastuna z platform i sieci społecznościowych”. Autor starał się nawet dowieść przed sądem, że kontrakt pomiędzy nim a reżyserem jest nieważny, bowiem w trakcie składania podpisu miał być pod wpływem alkoholu. Jednak sąd w Amsterdamie nie przyznał racji „pokrzywdzonemu” Francuzowi i zezwolił na emisję filmu. Data premiery nie jest jeszcze znana.
Kiedy Houellebecq co kilka miesięcy pojawia się mediach z nowym artykułem lub udziela wywiadu, jego wypowiedzi prawie zawsze stają się wiralami i wywołują wiele emocji. W trakcie pandemii podzielił się swoimi refleksjami na temat sytuacji epidemiologicznej. W liście, który udostępnił publicznej rozgłośni radiowej France Inter, pisał:
Nie obudzimy się po kwarantannie w nowym świecie. Nie wierzę w deklaracje, że nic nie będzie tak jak wcześniej. Będzie to ten sam świat, ale nieco gorszy.
W 2019 roku Houellebecq opublikował esej w magazynie „Harper’s” pod tytułem „Donald Trump jest dobrym prezydentem”, w którym podzielił się z czytelnikami opiniami na temat kondycji amerykańskiego lotnictwa: „faktem jest jednak to, że Amerykanie nigdy nie umieli przeprowadzić prawidłowego bombardowania” oraz odważnie pohukuje na Unię Europejską i NATO: „Francja powinna wyjść z NATO, choć może to okazać się zbędne, jeśli NATO zniknie z braku budżetu na jego funkcjonowanie, co by oznaczało jeden kłopot mniej […] Unia Europejska nie została wymyślona po to, żeby być demokracją; jej cel był dokładnie odwrotny”; a następnie publikuje peany na cześć byłego już prezydenta Stanów Zjednoczonych: „Prezydent Trump został wybrany do obrony interesów amerykańskich pracowników […] W sumie [prezydent Trump – przyp. red.] wydaje mi się jednym z najlepszych prezydentów, którzy się trafili Ameryce”.
Dobrym podsumowaniem dotychczasowych rozważań może okazać się opinia publicysty dziennika „Le Monde”, Jeana-Philippe’a Domecqa, który stwierdził niedawno, że: „tym, co pozostanie po Michelu Houellebecqu, nie będą jego dzieła, ale fakt, że tak wiele zostało o nim powiedziane”.
Houellebecq od lat utrzymuje wysoką pozycję na liście najlepiej „sprzedających się” autorów w swoim kraju. W 2019 roku jego powieść „Serotonina” kupiło niemal 400 tys. Francuzów. Był to czwarty wynik we Francji; zaraz po światowej gwieździe literatury sensacyjnej, Guillaume Musso i 38. tomie przygód Asteriksa. W zeszłym roku był typowany przez bukmacherów jako główny pretendent do Literackiej Nagrody Nobla, jednak ostatecznie tytuł trafił do jego rodaczki – Annie Ernaux.
Proza Houellebecqa wypełnia nostalgia za wielką Francją w trakcie przemysłowego rozwoju i pełnego zatrudnienia – za epoką les trente glorieuses. Wspaniałe trzydziestolecie przypada na czas po zakończeniu II wojny światowej a kryzysem naftowym (1973 r.). Każdy z jego bohaterów na swój sposób rozlicza się z minioną epoką. W „Serotoninie” (2019) Florent-Claude marzy o powrocie Francji, zanim została zniszczona przez feministki, ekologów, świeckich liberałów i biurokratów z Unii Europejskiej.
Według Houellebecqa wprowadzenie stanu pandemii spełnia niektóre z jego wcześniejszych hipotez, głównie z książki „Możliwość wyspy”, której oś narracji skupia się na stopniowym zanikaniu fizycznych kontaktów międzyludzkich. Jednak już w swojej pierwszej książce „Poszerzenie pola walki” z 1994 pisał o nadchodzących zmianach:
Michel Houellebecq, „Poszerzenie pola walki”Na naszych oczach świat się uniformizuje, rozwijają się środki telekomunikacji, wnętrza mieszkań wypełniają się nowoczesnym sprzętem. Relacje międzyludzkie stopniowo stają się niemożliwe, co zresztą redukuje liczbę historii, z których składa się życie. W ten sposób oblicze śmierci ukazuje się powoli w całym swoim blasku.
Na długo przed Thomasem Pikettym i jego „Kapitałem” w XXI wieku konstruuje bohaterów, którzy uświadamiają sobie upadający etos sprekaryzowanego (tj. mieszczanina, żegnającego się z marzeniem o przyszłym awansie społecznym. Sam również pozostaje świadomy własnej pozycji klasowej. W wywiadzie dla francuskiej telewizji wyznał: „Czy mi się to podoba, czy nie, stanowię część Francji, która głosuje na Macrona, ponieważ jestem zbyt bogaty, by oddać głos na Le Pen lub Mélenchona”.
Z drugiej strony Houellebecq wprost kpi z dziedzictwa francuskich intelektualistów. Wyśmiewa odrealnienie Sartre’a i Simon de Beauvoir, a następnie wytyka Malraux zaangażowanie w spawy polityczne. Z kolei pisarstwo Bourdieu czy Baudrillarda porównuje do plecenia andronów. Jest to zestaw nie tyle krytycznych epitetów, ile w pewnym sensie populistycznych pstryczków, które w oczach samego Houellebecqa zbliżają go do wyobrażonego ludu.
Bohater tego tekstu sam siebie określa jako monarchistę i katolika, który z sympatią spogląda w kierunku wspólnototwórczego dziedzictwo komunizmu: „Komunizm ma mniej globalny charakter niż chrześcijaństwo, ale było nieźle. Nie był anomiczny, a raczej radosny. Gdybym był nostalgikiem, właśnie tego bym żałował”.
Dla niektórych Houellebecq stał się uosobieniem świeckiego proroka. Konserwatywny magazyn „National Review” poszedł o krok dalej, nazywając profetyczne elementy w prozie autora: „momentami Houellebecqa”. Mają one wskazywać na wydarzenia, w których społeczeństwo „zaczyna doganiać” idee zawarte w prozie francuskiego autora.
Houellebecq to nie tylko reakcjonista, to także krytyk współczesnego kapitalizmu. Nie znosi permisywizmu prezentowanego przez liberalizm, ale też homogeniczności współczesnej kultury konsumpcyjnej. Swoim pisarstwem wpisuje się w długą tradycję europejskiego pesymizmu politycznego:
Jeśli więc zastanawiam się obecnie nad sytuacją Zachodu, uwzględniając te dwa kryteria, które ze względu na moje doświadczenia intelektualne uważam za fundamentalne, czyli demografię i religię, oczywiste jest, że dochodzę do takich samych wniosków jak Spengler: Zachód jest w stanie daleko posuniętego schyłku.
Z jednej strony literatura Houellebecqa może uwolnić nas od prymitywnego optymizmu serwowanego przez społeczeństwo rynkowe i jego instytucje, które nieustannie zapewniają nas, że są w stanie zaspokoić każdą naszą potrzebę i uczynić z nas tego, kim chcemy być. Z drugiej postawa Houellbecqa to klasyczny przypadek „ideologii starych dobrych czasów”, którą w swoim artykule rozwija dwójka badaczy – Lisa K. Libby i Richard P. Eibach:
Z wiekiem ludzie zaczynają mylić zmiany następujące w nich samych, ze zmianami w otaczającym świecie, a zmiany w świecie z upadkiem moralnym – właśnie stąd bierze się złudzenie starych dobrych czasów.
Lisa K. Libby, Richard P. Eibach, Ideology of the good old days: Exaggerated perceptions of moral decline and conservative politics
Najciekawsze w historii Houellbecqa jest to, że za poważnego politycznego przewodnika brać go mogą zarówno prawicowi publicyści, jak i squotowi anarchiści, którzy chętnie wyrażają niechęć do establishmentu i kapitalizmu. Sympatycy innych opcji politycznych mogą zaś dostrzec w nim tego, kim rzeczywiście jest: pisarza, który w sposób precyzyjny i inteligentny wyraża rozmaite problemy Francji i Europy, nie proponując w zamian żadnych potencjalnych rozwiązań.
Źródła: