Nauka
Trwa walka o geniuszy AI. Zuckerberg rusza na łowy
07 sierpnia 2025
Wchodzisz do rozgrzanego auta i odruchowo sięgasz po butelkę wody. STOP. Zanim weźmiesz łyk, musisz wiedzieć jedno: naukowcy ostrzegają, że słońce dosłownie zapoczątkowało w niej proces tworzenia trucizny. To niewidzialny koktajl groźnych bakterii i toksyn z rozgrzanego plastiku.
Gorące powietrze, zamknięte okna i brak wentylacji sprawiają, że wnętrze samochodu zamienia się w piekarnik. Na siedzeniu leży butelka z wodą, którą zostawiłeś tam wiele godzin temu. Z pozoru wygląda niegroźnie, ale w rzeczywistości może zawierać więcej, niż się spodziewasz. Pod wpływem temperatury plastik zaczyna się rozkładać, a chemikalia w wodzie i namnażające się bakterie mogą stanowić realne zagrożenie. Lepiej nie ryzykować i po prostu ją wylać.
Wystarczy jeden łyk, by do środka butelki przedostały się mikroby z ust, rąk lub powietrza. Choć początkowo wszystko wygląda dobrze, bakterie zaczynają się namnażać w zawrotnym tempie.
„Wnętrze samochodu to wręcz idealne warunki do ich rozwoju. Może do tego dojść nawet w ciągu kilku godzin” – ostrzega na łamach The New York Times, dr Jaime Ross, neurobiolog z Uniwersytetu Rhode Island.
W jednym z badań prowadzonych na Uniwersytecie Teksańskim wykazano, że już po 48 godzinach w plastikowych butelkach pojawiają się bakterie, w tym groźny gronkowiec złocisty.
„W dużych ilościach może on wywoływać choroby. Bakterie w wodzie pochodzące z naszego ciała mogą być realnym zagrożeniem” – mówi Ross.
Większość jednorazowych butelek na wodę produkowana jest z materiału PET. Pod wpływem ciepła może on uwalniać szkodliwe substancje. Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) uznaje, że niskie dawki tych związków są bezpieczne, ale część badaczy jest ostrożna. Wskazują oni, że kontakt na przykład ftalanami może zwiększyć ryzyko astmy, cukrzycy typu 2 czy alergii, zwłaszcza u dzieci. Co więcej, wysokie temperatury mogą przyspieszać degradację plastiku i sprawiać, że szkodliwe związki łatwiej przedostają się do napoju. A jeśli do tego dodamy chemikalia w wodzie, robi się naprawdę niebezpiecznie.
To nie wszystko. Pod wpływem promieniowania UV plastik zaczyna się rozkładać, uwalniając mikroplastik – niewidoczne gołym okiem drobiny, które mogą przedostać się do wody. Inne badanie wykazało, że aż 93 proc. butelkowanej wody zawierało mikroplastik. A co się z nim dzieje po wypiciu? W badaniu z 2025 roku opublikowanym przez Nature naukowcy odkryli, że cząsteczki plastiku potrafią kumulować się w wątrobie, nerkach, a nawet w mózgu. Czy mają wpływ na nasze zdrowie? Tego jeszcze nie wiadomo dokładnie, ale perspektywa nie napawa optymizmem.
Eksperci nie mają pewności, co dokładnie dzieje się z wodą pozostawioną w plastikowej butelce w nagrzanym aucie, ale jedno jest pewne. To ryzyko, którego łatwo uniknąć.
„To zdecydowanie nie jest dobry pomysł” – ostrzega dr Ross.
Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest zabieranie ze sobą butelek szklanych lub ze stali nierdzewnej. Nawet te wykonane z twardszego plastiku mogą po czasie się degradować. A jeśli już piliście z butelki, która leżała w aucie, to nie ryzykujcie.
„Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, po prostu nie pij” – mówi Ross.
Warto przeczytać: „Ekologiczne” słomki zawierają niebezpieczne substancje. Mogą być bardziej szkodliwe niż plastik
Zajrzyj również na nasz kanał YouTube