Humanizm
Nie tylko broda, kapelusz i Biblia. Amisze w USA współcześnie
02 grudnia 2024
Niektóre pomysły promowane jako „ekologiczne” w rzeczywistości szkodzą naszej planecie. Przykładem mogą być papierowe i bambusowe słomki. Naukowcy odkryli w nich „wieczne chemikalia” (tzw. PFAS).
PFAS to grupa syntetycznych cząsteczek (per- i polifluoroalkilowych), w których węgiel łączy z fluorem. Wiązania tego typu są jednymi z najsilniejszych w chemii organicznej. Dlatego związki te nie ulegają biodegradacji, są odporne na tłuszcz i bardzo trudno oczyścić z nich wodę oraz glebę (stąd określenie „wieczne”).
Naukowcy odkryli, że wykonane na bazie papieru i bambusa słomki zawierają podobne związki. Pojawia się pytanie, czy rozwiązania opisywane jako sprzyjające środowisku są odpowiednią alternatywą dla plastiku.
Wyniki nowych badań ukazały się w czasopiśmie „Food additives and contaminants”.
Naukowcy z Belgii przeanalizowali produkty sprzedawane przez trzydzieści dziewięć firm. Dwadzieścia siedem słomek zawierało PFAS, przy czym stężenie szkodliwych substancji było zazwyczaj niewielkie.
Już wcześniej udowodniono, że „wieczne chemikalia” znajdują się m.in. w opakowaniach, kosmetykach, dywanach, meblach i tekstyliach.
PFAS wykryto w większości słomek wykonanych z papieru, bambusa, plastiku i szkła. Nie było ich tylko w produktach ze stali nierdzewnej. Potwierdza to wyniki poprzednich badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych.
Eksperci twierdzą, że podobne substancje mogą zwiększać ryzyko niepłodności, raka nerek i wątroby, chorób tarczycy oraz serca. Nie ma jednak opracowań naukowych, które to potwierdzają.
Możliwe, że firmy celowo dodają PFAS do swoich wyrobów (np. aby zapewnić papierowym produktom wodoodporność). Szkodliwe związki mogą też przedostawać się do słomek podczas ich produkcji. Naukowcy zwracają uwagę, że niewiele osób interesuje się sprawą.
Autor nowego artykułu Thimo Groffen z Uniwersytetu w Antwerpii uspokaja.
„Słomki są tylko jednym, niewielkim i łatwym do uniknięcia źródłem szkodliwych substancji”
– mówi.
Dodaje jednak, że takie cząsteczki odkładają się w organizmie, a ich nagromadzenie może szkodzić zdrowiu.
Polecamy:
W Stanach Zjednoczonych nie ma regulacji, które ograniczałyby stosowanie „wiecznych chemikaliów”. Agencja ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) zezwala na dodawanie podobnych substancji m.in. do opakowań. Tymczasem Agencja ochrony środowiska (Environmental Protection Agency, EPA) chce, aby w wodzie pitnej nie było PFAS.
Naukowcy nie sprawdzili do tej pory, czy i w jakim stopniu chemikalia przedostają się do żywności, a następnie do organizmu. Wiadomo jednak, że stężenie PFAS w pojemnikach na jedzenie ii w kubkach jest wysokie.
Plastikowe słomki zostały zakazane m.in. w Kalifornii, Kolorado, Nowym Jorku i Oregonie. Ze sprzedaży wycofały je też niektóre restauracje. Decyzje uzasadniano tym, że nie nadają się do recyclingu. Jednak czy lekarstwo nie jest gorsze od choroby?
„Jeśli w produktach występuje PFAS, to nie są one przyjazne dla środowiska”
– mówi Graham Peaslee, z Uniwersytetu Notre Dame, który bada „wieczne chemikalia”.
W środowisku naukowym trwa debata na temat plastikowych opakowań. Większość ekspertów zgadza się z tym, że należy ograniczyć produkcję i sprzedaż tworzyw sztucznych. Okazuje się jednak, że inne rzekomo „ekologiczne” produkty również mogą być szkodliwe.
Dowiedz się więcej:
Może Cię zaciekawić:
Źródło: NBC