Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Nasze wyobrażenie o naturze od wieków ulega ewolucji. Współczesny poziom nauki i techniki umożliwia nam jeszcze lepsze zrozumienie naszego otoczenia.
Arystoteles uważał, że ludzie mają racjonalne dusze, podczas gdy inne zwierzęta mają wyłącznie instynkt potrzebny do przetrwania. Średniowieczni myśliciele w swojej hierarchii umieszczali ludzi powyżej bezdusznych zwierząt, a poniżej Boga i aniołów. W XVII wieku francuski filozof René Descartes przekonywał, że zwierzęta mają jedynie zachowania odruchowe. Współcześnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Im więcej wiemy na temat biologii i ekologii, tym bardziej oczywiste staje się, że dzielimy z innymi zwierzętami nie tylko anatomię, fizjologię i genetykę, ale także systemy widzenia, słyszenia, pamięci i ekspresji emocjonalnej.
Termin „ekologia” został ukuty w połowie XIX wieku przez niemieckiego przyrodnika Ernsta Haeckela. Haeckel ekologię rozumiał, jako holistyczną naukę o relacjach wszelkich organizmów wobec środowiska. Termin ten wywodzi się z greckiego słowa οἶκος (ekos), oznaczającego dom lub środowisko. Zatem ekologia nie zajmuje się wyłącznie miejscem, w którym się znajdujemy, ale dotyczy wszystkiego, co nas otacza i pozwala nam żyć.
Ponadto każda dyscyplina naukowa odkrywa swoją własną ekologię w trakcie wdrażania własnych rozwiązań. Gdy poszerzamy nasze pole widzenia, zdajemy sobie sprawę, że wszystko staje się wzajemnie połączone. Technologia jest jedną z ostatnich dziedzin nauki, która odkryła własną ekologię. Ekologia to badanie miejsca i relacji, podczas gdy technologia to badanie tego, co tam robimy: τέχνη (techne), czyli rzemiosła. Próba inteligentnego posługiwania się zdobyczami myśli ekologicznej i technologii, może pomóc nam w budowie przyjaznego i solidarnego z wszystkimi gatunkami świata.
Zawsze myśleliśmy o inteligencji jako o „tym, co robią ludzie”, a miejscem inteligencji stał się nasz mózg. Ale w I połowie XX wieku, wraz z eksperymentami Alana Turinga, horyzont teoretyczny zaczął się otwierać. Według tego brytyjskiego naukowca inteligencja może być wieloraka i relacyjna, czyli przybierać formę interakcji między istotami wszelkiego rodzaju.
Rzeżucha potrafi reagować na dźwięk zbliżających się gąsienic, dzięki czemu mogą wypełnić swoje liście chemicznymi środkami obronnymi; płochliwe zachowanie kóz na zboczach Etny poprzedza nadchodzącą erupcję przed jakimkolwiek urządzeniem obserwacyjnym skonstruowanym przez człowieka. Używając zdobyczy różnych dyscyplin akademickich oraz ciekawości człowieka, jesteśmy w stanie w najbliższym czasie zupełnie zredefiniować przyjęte podejście do inteligencji.
Według Jamesa Bridle’a zachodnie idee dotyczące tego, co stanowi inteligencja, powinny wyjść „poza horyzont naszych własnych jaźni i naszych własnych kreacji, aby dostrzec inny rodzaj lub wiele różnych rodzajów inteligencji”. W swojej najnowszej książce „Ways of Being: Animals, Plants, Machines: The Search for a Planetary Intelligence” postuluje on odnalezienie w naszym współczesnym świecie bardziej symbiotycznych sposobów działania i identyfikowania inteligencji. „Krótko mówiąc – musimy odkryć ekologię technologii” – deklaruje sam Bridle.
Polecamy: Czy spisek rządzi światem?
Ludzie są tak skupieni na sobie, że często nie potrafią zawiesić własnej, ograniczonej perspektywy na złożony świat przyrody. Pojęcie „umwelt”, wprowadzone do nauki przez XX-wiecznego niemieckiego biologa Jakoba von Uexkülla, pomaga nam lepiej zrozumieć funkcjonowanie wszystkich organizmów żywych oraz powstających w ostatnich latach inteligentnych urządzeń. Chodzi np. o autonomiczne urządzenia, generatory tekstów i obrazu etc. Słowo to tłumaczy się jako „środowisko” lub „otoczenie”. Jednak odnosi się do „szczególnej perspektywy konkretnego organizmu: jego wewnętrznego modelu świata, składającego się z jego wiedzy i percepcji”.
„Umwelt” od dawna jest użyteczną koncepcją zarówno w robotyce, jak i biologii. Na przykładzie zasad funkcjonowania kleszczy, łatwo jest zobaczyć, jak precyzyjny i zarazem skomplikowany jest świat tych małych pasożytów. Wspomniany wcześniej Umwelt tego zwierzęcia składa się z trzech czynników: zapachu kwasu masłowego, który wskazuje kleszczowi, że w pobliżu znajduje się zwierzę, którym może się pożywić; odpowiedniej temperatury ciała, która wskazuje na obecność ciepłej krwi; oraz owłosienia ssaków, które kleszcz musi pokonać, aby dotrzeć do swojego posiłku. Te trzy konkretne czynniki składają się na wszechświat kleszcza.
Internet zwierząt to pomysł na wyposażenie zwierząt w cyfrowe obroże i chipy, aby mapować ich ruch za pomocą orbitujących satelitów. Jeden z wczesnych przykładów, wykorzystujący system satelitarny Argos, w latach 90. XX wieku śledził samicę wilka o imieniu Pluie. Jej wędrówka, odbywająca się na ponad 100 000 m2, obaliła wcześniejsze wyobrażenia o tym, jak daleko wędrują te zwierzęta.
Ta metoda śledzenia jest obecnie wdrażana na znacznie większą skalę przy użyciu systemu pozycjonowania – GPS. Dzięki stale rosnącej bazie danych na temat wędrówek gatunków, planiści i przyrodnicy mogą w sposób bardziej humanitarny podchodzić do projektowania miast oraz infrastruktury drogowej i sanitarnej. Jeden z efektów współpracy na styku ekologii, technologii oraz urbanistyki znajduje się w Wyoming. Jest to tzw. „zielony most” w Trappers Point. Jego lokalizacja została wybrana po przejrzeniu danych GPS setek widłorogów amerykańskich, które ujawniły dokładną ścieżkę wędrówki. Piękno w tym pozornie prostym działaniu, jak zauważa James Bridle w swojej książce, wynika z faktu powstania swoistej formy zwierzęcej demokracji: „antylopy, łosie i inne zwierzęta głosują nogami. Natomiast my – wspierani przez technologię – w końcu ich słuchamy i dostosowujemy nasze zachowanie i konstrukcje, aby lepiej uwzględniać ich sposób życia”.
Dowiedz się więcej: Przez farmy ekologiczne konwencjonalne gospodarstwa rolne zużywają więcej pestycydów – pokazują badania
Książka Bridle’a jest apelem nie tylko o poszanowanie życia poza-ludzkiego. Jest także próbą opracowania metod włączenia go w podejmowane przez nas decyzje. O solidarność z innymi mieszkańcami naszej planety staramy się jako gatunek od kilku dekad. Obiecująco rokowały niedawne manewry prawne mające na celu przyznanie większych praw nie-ludziom, takie jak rzeka w Nowej Zelandii. Jednak to, co proponuje Bridle, jest o wiele dynamiczniejsze. Internet zwierząt zaspokaja potrzeby nie-ludzi na ich własnych warunkach, które są konstruktywną wskazówką do budowania warunków poprawiających dobrobyt.
Propozycja nowej solidarności opartej o zdobycze nauki i techniki, zawarta w książce Ways of Being: Animals, Plants, Machines: The Search for a Planetary Intelligence jest produktem zarówno wyobraźni, jak i działania ukierunkowanego na poprawę dobrostanu wszystkim mieszkańcom naszej planety.
Polecamy: Fraktale zmienią liniowe postrzeganie świata?
Źródła: