Co znaczy być sobą, czyli żyć autentycznie?

żyć autentycznie

Hasło „być sobą” jest prawdopodobnie jednym z najczęściej wypowiadanych zwrotów, z którymi możemy się spotkać w naszym codziennym życiu. Gdzieś podskórnie wiemy, że aby wieść szczęśliwe życie i być spełnionym, trzeba żyć w zgodzie z samym sobą. Czujemy, że w środku każdego z nas drzemie wewnętrzny głos, który podpowiada nam naturalny rytm i takt naszego działania. Ale czy zawsze go słyszymy? A jeśli słyszymy, to czy go słuchamy? A może nasze „bycie sobą” przegrywa z oczekiwaniami i potrzebami innych ludzi? Jak wygląda nasza autentyczność w gąszczu codziennych wyborów i decyzji?

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Patrząc na współczesnego człowieka, możemy zaobserwować, że pragnienie bycia sobą stało się wyznacznikiem naszego istnienia. Staramy się tak żyć, aby być sobą, tzn. móc realizować siebie w każdym aspekcie życiowym. Nie chcemy udawać. Męczy nas coraz bardziej dopasowywanie się do innych, naginanie się do oczekiwań i wymagań otaczającej nas rzeczywistości. Realizowanie scenariuszy pisanych dla nas przez innych ludzi, u wielu rodzi coraz większy stres, wewnętrzne napięcie i poszerza poczucie dyskomfortu wewnętrznego. Utrwalanie takiej postawy z czasem rodzi narastający sprzeciw i coraz silniejszy bunt. Wolność i realizacja siebie według własnego projektu stały się paradygmatem człowieka współczesnego. Każdy chce być sobą. Każdy dąży do realizacji siebie: swoich potrzeb, oczekiwań, celów i marzeń. Ale co tak naprawdę oznacza bycie sobą? Z czym to się wiąże i jakie zachowania za sobą pociąga? Czy wreszcie: każdy z nas potrafi tak naprawdę być sobą?

Otwartość na życie

Poszukując odpowiedzi na wyżej postawione pytania, sporo podpowiedzi możemy znaleźć u Martina Heideggera (1889–1976) nie mniej wybitnego, co i kontrowersyjnego niemieckiego filozofa, który postanowił w sposób poważny zmierzyć się z problemem bycia sobą. Na potrzeby swoich analiz filozof z Fryburga określa człowieka mianem Dasein, co przetłumaczyć możemy jako moje bycie-tu-oto. To sformułowanie jest ważne, ponieważ w ten sposób Heidegger wskazuje na nasze zakorzenienie w konkretnym miejscu i czasie. Każdy z nas kształtuje bowiem swoje życie w określonych warunkach. Nie na wszystkie mamy wpływ, ale to, co jest najważniejsze, to starać się je zrozumieć. Dla człowieka, który chce w sposób świadomy kierować swoim życiem, kwestie rozumienia i otwartości są kluczowe.

Już w tym miejscu Heidegger apeluje do każdego z nas o moment zatrzymania się w swoim życiu i zastanowienia się nad nim: czego ja tak naprawdę chcę? Do czego dążę? Czym się kieruję? Od czego uciekam? Na co się zgadzam, a co odrzucam? Czy wiem, jakie mogą być konsekwencje moich poczynań? To tylko przykładowe pytania, które bez wątpienia mieszczą się w pojęciu rozumienia swojej egzystencji. Jak często mam czas albo w ogóle widzę w sobie potrzebę zadania sobie takich pytań? I czy znajduję w sobie odwagę konfrontacji z nimi? – oto pytania, które stawia przed nami niemiecki filozof.

Życie w pędzie

Kiedy Heidegger pisze o egzystencji otwartej, to ma na myśli otwartość na życie, na to wszystko, co pojawia się w orbicie moich działań i przedsięwzięć każdego dnia. Ile z nich dostrzegam, bo potrafię zwolnić, zastanowić się, przemyśleć, a ile umyka niezauważonych przeze mnie?

Przeczytaj także: Jak pozostać człowiekiem w świecie sztucznej inteligencji?

żyć autentycznie
Midjourney / Maciej Kochanowski

Śledząc refleksje Heideggera, można mieć wrażenie, że współczesny człowiek coraz więcej pomija w swojej codzienności, bo żyje w takim pędzie ku lepszemu, ku nowszemu, że nie ma ani możliwości, ani sposobności do zatrzymania się. Być może właśnie dlatego coraz więcej ludzi odczuwa brak czegoś ważnego w swoim życiu. Coraz częściej obserwujemy wypalenie, totalne zmęczenie i nasilające się depresje. Żyjemy coraz bardziej i coraz częściej w społeczeństwach przebodźcowania. Wszystko staje się nadmiarem: nad-aktywność, nad-wrażliwość, nad-pobudliwość, a pojęcia takie jak: multitasking (wielozadaniowość) i zapping (przyśpieszanie, tu: nawyk bezustannego zmieniania kanałów telewizyjnych) najlepiej określają nasze funkcjonowanie bez granic.

Doskonale ten stan współczesnego człowieka opisuje inny niemiecki filozof, koreańskiego pochodzenia, Byung-Chul Han (ur. 1959), który sięgając do diagnoz Heideggera, prowadzi je dalej w czasy nam dzisiaj współczesne. Pisze on o „przemocy pozytywności, jaka wypływa z nadprodukcji, nadmiernej wydajności czy nadmiaru komunikacji”. Odpowiedzią na nie stają się coraz popularniejsze techniki koncentracji, warsztaty mindfulness, praktyka jogi, które upominają się o uważność, czujność i spowolnienie w podchodzeniu do życia. W dzikim pędzie ku przyszłości i własnym wizjom szczęścia coraz częściej gubimy siebie. Na dodatek bardzo często nawet nie mamy świadomości, że to się dzieje.

Bycie autentycznym i nieautentycznym – co to?

Właśnie dlatego refleksja Heideggera o byciu autentycznym i nieautentycznym w wyborze swojej ścieżki życiowej wydaje się dzisiaj tak ważna i potrzebna. Heidegger, jak na prekursora współczesnego egzystencjalizmu przystało, wyraźnie precyzuje kwestię wolności wyboru. Każdy człowiek jest wolny, a więc każdy może decydować o swoim życiu. A możliwości są tak naprawdę dwie: mogę być sobą i kreować swoje życie w zgodzie z moim poczuciem wolności albo mogę rezygnować z siebie i dostosowywać się do innych, zatracając swoją indywidualność. Wydaje się, że te dwa kierunki ludzkiej egzystencji są nadal aktualne i szczególnie realne w obliczu przemian współczesnego człowieka.

Projektowanie swojego życia

Na czym polega bycie sobą, a więc szeroko omawiana przez Heideggera autentyczność? Jestem sobą wtedy kiedy projektuję moje życie, a więc mówiąc inaczej: mam plan na siebie. To oznacza, że podchodzę do swojej egzystencji w sposób świadomy, a więc staram się jak najwięcej rozumieć z tego, co mi przynosi życie i w sposób otwarty przyjmować kolejne szanse i wyzwania. Dasein tworzy więc samo swoją autentyczność, trzymając się swoich własnych planów i zamierzeń. Każdy z nas ma możliwość budowania swojej autentyczności, broniąc swoich przekonań i własnych zasad, będąc otwartym na opinie i propozycje innych, ale także krytycznym w ich przyjmowaniu. Rozumienie oznacza tutaj, że umiem wybierać, tzn. coś odrzucać, z czegoś rezygnować, żeby wybrać coś innego i temu się w pełni poświęcić.

Zobacz też: Moralność: czego możemy nauczyć się od… dzieci

żyć autentycznie
Midjourney / Maciej Kochanowski

Jednakże nie każdy człowiek ma w sobie taką wolę i siłę. Trzeba jasno powiedzieć, że bycie sobą wiąże się z odwagą – z jednej strony kreowania siebie, ale z drugiej odmawiania innym, sprzeciwiania się temu, co zagraża mojej wolności. Wielu ludziom jest łatwiej dopasować się do reszty. Wielu woli zrezygnować z własnych celów i marzeń, bo realizacja ich wymaga zbyt wiele. W przekonaniu Heideggera taka postawa oznacza ucieczkę od życia i skutkuje wygodnym, bo leniwym, wtapianiem się w tłum. Można w skrócie powiedzieć, że to jest kwintesencja bycia nieautentycznym. Człowiek powoli, kawałek po kawałku, wycofuje się ze swoich planów, oddaje swoją wolność w ręce innych, którzy odtąd będą decydować za niego i kierować nim wedle własnego uznania. Taką postawę Heidegger nazywa nie tylko ucieczką, ale także upadaniem człowieka.

Zagrożenie dla człowieka: bycie SIĘ

Kulminacją zatracania siebie jest tzw. bycie się, czyli stawanie się niewidzialnym, stopionym z tłumem.

Wśród tej niezauważalności, Się ustanawia swą właściwą dyktaturę. Używamy sobie, tak jak się używa, czytamy, patrzymy i wydajemy sądy, tak jak się patrzy i sądzi

– opisuje sytuację Heidegger.

Na tej drodze wyzbywamy się siebie, a tworzymy przeciętność. Znamy ten model ze świata, który obserwujemy dookoła siebie, a może też często z własnego postępowania. Boję się głośno wyrazić swoje zdanie, bo obawiam się reakcji innych. Jak zostanę odebrana, czy będę zrozumiana. A jeśli nie, to grozi mi odrzucenie, wykluczenie z grupy, samotność. Wolę więc milczeć i przemilczeć, wycofuję się w sobie, żeby się nie narażać, żeby czegoś nie stracić. Zrobię tak, jak zrobią inni. Na tym właśnie polega mechanizm działania „się” w człowieku.

Jak często ulegamy w naszych codziennych wyborach i decyzjach modom i trendom powszechnie obowiązującym? Jadę na wakacje do tego miejsca, które w danym roku jest najpopularniejsze. Ubieram się wedle obecnie panującej mody. Jadam tam, gdzie się obecnie jada. Czytam to, co się obecnie czyta. Słucham takiej muzyki, jakiej dzisiaj się słucha. I ani się obejrzę, a już jestem cząstką tej przeciętności, która ma władzę nade mną i przestaję być sobą. Bo łatwiej i bezpieczniej być takim jak inni, niż się „wyłamać” i budować swoją autentyczność.

Się utrzymuje się wśród przeciętności tego, co przystoi, co się akceptuje i odrzuca, co się uważa za sukces i co za porażkę. Ta przeciętność wyznaczająca wszystko, na co można i wypada się odważyć, pilnie zważa na wszelkie wybijające się wyjątki. Każda przewaga zostanie po cichu zniwelowana. Wszystko, co głębokie, zostanie z dnia na dzień wygładzone do postaci dawno znanej. Wszystko, co wywalczone, staje się obiegowe

– w takich słowach Heidegger podsumowuje drogę do nieautentyczności bycia człowieka.

Midjourney / Maciej Kochanowski

Co znaczy być sobą?

Co więc doradzić współczesnemu człowiekowi? Możliwości pokierowania swoim życiem opisane przez Heideggera wydają się jasne i klarowne a wybór – pozornie sprawą oczywistą. Nie dajmy się jednak zwieść nawet wielkiemu filozofowi, jakim był Heidegger. W naukowych wywodach i na kartach mądrych książek wiele spraw jawi się jako proste i oczywiste. Jeśli jednak zapytać Heideggera jak jemu samemu udało się zrealizować we własnym życiu ideał bycia autentycznym i życia w zgodzie z głoszonymi poglądami, to sprawa się komplikuje. Bo jeśli zostaje się rektorem uniwersytetu we Fryburgu w roku 1933, to tylko dzięki odpowiednim poglądom politycznym wówczas głoszonym. Jeśli do końca II wojny światowej płaci się składki członkowskie na NSDAP, a w Hitlerze i ideologii nazistowskiej widzi się szansę na odnowę ducha niemieckiego, to trudno potem wytłumaczyć się z autentyczności swojej postawy.

Co Heidegger zrobił w czasie II wojny światowej ze swoimi poglądami na temat autentyczności i nieautentyczności swojej egzystencji? W jaki sposób realia tamtych czasów zweryfikowały w praktyce jego poglądy na temat wolności i wagi własnych wyborów? Jaki projekt na swoje życie miał wtedy filozof? Jak odczytał owo rozumienie i otwartość, które miały być gwarantem bycia sobą?

Droga do siebie

Ten przykład w nad wyraz brutalny sposób pokazuje, że stanowienie o sobie i kreowanie wolności swojego istnienia to niezwykle skomplikowany problem. Wskazówki i podpowiedzi są ważne, bo mogą pomóc w określeniu drogi dla siebie. Lektura tekstów Heideggera wiele może uświadomić uważnemu czytelnikowi i zwrócić jego uwagę na kwestie, których wcześniej nie dostrzegał. Jednakże to nie teoria, ale praktyka weryfikuje nasze życie. Jak wybieram, na co się decyduję, a co odrzucam, czym się kieruję w moim działaniu? To są prawdziwe wyznaczniki mojego bycia sobą. Niech ostatnim słowem w tym rozważaniu będą słowa prof. Władysława Bartoszewskiego, że po prostu „warto być przyzwoitym”.

Źródła:

  • Martin Heidegger: Bycie i czas, 2005
  • Arturo Leyte: Heidegger. Zapomnienie bycia, 2015
  • Byung Chul-Han: Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje, 2022
  • Władysław Bartoszewski: Warto być przyzwoitym, 2019

Może cię również zainteresować:

Opublikowano przez

dr Magdalena Kozak

Autorka


Doktor filozofii, zajmuje się przede wszystkim współczesną filozofią francuską w nurcie egzystencjalizmu, filozofii dialogu i relacji oraz fenomenologii. Prywatnie pasjonatka klimatów śródziemnomorskich, kryminałów – najchętniej skandynawskich oraz miłośniczka zwierząt i długich spacerów. W otaczającym świecie, niestety, już coraz mniej ją dziwi.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.