Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Każdy w naszym życiu może nas w jakiś sposób rozczarować. Ludzie mają często sprzeczne potrzeby i interesy. Stawiają granice i dbają o nie, a relacje to często sztuka kompromisów. Są jednak istoty, które człowieka postawiły w centrum i kochają go bardziej, niż przedstawicieli swojego gatunku i samych siebie. Jeśli pragniemy bezwarunkowej miłości, postawmy na… psa.
Nie ma smutniejszego obrazu, niż struchlały czworonóg, który kuli się przed człowiekiem, ale jednocześnie tęsknym wzrokiem za nim wygląda. Takie psy często obserwować można w schroniskach, do których trafiają katowane i głodzone, choć nie zrobiły swoim właścicielom niczego złego. A jednak ten, który szczyci się miejscem na szczycie gatunkowej drabiny, potrafi być dla zwierząt najokrutniejszym ze stworzeń.
W każdym społeczeństwie istnieje spektrum ludzkich zachowań. Na szczęście są osoby, które inne stworzenia traktują z szacunkiem i miłością. Rozumieją, że zwierzęta mają nie tylko potrzeby fizjologiczne, ale także emocjonalne i nie odmawiają im „prawa do uczuć”.
Polecamy: Honor. Czy dzisiaj ma jeszcze znaczenie?
Niektóre środowiska jednak za punkt honoru stawiają sobie walkę z uczłowieczaniem zwierząt, jak nazywają przypisywanie im emocji. Bywa, że organizacje walczące z przemocą wobec czworonogów czy innych gatunków, nazywane są lewackimi bojówkami. A ich działalność wywołuje irracjonalny i bardzo intensywny lęk, prowadzący do agresywnej postawy.
Ludzie, którzy poświęcają swój czas i pieniądze, aby ratować porzucone zwierzęta, są często pogardliwie traktowani i postrzegani jako dziwacy. Jeśli więc przypisujemy sobie taką omnipotencję, to dlaczego nie potrafimy przyjąć, że szacunek wobec życia to postawa, która jest wymagana dla każdego życia, nie tylko ludzkiego?
Wydaje się, że umniejszanie istotom, którym natura i tak wskazała swoje miejsce w różnorodnej masie gatunkowej, nie jest konieczne, ze względu na zależność od człowieka i podporządkowanie zgodne z ewolucyjną zasadą, iż w środowisku dominuje najsilniejszy gatunek. Człowiekowi nie zabraknie więc zasobów i nie musi w żaden sposób konkurować o nie ze zwierzętami, tym bardziej że jest na szczycie drabiny pokarmowej.
Jednak wątłe ego, manifestujące się postrzeganiem rzeczywistości przez pryzmat lękowej przysłony, wprawia w ruch narcystyczną sferę ludzkiej psychiki, która nakazuje umniejszać innym, by poczuć się wyższym i lepszym. Stojąc więc pomiędzy ogromem istnień, które i tak za sprawą naturalnego stanu rzeczy podlegają nam, tym, którzy stworzyli społeczeństwo i cywilizację, często nie możemy poradzić sobie z własną, wątłą i zalęknioną częścią self, sprowadzając na zwierzęta cierpienie, okrucieństwo i śmierć.
Zobacz też:
Nie ma usprawiedliwienia dla okrucieństwa. Trudno wejść w sposób rozumowania człowieka, który z rozmysłem planuje dla zwierzęcia „karę”, wymyśla narzędzia i metodę „egzekucji”. Perwersyjna strona ludzkiej psychiki, najprawdopodobniej głęboko zaburzonej i pozbawionej podstawowej ochrony przed krzywdzeniem innych, każe się głęboko zastanowić, czy człowiek słusznie przypisuje sobie prawo do bycia ponad wszystkie stworzenie, które ma mu podlegać. Nie ma na świecie innego gatunku, który krzywdzi i zabija z innych pobudek niż głód.
Umniejszanie lub negacja godności zwierząt może stanowić formę mechanizmów obronnych, mających ochronić świadomość przed oporem wobec polowania. Zbytnia empatia rzeczywiście mogłaby kiedyś przeszkadzać ludziom w pozyskiwaniu pokarmu, kiedy to trzeba było nieraz własnoręcznie pozbawić życia. Dziś jednak zabijanie nie jest konieczne do przetrwania, tym bardziej zwierząt, które potrafią obdarzyć nas bezwarunkowymi zaufaniem i miłością.
Psy od zarania dziejów służą człowiekowi. Początki ich udomowienia to współpraca z syberyjskimi myśliwymi podczas polowań. Więź z ludźmi opierała się więc na wykorzystaniu ich łowczego instynktu, który jednak potrafiły opanować, przejawiając bezwzględne posłuszeństwo. Do dziś, dobrze prowadzony i szkolony pies wykazuje się niesłychaną lojalnością wobec właściciela. Zaobserwować to można jednakowo wśród ras agresywnych, które w obronie swojego właściciela są bezwzględne i niezwykle skuteczne, jak również wśród tzw. psów rodzinnych, które uwielbiają spędzać czas ze swoimi domownikami na niekończących się zabawach, lub po prostu cierpliwie oczekując na chwile czułości w postaci głaskania czy drapania za uchem.
Krążą historie o psach, które po śmierci swojego długoletniego właściciela wykazywały cechy ciężkiej depresji spowodowanej separacją. W Krakowie postawiono pomnik psa Dżoka. Psa, który przez rok oczekiwał na swojego pana w miejscu, gdzie ten zmarł w tajemniczych okolicznościach. Symbolem stał się również pies Hachiko, który jest przykładem bezgranicznej lojalności. Codziennie rano odprowadzał on swojego właściciela na dworzec kolejowy, a po południu. Czekał tam na niego, gdy ten wracał z pracy. W 1925 roku Japończyk doznał ciężkiego udaru w pracy i zmarł. Tym razem, nie pojawił się już na stacji kolejowej. A Hachiko codziennie, przez dziesięć lat aż do swojej śmierci każdego popołudnia pojawiał się na stacji. Nie tracił nadziei, że jego ukochany właściciel w końcu pojawi się na peronie.
Nie wiemy, co kryje się w ludzkiej głowie, tym bardziej świat wewnętrzny zwierząt jest dla nas nieodgadniony. Dlaczego zakładamy, że nasi bracia mniejsi nie mają duszy? I skąd też wiemy, że, parafrazując tytuł filmu, psy nie idą do nieba? Religie wywodzące się z judaizmu, a więc chrześcijaństwo i islam karzą stawiać człowieka jako najwyższe boskie stworzenie. Ale z pewnością nie jest konieczne do tego umniejszanie innym gatunkom. Jednak przypisywanie posiadania życia po śmierci zwierzętom wywołuje naruszenie porządku rzeczy i traktowane jest jako obrazoburcze i świętokradcze. Nie należy jednak zapominać o uwarunkowaniach kulturowych i historycznych wspomnianych kultów. A także o tym, że nawet sam Jezus Chrystus przedstawiany był w pismach prorockich jako „baranek prowadzony na rzeź”, jako ofiara doskonała i miła Bogu.
Może Cię zainteresować:
Jeden z najpopularniejszych katolickich świętych, Franciszek z Asyżu, powszechnie najbardziej znany jest jako patron zwierząt. Jedna z opowieści, traktuje o tym, że napotkał on gospodarza bijącego upartego osła. Franciszek przemówił do zwierzęcia, a ten od razu go usłuchał. Święty wyjaśnił właścicielowi, że więcej można osiągnąć miłością niż kijem. Oczywiście, legenda przytaczana jest jako symbol odnoszący się do relacji między ludźmi. Niemniej pokazuje, że w tradycji chrześcijańskiej również istnieje szczególne miejsce dla zwierząt, a głównym obowiązkiem wobec nich, jest ich niekrzywdzenie.
Trudno jest uspokoić sygnalistów, którzy raz na jakiś czas podnoszą protest wobec przenikania „lewackiej ideologii” do kościoła, gdy tylko obecny papież – Franciszek, naucza w synergii ze stronnictwami polityczno-społecznymi walczącymi o środowisko naturalne. Dyskusja z ludźmi, którzy słowa Biblii „a wszystkie to stworzenia niech będą wam podległe” traktują dosłownie i bez rozeznania kontekstu jest bardzo trudna i wywołuje wiele agresji. Naszym obowiązkiem jest jednak pozostawienie ziemi w takim stanie, aby mogła być miejscem do zamieszkania wielu kolejnych pokoleń. Pierwszym krokiem do rozpoczęcia życia zgodnego z ideą „niekrzywdzenia”, niech będzie otoczenie troską naszych „braci mniejszych”. Bo jeśli jako homo sapiens, nie będziemy mieli empatii wobec najlojalniejszych stworzeń, to czy stać nas będzie na „miłowanie swoich nieprzyjaciół”?
Źródła:
Polecamy: Sumienie – głos przyzwoitości. Czy aby na pewno dobrze je rozumiemy?
Polecamy: Dyskrecja. Przestarzały „towar” czy ratunek dla naszej psychiki?