Sumienie – głos przyzwoitości. Czy aby na pewno dobrze je rozumiemy?

Sumienie: głos przyzwoitości i moralna busola. Jak sumienie kieruje naszymi decyzjami i jak różne interpretacje wpływają na naszą moralność.

Éric Emmanuel-Schmitt (ur. 1960 r.), francuski dramaturg i eseista, pisał: „Stare, dobre sumienie jest w zaniku”, ale być może nie jest aż tak źle z kondycją moralną człowieka w XXI w.? Przecież często odczuwamy dyskomfort kiedy złamiemy zasadę, której wcześniej przestrzegaliśmy. Doświadczamy różnych nieprzyjemnych stanów wewnętrznych w sytuacji sprzeniewierzenia się wartościom, które do tej pory wskazywały nam drogę właściwego postępowania. To dowodzi istnienia w nas instancji, która budzi naszą wrażliwość moralną kiedy „schodzimy na manowce” w naszym codziennym postępowaniu.

Pojęcie sumienia możemy umieścić na styku co najmniej kilku dziedzin wiedzy, takich jak np. etyka, psychologia, moralistyka, teologia moralna, co pokazuje szeroki zakres znaczenia tego terminu. Sięgając do korzeni tego pojęcia, możemy zauważyć, że język grecki określał je jako synderesis, a język łaciński: conscientia. Gdybyśmy jednak chcieli dopytać, czym jest sumienie i określić jego istotę, możemy natrafić na liczne trudności. Jedni uważają, że sumienie oznacza wewnętrzną zdolność (umiejętność) rozróżniania dobra od zła. Inni powiedzą, że to indywidualna władza orzekania moralnego.

Jeszcze inni wskażą na czynnik regulujący ludzkie postępowanie, który pełni funkcje: karzącą – jeśli naruszamy uznane wcześniej zasady albo nagradzającą – jeśli mamy poczucie właściwie spełnionego zadania. Możemy także przyjąć, że sumienie pomaga i pozwala oceniać postępowanie swoje, jak i innych ludzi w odniesieniu do konkretnych wartości: dobre, złe, sprawiedliwie, niesprawiedliwe, moralne, niemoralne. Czym więc jest sumienie w praktyce, a więc w jaki sposób odczuwamy jego obecność w naszym codziennym działaniu?

Wewnętrzny głos

Pojęcie sumienia pojawiło się w Europie wraz z narodzinami chrześcijaństwa, jednakże już w starożytnej filozofii możemy odnaleźć konkretne intuicje wskazujące na jego obecność. Ojciec antycznej etyki – Sokrates wprowadził do refleksji o naturze człowieka pojęcie daimonion, które w jego przekonaniu wskazywało na obecność wewnętrznego głosu w duszy każdego człowieka.

„To u mnie tak już od chłopięcych lat: głos jakiś się odzywa, a ilekroć się zjawia, zawsze mi coś odradza, cokolwiek bym przedsiębrał, a nie doradza mi nigdy”.

– tak Platon relacjonuje stanowisko Sokratesa, przywołując jego słowa.

Co ciekawe: ta intuicja, która kierowała Sokratesem, nigdy nie podpowiadała mu, jak powinien się zachować, jedynie: czego powinien unikać. Zatem pierwsze wyobrażenie sumienia odwodziło człowieka od złych uczynków, jednakże nie wskazywało na te właściwe moralnie. Sokrates uważał, że od tego każdy człowiek ma rozum i myślenie, żeby za ich pomocą samemu odkrywać właściwe postępowanie.

Chrześcijaństwo wprowadziło pojęcie sumienia rozumianego w kategoriach teologicznych, jednakże wraz z kształtowaniem się nauk szczegółowych w nowożytności, pojęcie to nabierało coraz to nowych znaczeń. Współczesna etyka doprowadziła do rozróżnienia sumienia na dwie kategorie: przeduczynkowego i pouczynkowego. Z pierwszym mamy do czynienia kiedy próbujemy przezwyciężyć w sobie pokusę, np. znalazłam czyjś portfel na ulicy i głos sumienia nakazuje mi przezwyciężyć pokusę przywłaszczenia go sobie, a wskazuje na potrzebę poszukania jego prawowitego właściciela.

Drugi rodzaj sumienia budzi się w nas – jak sama nazwa wskazuje – po dokonaniu konkretnego czynu, np. kogoś okłamałam i budzi się we mnie poczucie żalu połączone z obawą, że prawda wyjdzie na jaw. Temu rodzajowi przeżycia towarzyszy bardzo często doświadczenie wstydu moralnego oraz zwykłego ludzkiego strachu przed poniesieniem konsekwencji swojej decyzji. Jak pisał św. Augustyn z Hippony (354–430 r.), a jego słowa można odnieść do obydwu rodzajów sumienia: „Sumienie można ukryć przed obcymi, ale nie przed sobą; uciec od własnego sumienia jest tym samym co ucieczka od samego siebie – jedno i drugie zawsze nas dogoni”.

Sumienie i wina

Gdyby chcieć jednak wskazać, w jaki sposób najczęściej dociera do nas fakt, że dysponujemy sumieniem, trzeba by wskazać na pojawiające się wyrzuty sumienia często połączone z poczuciem winy. Nie wywiązałam się z danego słowa, nadwyrężyłam czyjeś zaufanie, zawiodłam kogoś, kto na mnie polegał – to tylko przykładowe sytuacje, w których nad wyraz dobitnie odzywa się w nas głos sumienia, właśnie pod postacią wyrzutów sumienia. Można stwierdzić, że to bardzo dobra i pożądana z punktu widzenia etyki reakcja, ponieważ jest ona dowodem na istnienie naszej wewnętrznej świadomości moralnej.

Polecamy:

Psychologowie zwracają jednak uwagę na bardzo istotne w tym aspekcie zagrożenie, pojawiające się szczególnie u ludzi bardziej wrażliwych, w szczególny sposób wyczulonych na kwestię wartości, poczucia obowiązku czy wymaganego porządku działań. Takie osoby są wręcz skazane na nadmierne poczucie winy, ponieważ bardzo trudno im precyzyjnie określić granice swojej odpowiedzialności. Udzielenie odpowiedzi: za co właściwie odpowiadamy moralnie, a kiedy już możemy przyjąć postawę spokoju moralnego, jest w praktyce często bardzo trudne.

„Warto być przyzwoitym”

W dzisiejszych czasach możemy spotkać się ze zwrotem: „nie masz sumienia”, którym najczęściej wyrażamy nasze oburzenie czynem niemoralnym, zachowaniem sprzecznym z przyjętymi zasadami etycznego postępowania. Warto jednak uświadomić sobie, że sumienie jest przede wszystkim głosem zwykłej, zdrowej przyzwoitości, a więc zachowania uczciwego, kierowanego dobrą wolą i bezinteresownością.

Sumienie wydaje się dziś pełnić rolę busoli, która pokazuje nam różne kierunki postępowania, ale to my musimy w swojej wolności wyboru i na podstawie uznawanych wartości, wybrać ten właściwy. Przyzwoitość wydaje się być zawsze odpowiednią drogą. Z pomocą w zrozumieniu czym ona jest, przychodzi Immanuel Kant (1724‒1804 r.), ojciec idealizmu niemieckiego, który najprościej wydaje się tłumaczyć, co znaczy być przyzwoitym, pisząc: „Postępuj według takiej tylko zasady, którą mógłbyś chcieć uczynić prawem powszechnym”. To najlepsza busola moralna w naszych codziennych wyborach.

Może Cię zainteresować:

Fot.: Pexels / Audrey Badin

Źródła:

Platon, Obrona Sokratesa, [w:] tegoż, Dialogi, tłum. W. Witwicki, Gdańsk 2000, s. 118.

Św. Augustyn, Wyznania, tłum. Z. Kubiak, Warszawa 1982.

Eric-Emmanuel Schmitt, Intrygantki, tłum. W. Brzozowski, Kraków 2013.

Immanuel Kant, Uzasadnienie metafizyki moralności, tłum. M. Wartenberg, Warszawa 1953.

  • Więcej interesujących artykułów znajdziesz na stronach Holistic News!

Opublikowano przez

dr Magdalena Kozak

Autorka


Doktor filozofii, zajmuje się przede wszystkim współczesną filozofią francuską w nurcie egzystencjalizmu, filozofii dialogu i relacji oraz fenomenologii. Prywatnie pasjonatka klimatów śródziemnomorskich, kryminałów – najchętniej skandynawskich oraz miłośniczka zwierząt i długich spacerów. W otaczającym świecie, niestety, już coraz mniej ją dziwi.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.