Nauka
Na tropie życia w kosmosie. Nowe odkrycie astrofizyków
02 grudnia 2024
Filozoficzny kanon zdominowany jest przez białych mężczyzn z brodami. Jeśli filozofia nadal ma spełniać istotną rolę na polu poznania natury człowieka, to przywrócenie kobiecej perspektywy jest zadaniem priorytetowym.
Kobiety częściej niż mężczyźni decydują się studia wyższe. W Polsce co trzecia osoba studiująca na wydziale humanistycznym lub społecznym jest kobietą. Męskimi przyczółkami na wydziałach humanistycznych niezmiennie pozostają historia i filozofia, gdzie proporcje płci są odwrócone.
W Stanach Zjednoczonych sytuacja wygląda podobnie. Badanie Amerykańskiego Towarzystwa Filozoficznego z 2018 roku wykazało, że kobiety stanowiły 25 proc. studentów wydziałów filozofii w USA. W Staffordzkiej Encyklopedii Filozofii – ważnym źródle informacji dla naukowców i studentów – filozofki to zaledwie 10 proc. najczęściej cytowanych badaczy. Dodatkowo kobiety stanowią tylko 13 proc. autorów w najbardziej prestiżowych czasopismach filozoficznych.
W książce „How to Think Like a Woman” Regan Penaluna, doktorka filozofii na Uniwersytecie Bostońskim, opisuje własne doświadczenia i odczucia, towarzyszące jej w meandrowaniu po świecie zdominowanym przez mężczyzn. Wydziały filozofii i profesorowie otwarcie kwestionujący zdolności kobiet do uprawiania filozofii bardzo szybko wyleczyły autorkę z marzeń o karierze akademickiej. Publikacja stanowi również próbę rozliczenia się z wątpliwościami, czy negatywne doświadczenia autorki były wynikiem seksizmu, czy też braków intelektualnych i nieprzystawalności do elitarnego środowiska naukowego.
Słowo „filozofia” pochodzi ze starożytnej Grecji i oznacza „umiłowanie mądrości”. Od wieków myśliciele zajmują się dążeniem do teoretycznego poznania natury prawdy oraz rzeczywistości w każdym jej przejawie. Pierwsi z nich opisywali rzeczywistość jako powstałą w wyniku kosmicznej walki między przeciwieństwami: gorąco i zimno; ogień i woda; światłość i ciemność; męskie i żeńskie. W binarnym układzie jednej ze stron zawsze przypisywano bardziej negatywne skojarzenia, które miały pomóc w dookreślaniu drugiej strony. Jest to jeden z powodów, dla których dzieje tej nauki doskonale wpisują się w długą i niechlubną „tradycję” systemowej dyskryminacji osób spoza przyjętego kanonu, czyli niebiałych, niemęskich i nieheteronormatywnych.
Według Arystotelesa kobieta to „niepełnosprawny mężczyzna” i osoba okaleczona przez naturę, czego dowodem mają być krwawe skrzepy towarzyszące miesiączce. Święty Augustyn, wielki teologi i jeden z Ojców Kościoła, lubił racjonalizować swoją pogardę wobec kobiet grzechem Ewy, zaś ich uległość miała być formą pokuty za niewybaczalne przewinienie dokonane w raju. Georg W.F. Hegel porównywał kobiety do roślin, ponieważ ich sposób życia doskonale oddawała uległość i nieokreśloność kobiecej natury.
Choć Nietzsche zarzucił kobietom, że „opóźniają rozwój ludzkiej natury”, to właśnie jego filozofia pozwoliła obalić dogmat o ich niższości. Propozycja Nietzschego polegała na zmianie paradygmatu filozofii poprzez przesunięcie jej ram w kierunku psychologii i świata subiektywnego, co zainspirowało pokolenia filozofek i filozofów do postawienia nowych pytań o naturę i miejsce kobiet w społeczeństwie. W pewnym sensie filozofia samoekspresji Nietzschego dobrze oddaje postulaty wyzwolenia kobiet i zachęca do postrzegania ich jako niezależne i samostanowiące jednostki. Prywatnie autor „Zaratustry” popierał edukację kobiet na poziomie uniwersyteckim i np. zachęcał swoją siostrę do rozpoczęcia doktoratu z filozofii.
Niestety, filozofowie byli jednymi z najbardziej kreatywnych akolitów teorii niższości kobiet, traktując tematy tradycyjnie badane przez kobiety, takie jak: rodzicielstwo, opieka oraz kwestie życia domowego jako nieistotne. Oczywiście, nie cała filozofia to wyłącznie męski punkt widzenia. Współczesna filozofia feministyczna, krytyczna teoria rasy i teoria queer kwestionują dominację tego poglądu, a badacze pracujący na polu tych dziedzin starają się zbudować bardziej inkluzywny kanon poprzez naświetlenie perspektywy wykluczonych.
Jednak nadal na wydziałach humanistycznych pokutuje pogląd, że „poważnego” filozofa rozpoznamy po tym, czy zna on klasyczną epistemologię, metafizykę i etykę — a nie, na przykład, teorię feministyczną, którą wciąż w przeważającej mierze odrzuca się jako przedsięwzięcie o naturze politycznej, a nie filozoficznej. Jednak każda osoba, która uważnie studiowała historię, dostrzega pychę kryjącą się w założeniu, że klasyczne obszary filozofii pozostają wolne od uprzedzeń.
Kobiety widzą i rozumieją świat inaczej niż mężczyźni. Nie wynika to z esencjalizmu płciowego (koncepcja przypisująca płciom zestaw niezbywalnych cech), ale stąd, że wnoszą one do dyskusji swoje własne doświadczenia, podobnie jak robili to wszyscy inni filozofowie.
Strategia obrana przez Regan Penaluna opiera się na szerokim omówieniu losów i prac filozoficznych czterech wielkich myślicielek: Mary Astell (1666–1731), Damaris Cudworth Masham (1659–1708), Mary Wollstonecraft (1759–1797) i Catharine Trotter Cockburn (1679–1749). Które w XVIII i XIX wieku odważnie polemizowały z teoriami największych ówczesnych filozofów: Johna Locke’a, Thomasa Hobbesa i Nicolasa Malebranche’a. Jak sama pisze:
„Książka nie jest serią biografii. Piszę o tych filozofkach, ponieważ były ze mną w najtrudniejszych momentach, ale również dlatego, że w ich życiu odbija się moje własne. Opowiadając ich historie, zaczęłam postrzegać swoją historię jako część narracji, obejmującej całe stulecia. Jest to historia o skrzywdzonych przez filozofię oraz tych, którzy wciąż podejmują starania o to, by filozofia była bardziej sprawiedliwa i bliższa prawdy”.
Regan Penaluna stara się lawirować między gniewem i humorem, biografią i teorią. Zamiast oburzenia na patriarchalną historię filozofii, autorka wybiera rekonstrukcję i starania o przywrócenie do kanonu interesujących myślicielek, które z całą pewnością zasługują na szczegółowe omówienie podczas zajęć z historii filozofii. Co ważne, mogą one stać się autorytetami dla pokoleń filozofek oraz filozofów zaczynających swoją przygodę z akademią. Dzięki temu praca Penaluny nabiera emancypacyjnego sznytu, który niesie ze sobą motywujące i uniwersalne przesłanie dla kobiet różnych narodowości, ale też zajmujących się różnymi dziedzinami nauk i parającymi się rozmaitymi zawodami.
Źródła: