Czy Stany Zjednoczone stały się podłe? Ludzkość na moralnym rozdrożu

Młodym pokoleniom coraz trudniej radzić sobie w zglobalizowanym świecie pozbawionym solidnych, etycznych podstaw. Relatywizm i dążenie do zaspokojenia jedynie własnych potrzeb bez oglądania się na drugiego człowieka jest kulą u nogi współczesnych społeczeństw. Kultura pozbawiona edukacji moralnej może prowadzić tylko do jednego: podłości. Ostrzegają przed tym filozofowie na całym świecie, a jako przykład często wymieniane są Stany Zjednoczone. Jest jednak światełko w tunelu.

Najnowsze dane pokazują, że Amerykanie stają się coraz smutniejszym narodem. Wzrasta liczba osób, które nie mają bliskich, przyjaciół, cierpiących na depresję, uzależnionych od alkoholu i narkotyków oraz popełniających samobójstwa. Nie wspominając o innych problemach jak choroby i bieda. W ciągu minionych trzydziestu lat odsetek mieszkańców USA w wieku od 25 do 54 lat, którzy nie byli nigdy w związku, zwiększył się do 38 proc. (czyli o niemal dziesięć punktów procentowych). Z kolei uczniów szkół średnich, którzy zgłaszają „uporczywe uczucie smutku lub beznadziei” jest niemal 44 proc., czyli dwa razy więcej, niż w 2009 roku.

Wraz z pogłębianiem się społecznego poczucia bezsensu coraz częściej dochodzi do aktów przemocy i agresji. W 2020 roku liczba przestępstw motywowanych nienawiścią w USA osiągnęła najwyższy poziom od dwunastu lat. Wzrasta też liczba zabójstw oraz popyt na broń. 

Powszechniejsze stają się sytuacje, gdy goście są wyrzucani z restauracji, bo zachowują się wulgarnie. Wiele pielęgniarek deklaruje, że odchodzi z zawodu, bo pacjenci stali się roszczeniowi i niemili. W 2000 roku dwie trzecie gospodarstw domowych w Stanach przekazało pieniądze na cele charytatywne, w 2018 roku zrobiła to mniej niż połowa.

W świadomości społecznej dominują słowa takie jak spisek, polaryzacja, masowe strzelaniny, trauma.

Co się dzieje ze społeczeństwem?

Socjologowie i psychologowie przedstawiają różne teorie, mające wyjaśnić wzrost złości, niepokoju i rozpaczy. Obwiniane są media społecznościowe, rozwój techniki, brak zaangażowania w życie społeczne i rosnąca izolacja jednostek, nierówności ekonomiczne oraz napływ imigrantów. Wszystko to zapewne ma wpływ na społeczeństwo, ale nie tłumaczy skali problemów i tempa ich rozwoju.

Amerykański komentator zajmujący się kulturą David Brooks stawia inną tezę: rosnąca agresja to skutek braku edukacji moralnej i promowania. Jego zdaniem Amerykanie nie są już uczeni tego, że ludzi wkoło należy traktować z dobrocią i szacunkiem.

„W zdrowym społeczeństwie sieć instytucji (rodzin, szkół, grup religijnych, organizacji społecznych i miejsc pracy) pomaga w kształtowaniu życzliwych i odpowiedzialnych obywateli. Takich, którzy stają w swojej obronie. Tymczasem żyjemy w czasach, kiedy brakuje edukacji etycznej”

– pisze Brooks w eseju dla „The Atlantic”.

Zdaniem autora na „formację moralną” składają się trzy rzeczy: pokazywanie, że należy hamować własny egoizm, uczenie podstawowych umiejętności społecznych i zasad etycznych oraz pomaganie ludziom w znalezieniu celu ich życia. W takim ujęciu moralność to zbiór ideałów, które prowadzą każdego z nas do sensownej egzystencji, czyli służby innym, ochrony słabszych, dbałości o dobro narodu i miłości do ludzi i świata.

Polecamy:

Edukacja moralna podstawą

Przez większą część swojej historii Stany Zjednoczone były pełne instytucji, które uczyły etycznego postępowania. Edukacja w zakresie moralności nie opierała się jedynie na religii, ale była kultywowana także w szkołach, miejscach pracy, stowarzyszeniach i grupach nieformalnych np. sąsiedzkich. Nieetyczne zachowanie często wykluczało z życia społecznego. Ten ostracyzm stanowił rodzaj kary wymierzanej oddolnie, często dużo dotkliwszej niż wyrok sądu.

W 1788 roku autor podręczników do nauki języka angielskiego Noah Webster pisał: „Cnoty ludzi mają większe znaczenie dla społeczeństwa niż ich zdolności. Z tego powodu serce powinno być kształtowane z większą pilnością niż głowa”. Postępowy filozof John Dewey twierdził w 1909 roku, że zadaniem szkół jest nauczanie moralności „przez cały czas, pięć dni w tygodniu”. Jeszcze w roku 1951 komisja zorganizowana przez Towarzystwo Edukacji Narodowej (jeden z głównych amerykańskich związków nauczycielskich) podkreślała, że „nieustanne troszczenie się o wartości moralne i duchowe pozostaje najwyższym priorytetem w edukacji”.

Programy moralno-edukacyjne, które naznaczyły krajobraz kulturowy USA na długie lata, pochodziły od wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych i wyznawanej religii. Dawne podręczniki uczyły nie tylko czytania, pisania i liczenia, ale też etykiety oraz godnego postępowania w różnych sytuacjach.

Wpływ wiary na kształtowanie postaw był znaczący, choć nie można w prosty sposób stwierdzić, że każdy przedstawiciel jakiegoś kościoła był dobrym człowiekiem. Jeśli jednak uczestniczył w nabożeństwach, to miał przynajmniej ogólny obraz ideałów etycznych, do których dążyli jego współbracia.

Efekty samodoskonalenia

W Niemczech powstało podejście edukacyjne o nazwie Bildung, które wpłynęło na społeczeństwa Skandynawii i Stanów Zjednoczonych. Jego założenia opierały się na samodoskonaleniu uczniów, którzy mieli poznawać siebie i dzięki temu zrozumieć swoją rolę w otaczającym ich świecie, na który składają się rodzina, przyjaciele, naród, ludzkość. Celem edukacji było wzięcie odpowiedzialności za życie swoje i innych.

Pierwszy dyrektor angielskiej Stowe School John Fergusson Roxburgh na początku lat trzydziestych XX wieku twierdził, że zadaniem szkół w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i znacznej części Europy jest ukształtowanie młodych obywateli w taki sposób, aby potrafili zarówno pięknie tańczyć, jak i stanowić nieocenioną pomoc w czasie katastrofy okrętu (w Polsce przyjęło się mówić: „do tańca i do różańca”).

Edukacja w XIX wieku opierała się na założeniu, że wykonywanie drobnych gestów dobroci i życzliwości wobec innych kształtuje postawy moralne w podobny sposób, jak powtarzanie formułek uczy zasad ortografii, matematyki, chemii czy fizyki. Szkoły uczyły też, że sprawiedliwość oraz dobro i zło nie są kwestiami subiektywnymi, ale stanowią istniejący realnie, obiektywny porządek etyczny, który może jednak zostać łatwo zakwestionowany przez ludzi – bo taka już nasza natura.

Pycha rodzi przemoc

Wiele ruchów dążących do głębokich zmian społecznych zdawało i zdaje sobie sprawę, że same mogą stać się ofiarami przekonania o własnej nieomylności. Taka pycha może potem rodzić przemoc, o czym ostrzegał choćby Martin Luther King, który sam był przekonany, że prawo moralne jest wbudowane we Wszechświat – uważa historyk George Marsden.

Formacja z zakresu etyki nie czyni z ludzi aniołów. Nadal pozostają nierówności społeczne, popełniamy złe czyny i dyskryminujemy. W tym kontekście misją edukacji przez dziesiątki lat pozostawało uczynienie uczniów lepszymi, niż byliby bez niej. Moralny etos wyposaża ludzi w ideały, których mogą trzymać się w trudniejszych czasach. Gdy status w społeczności opierał się na charakterze i reputacji, rolnik mógł czuć się równym w godności bankierowi, nauczycielowi czy lekarzowi. Dzisiaj królują egocentryzm i narcyzm.

Zobacz też:

Prywatyzacja moralności

Okropieństwa początku XX wieku sprawiły, że określona grupa osób chciała wręcz podwoić wysiłki zmierzające ku rozwojowi edukacji moralnej. Inni oceniali, że wcześniejsza forma szkoły nie sprawdziła się, a źródłem upadku człowieczeństwa była scentralizowana władza. Twórca psychologii humanistycznej Carl Rogers przekonywał, że ludzie są z natury dobrzy, wystarczy ich tylko uwolnić spod hierarchicznego ucisku rządów, religii i systemu szkolnictwa.

Powstał nowy etos, w którym moralność nie jest czymś rozwijanym we wspólnotach. Powstaje poprzez autentyzm i odnalezienie wewnętrznego głosu, który mówi nam co robić. Poglądy te z biegiem lat zyskiwały coraz większą popularność, a szkoły wycofywały się z programów uczących dobrego życia, a co za tym idzie z holistycznego spojrzenia na ucznia. Psychologia wyparła ze świadomości ludzi etykę, filozofię i teologię, co doprowadziło do „prywatyzacji moralności”.

Zmieniły się priorytety młodych osób: zamiast poszukiwać sensu życia, rozpoczęli pogoń za pieniądzem, karierą i sławą. „Co jest dobre dla mnie, jest moralne” – wydaje się hasłem przewodnim młodzieży, która została pozbawiona edukacji etycznej. To może stanowić fundament bezbarwnego relatywizmu, pustego konsumpcjonizmu i polaryzacji społeczno-politycznej.

Polityka stała się formą ucieczki dla młodych, samotnych osób (według badań angażują się oni politycznie siedem razy częściej, niż inni). Daje im ona złudzenie wspólnoty, poczucie przynależności i cel, jakim jest walka o rzekome ideały. Tymczasem na proces polityczny składają się plemienne zachowania, które de facto budują podziały i konflikty. Tym bardziej że edukacja nie ukształtowała w młodzieży solidnie ugruntowanych postaw moralnych.

„Oczekiwanie, że można budować satysfakcjonujące życie etyczne i duchowe, patrząc w głąb siebie, to zbyt wiele. Kultura, która pozostawia ludzi moralnie nagich i samotnych, bez umiejętności bycia przyzwoitymi”

– podsumowuje Brooks.

Polecamy: Psychologia moralności. Skąd wiemy, co jest dobre?

Jak zbudować lepsze społeczeństwo?

Wiele badań pokazuje, że w ludziach zakorzenione jest dobro. Chcemy pomagać innym, czuć się docenionymi i szanowanymi, wpływać pozytywnie na otaczający nas świat oraz przyszłość. To bardzo dobry prognostyk.

Światu potrzebne są nowoczesne programy nauczania, które znów zaczną zajmować się nie tylko wykształceniem młodych ludzi, ale także budowaniem ich charakteru. Tym razem już bez uprzedzeń płciowych czy rasowych. 

Polecamy:

Warto też uświadamiać, że moralne życie to nie heroiczne i epickie czyny, ale codzienne traktowanie innych osób z troską, uwagą, cierpliwością i miłością. Do takiego spojrzenia zachęca m.in. Iris Murdoch, filozofka i autorka książki „The sovereignyty of good”.

Może w szkołach powinniśmy na nowo wprowadzić obowiązkowe kursy z zakresu zadań społecznych, które pomogą nam traktować innych z szacunkiem. Od najmłodszych lat warto uczyć się o tym jak dobrze słuchać, jak się nie zgadzać i odnosić przy tym z szacunkiem, jak o coś prosić, jak przepraszać i wybaczać, jak pielęgnować relacje, jak dobrze rozmawiać. To jedne z najważniejszych umiejętności, jakie może nabyć człowiek. Więc dlaczego ich nie uczymy?

Także na wszystkich uczelniach wyższych obowiązkowe powinny być zajęcia z filozofii, na których studenci poznaliby poglądy dotyczące moralności, głoszone przez największych myślicieli, reformatorów i przywódców religijnych.

Sama edukacja nie wystarczy. Potrzebne jest zaangażowanie polityków i różnych instytucji na przykład we współpracę emerytów z młodzieżą, pomoc wykluczonym i opuszczonym czy pracę na rzecz ochrony środowiska. Na pewno warto o tym dyskutować.

„Zdrowe społeczności moralne nie zdarzają się tak po prostu. Muszą być pielęgnowane przez ludzi, którzy myślą i mówią w kategoriach moralnych, którzy próbują modelować i wpajać etyczne zachowania, którzy rozumieją, że musimy budować wspólnoty, ponieważ bywamy samolubni i popełniamy błędy. Formacja moralna jest najlepsza, gdy jest pokorna”

– pisze Brooks.

Wciąż nie jest za późno, aby na nowo opracować nowoczesny program edukacji moralnej. Mnóstwo osób pomaga innym i wyznaje wartości, które dają im wewnętrzną stabilność i szczęście. Warto kształtować sposoby nauczania, dzięki którym wszyscy będą czuli się włączeni, doceniani i szanowani. Gdy tak się stanie, nieżyczliwość sama zacznie zanikać.

Zobacz więcej:

Źródło: The Atlantic

Fot. Rodolfo Quirós / Pexels

Opublikowano przez

dr Rafał Cieniek

Autor


Idealista wierzący w miłość, prawdę i dobro, których szuka na świecie i wokół siebie. Mimo to starający się racjonalnie patrzeć na człowieka i rzeczywistość. Od kilkunastu lat związany z mediami elektronicznymi, gdzie był autorem, redaktorem i wydawcą. Lubi być zaskakiwany nowymi odkryciami naukowców, czytać i pisać o rozwoju technologii, historii, społeczeństwie, etyce i filozofii. Ma doktorat z nauk o mediach.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.