Nauka
Pierwszy satelita z drewna na orbicie. Japonia testuje nowy koncept
15 listopada 2024
Wpływ ocieplającego się klimatu na środowisko i człowieka staje się zauważalny gołym okiem. Skutki zachodzących zmian to coraz częściej już nie tylko scenariusze przyszłości, ale nasza codzienna rzeczywistość. Okazuje się jednak, że globalne ocieplenie i sposób, w jaki o nim opowiadamy, ma nieoczywiste konsekwencje także dla naszej psychiki. W gabinetach psychologicznych zaczęły pojawiać się osoby cierpiące na zaburzenia lękowe o podłożu klimatycznym.
Wzrost średniej temperatur lądu i oceanów, masowe wymieranie gatunków, destabilizacja i nasilenie się gwałtownych zjawisk pogodowych, lądy znikające pod wodą, jak całe państwo Kiribati położone na Pacyfiku. Te i inne zjawiska są realne i nie napawają optymizmem. Nie powinny one jednak paraliżować, lecz działać mobilizująco, zachęcać do lepszego zrozumienia problemu, a w konsekwencji do efektywniejszych działań na rzecz, z jednej strony, zmian indywidualnych nawyków, a z drugiej, wywierania presji na polityków czy sektor gospodarczy.
Coraz częściej zalew negatywnych informacji o klimacie sprawia jednak, że temat globalnego ocieplenia przestaje być motorem działań, a staje się dla człowieka kluczowym stresorem. W mediach zamiast pogłębionych treści ekologicznych prym wiodą krótkie newsy i clickbaity ukierunkowane na szybką i prostą reakcję emocjonalną odbiorcy. Realna wartość informacyjna się nie liczy, w przeciwieństwie do klikalności dyktowanej skrajnymi emocjami. Długotrwałe obcowanie z tego rodzaju treściami, alarmującymi raz po raz o katastrofie, staje się ważnym czynnikiem ryzyka zdrowia psychicznego.
Gdy myślimy o destabilizacji środowiska wywołanej wzrostem temperatur, zazwyczaj towarzyszą nam obrazy topniejących lodowców, długotrwałych susz albo – przeciwnie – gwałtownych powodzi. Konsekwencje zachodzących zmian dotykają także kultur, relacji międzyludzkich czy wreszcie naszej kondycji psychicznej. Przegląd literatury naukowej oraz autorskie badania jakościowe na temat wpływu kryzysu klimatycznego na zdrowie psychiczne prezentują psycholożki Magdalena Budziszewska i Weronika Kałwak.
Polecamy: Fałszywy alarm. Bjørn Lomborg obala mity o zmianach klimatu
W artykule opublikowanym w „Psychiatrii Polskiej” badaczki szczególną uwagę poświęcają nowej kategorii depresji klimatycznej. Obraz nieznanego do niedawna i niejednoznacznego zaburzenia lękowego wyłania się z serii wywiadów i analiz, które psycholożki prowadziły na przestrzeni trzech lat. Badania objęły swym zasięgiem różne grupy społeczne, między innymi przedstawicieli młodzieży szkolnej, pacjentów psychoterapii, młodych rodziców czy aktywistów. Jak się okazuje,
uczestnicy i uczestniczki badań deklarowali uciążliwe objawy depresyjno-lękowe, rezygnacyjne, a także przypominające objawy traumy, niektórzy opisywali swój stan za pomocą pojęcia depresji klimatycznej, a część szukała profesjonalnej pomocy
– piszą Budziszewska i Kałwak.
Wymienione objawy występowały u badanych osób na tle globalnej sytuacji środowiskowej, jednak miały one wieloraki charakter. Mimo oddolnego upowszechnienia terminu „depresja klimatyczna” w autoidentyfikacji pacjentów czy dyskusjach medialnych nie każdy przypadek psychicznych zaburzeń na tle środowiskowym można tak określić.
Polecamy:
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w międzynarodowym środowisku psychiatrycznym toczą się dyskusje nad zależnościami między zdrowiem psychicznym a globalnym ociepleniem. Badania oraz rekomendacje w tej kwestii można znaleźć w Amerykańskim Towarzystwie Psychologicznym czy działającej od 2020 roku Komisji do Spraw Psychiatrii Klimatycznej utworzonej przy Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym.
Sam specjalistyczny termin „depresja klimatyczna”, co interesujące, prawie nie pojawia się w publikacjach naukowych. Towarzyszy raczej wypowiedziom pacjentów mówiących o własnej kondycji psychofizycznej bądź używany jest w tekstach publicystycznych i komentarzach internetowych. Nie znaczy to, że określane w ten sposób zjawisko nie istnieje, lecz że czeka na dokładną analizę, a w konsekwencji kategoryzację. Budziszewska i Kałwak wyróżniają kilka odmiennych kategorii, takich jak między innymi:
Polecamy: Francja zaostrzy prawo? Aktywiści klimatyczni na celowniku
Chcąc działać na rzecz klimatu, nie możemy pozwolić sobie na bierność tak w wymiarze jednostkowym, jak i geopolitycznym. By poprawić kondycję psychiczną społeczeństwa na tle środowiskowym, nie należy iść w kierunku negacji aktualnego stanu rzeczy, a więc ku retoryce denialistów klimatycznych. Jak wskazują eksperci w licznych raportach środowiskowych, konieczna jest szeroka edukacja w temacie globalnego ocieplenia i zanieczyszczenia środowiska, która wypracuje narzędzia do rozumienia zmian, które zachodzą wokół nas.
Kompleksowa edukacja klimatyczna powinna opierać się również na nauce samodzielnej analizy danych i rozumienia wyników badań naukowych. Pozwoli ona wówczas na uważne wyszukiwanie informacji oraz rozumienie przekazywanych danych nt. zmiany klimatu przez uczennice i uczniów, a także na łatwe rozpoznawanie informacji fałszywych i mylących
– piszą autorzy raportu „Edukacja klimatyczna w Polsce”.
Zarówno w tym, jak i w innym pogłębionym raporcie pt. Ziemianie atakują 2022 widać, że narracje apokaliptyczne oraz negatywne newsy, pozbawione kontekstu i nastawione na zaszokowanie odbiorcy, wywierają efekt odwrotny. Osoby bombardowane w mediach emocjonalnymi, pesymistycznymi treściami nie stają się bardziej wrażliwe na kwestie zmian klimatu – przeciwnie, wzrasta u nich strach i apatia. Tacy odbiorcy częściej tracą poczucie sensu nawet w przypadku najmniejszych proekologicznych działań.
Autorki pracy Depresja klimatyczna. Krytyczna analiza pojęcia podkreślają wielokrotnie, że analizowany przez nie problem jest wielowymiarowy i stanowi wyzwanie dla binarnych kategorii funkcjonujących w psychologii. Świadomość zagrożeń, przed którymi stoimy jako ludzkość, a zarazem troska o Ziemię, jaką znamy, są w pełni uzasadnione – mają oparcie w faktach z obszaru nauk o klimacie.
Mamy do czynienia być może z patologiczną (cierpienie paraliżujące codzienne życie), ale uzasadnioną (zatem racjonalną) reakcją na realne i totalne zagrożenie w świecie: nie wewnątrz jednostki lub jej rodziny, ale na zewnątrz
– podsumowują psycholożki.
Mimo tych trudności patologiczne formy zaburzeń lękowych powodowanych sytuacją planetarną nie powinny być bagatelizowane przez społeczeństwo, a tym bardziej przez środowisko psychiatryczne i psychologiczne. Z licznych badań przytaczanych przez autorki wynika, że zaniedbanie pomocy specjalistycznej w materii ekologicznej może prowadzić bezpośrednio do pogorszenia kondycji psychicznej danej jednostki.
Ponadto zjawisko depresji klimatycznej każe nam szukać lepszych sposobów narratywizowania kryzysu środowiskowego. Skuteczniejszego opowiadania o wyzwaniach, współzależnościach z nie-ludźmi oraz o naszym jednostkowym uwikłaniu w klimat, pozbawionego jednak trywialnego, klikalnego katastrofizmu.
Może Cię także zainteresować: