Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Serce nie sługa. Zakochujemy się wbrew temu, co podpowiada nam rozum. Nie słuchamy ostrzeżeń rodziny, a potem się dziwimy, że jedyną reakcją na nasze kłopoty jest stwierdzenie: „A nie mówiliśmy?”. Co jednak począć, kiedy pokochamy kogoś z drugiego końca świata? Czy taka relacja ma szanse na przetrwanie?
Do niedawna współczesna Polska uznawana była za państwo w zasadzie jednowyznaniowe, a tym samym jednokulturowe. I choć w naszym kraju muzułmanie obecni są od ponad 600 lat, to ich liczebność wynosi dziś tylko ok. 45 tys. osób. Największe zmiany pod względem demograficznym w Polsce dało się zauważyć po wybuchu wojny na Ukrainie. Oto nagle ulice naszych miast zapełniły się ludźmi mówiącymi w innym niż nasz języku. Co prawda kultura ukraińska jest bardzo zbliżona do polskiej, mamy podobną kuchnię i sposoby spędzania wolnego czasu, jednak nadal jest to inna kultura.
W literaturze przedmiotu krajem postrzeganym jako pierwowzór modelu wielokulturowości jest Wielka Brytania. Zakładając, że imigracja jest zjawiskiem trwałym, imigranci określani są jako pełnoprawni obywatele nowego państwa. W tym podejściu imigrację postrzega się jako czynnik wzmacniający wielokulturowy charakter społeczeństwa. Wzajemne zrozumienie między wspólnotami jest warunkiem harmonijnego rozwoju takiego społeczeństwa.
Wydaje się kwestią jak najbardziej naturalną, że osoby żyjące w społeczeństwach wielokulturowych szukają partnera nie tylko wśród przedstawicieli własnej rasy czy narodowości. Małżeństwa mieszane to jeden z klasycznych wskaźników integracji. W wielu przypadkach imigranci szukają małżonków w kraju swojego pochodzenia, szczególnie w przypadku społeczności muzułmańskich, co znacznie zmienia się już w drugim pokoleniu imigrantów.
Nie bez znaczenia jest znajomość języka kraju, w którym osiedlają się imigranci. Jeżeli przeprowadzają się do niego w wieku dorosłym, to wiadomo, że raczej nie pozbędą się akcentu i w ogóle nie jest pewne, czy kiedykolwiek będą biegle władać nowym językiem. Zdarza się, że ludzie zawierają małżeństwa nawet bez wspólnego języka, bo jedynym językiem, jakiego potrzebują, jest język… miłości.
Może Cię także zainteresować: Wyludnienie Japonii postępuje. Kraj na skraju katastrofy?
Według Samuela Huntingtona tożsamość jest świadomością siebie, jednostki lub grupy. Tematem do dyskusji pewnie jeszcze na długo pozostanie problem integracji. Czy imigranci powinni w pełni zasymilować się w goszczącym ich społeczeństwie, czy – przeciwnie – mają zachować swoją tożsamość? Idea wielokulturowości przewiduje raczej to drugie rozwiązanie. Jego minusem jest na przykład zamykanie się imigrantów we własnych gettach i rozwój ekstremizmów, w tym terroryzmu. Brytyjska polityka integracyjna przez lata zdecydowanie odrzucała idee asymilacji, promując wielokulturowość. Państwo nie wtrącało się ani do tego, jak imigranci żyją, ani do tego, w co wierzą i jak się bawią.
Ciekawe podejście prezentują brytyjscy Polacy, mieszkający w Wielkiej Brytanii od 2004. W zdecydowanej większości zawierają małżeństwa między przedstawicielami własnej grupy narodowej. Jeśli chodzi o tzw. starą emigrację – wskaźniki były odwrotne i Polacy częściej wiązali się z Anglikami niż z Polakami. Wynikało to pewnie z małego wyboru tych drugich. Przyjazd do Anglii był bowiem kosztowny, a podjęcie pracy obostrzone drogą wizą. Polacy w Wielkiej Brytanii najchętniej osiedlają się w polskich dzielnicach, robią zakupy w polskich sklepach, a dzieci posyłają do polskich szkół. I w tak „zbudowanej” Anglii czują się prawie jak u siebie.
Zachowanie tożsamości w związkach mieszanych prędzej czy później zderzy się z jednym z największych problemów, jakim jest porozumiewanie się z dzieckiem w swoim narodowym języku. Konsekwencją decyzji o tym, jak będziemy zwracać się do dziecka, jest zachowanie tradycji lub zerwanie z nią. W Wielkiej Brytanii, w przypadku małżeństw Polaków z Anglikami, dzieci zazwyczaj mówią w tym języku, w którym jako pierwszym włada ich matka. Najczęściej dzieci w sposób naturalny wychowywane są na dwujęzyczne, nawet jeśli nie piszą i nie czytają po polsku. Bywa też, że Polacy mówią do dzieci po angielsku z różnych powodów osobistych.
Polecamy:
Jednym z ważniejszych problemów, z jakimi mierzą się rodziny mieszane, są różnice religijne. Nie da się wziąć ślubu jednocześnie katolickiego i muzułmańskiego, a więc już na tym etapie sytuacja wymusza pójście na kompromis. Kolejnym dylematem jest wychowywanie dzieci w wierze jednego z rodziców lub odejście od wiary w ogóle. Okazuje się, że w przypadku polskich małżeństw mieszanych większość dzieci, których ojcowie są muzułmanami, zapisywanych jest do brytyjskich szkół katolickich. Jak wiadomo, aby dostać się do takiej szkoły, wymagane jest świadectwo chrztu.
Wygląda więc na to, że polskim matkom udaje się przekonać męża, by nie stwarzał problemów w katolickim wychowaniu dzieci. Często to pozory, a powód jest pragmatyczny: szkoły katolickie powszechnie słyną z wyższego poziomu nauczania. Bywa więc, że chociaż takie dzieci kończą podstawową szkołę katolicką, to później przechodzą na wiarę ojca. Jest to jednak decyzja już dorosłych lub prawie dorosłych osób, na którą rodzice mają – przynajmniej teoretycznie – niewielki wpływ. Może też być tak, że matka czy ojciec zmienia wiarę.
Różne religie to także różne daty świąt i związanych z nimi zwyczajów. Jak wiadomo, polska tradycja jest na tym polu bardzo bogata. W Wielkiej Brytanii zarówno przerwy szkolne, jak i ogólnokrajowe, połączono z kalendarzem chrześcijańskim.
W małżeństwach mieszanych zazwyczaj w święta jest w domu choinka i babka wielkanocna, ale na stole goszczą też potrawy Polakom mniej znane. Jeśli ktoś jest otwarty na inne kultury, to taka sytuacja jest wręcz idealna, bo daje doskonałą możliwość poznania i zgłębienia innych zwyczajów czy kuchni. Ponadto wielokulturowość otwiera furtkę do zwiedzania kraju czy nawet innego kontynentu, który znaliśmy jedynie z lekcji geografii. Poślubienie kogoś z innej kultury daje szansę na podróżowanie do egzotycznych miejsc.
Polecamy: Nauka ojcostwa to samodoskonalenie. Społeczność ojców Tato.Net
Nie każda historia ma swój happy end. Rozwód w małżeństwie mieszanym może być traumatycznym przeżyciem przede wszystkim dla dzieci. Może się okazać, że w kraju pochodzenia rodzic ma większe prawa do dziecka niż współmałżonek. Jeśli np. mąż muzułmanin postarał się o wyrobienie dla swojego potomka paszportu (niektóre państwa muzułmańskie nie wymagają do tego nawet zgody matki), to istnieje zagrożenie, że uprowadzi dziecko do swojego kraju. Odebranie mu dziecka stamtąd i wywiezienie do Polski jest w takim przypadku procedurą wręcz niemożliwą do wykonania. Warto zatem zabezpieczyć prawa swoje i dzieci, zanim dojdzie do rozpadu związku.
Przy tej okazji przypomnijmy, że w żadnym z krajów członkowskich Unii Europejskiej nie jest dozwolona poligamia. Bywa, że mężczyźni pochodzący z Afryki czy Azji ukrywają fakt posiadania żon w swoich ojczyznach, a w kraju osiedlenia chcą mieć czystą kartę bez informowania narzeczonej o szczegółach swojej przeszłości. W Europie nie można też rozwiązać małżeństwa wyłącznie z woli męża, co ma miejsce w krajach islamskich. Mąż i żona są w krajach członkowskich traktowani na równi, co także szokuje muzułmanów, którzy „biorą kobietę pod opiekę”.
W Europie jedynym sposobem przeprowadzenia rozwodu jest droga sądowa. Muzułmańskie prawo faworyzuje mężczyzn, którzy mają znacznie więcej przywilejów niż kobiety, a rozwody prawie nigdy nie dokonują się w sądach. W Wielkiej Brytanii jest wiele kobiet, które co prawda otrzymały rozwód sądowy, ale mąż odmówił im dania rozwodu islamskiego. Prawo angielskie jest w tej kwestii mało pomocne.
Czy więc związek międzykulturowy ma przyszłość? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Podobnie jak w przypadku monokulturowych małżeństw wszystko zależy od indywidualnego przypadku. Ludzie będą się pobierać i będą się rozwodzić, bez względu na pochodzenie. Jednym uda się przeżyć całe życie razem, a inni będą zmieniać partnerów i też będą szczęśliwi.
Polecamy: Zyski i koszty migracji. Czy musimy przyjmować imigrantów?