Humanizm
Klawo, w dechę, mega. Każde młode pokolenie ma swój język
25 grudnia 2024
Jazda na rowerze to najbardziej zrównoważona forma transportu, ale produkcja rowerów staje się coraz bardziej szkodliwa dla środowiska. Obserwujemy samonapędzający się mechanizm: zużycie materiałów i energii podczas produkcji rośnie, natomiast czas użytkowania sprzętu rażąco maleje.
Jazda na rowerze to najbardziej zrównoważona forma transportu, ale produkcja rowerów staje się coraz bardziej szkodliwa dla środowiska. Obserwujemy samonapędzający się mechanizm: zużycie materiałów i energii podczas produkcji rośnie, natomiast czas użytkowania sprzętu rażąco maleje.
Przemieszczanie się po mieście rowerem przynosi wiele korzyści. Zmniejsza ono zużycie paliw kopalnych i zanieczyszczenie środowiska, obniża hałas, oszczędza przestrzeń oraz poprawia zdrowie i bezpieczeństwo publiczne mieszkańców. Jednak moment wyprodukowania roweru został kompletnie pominięty w debacie o zrównoważonym transporcie. I nic nie wskazuje na to, aby sami producenci zamierzali konstruować jak najbardziej przyjazne dla środowiska rowery.
Jeszcze w latach 80. XX wieku praktycznie wszystkie ramy rowerów oraz większość komponentów była wykonana ze stali. Obecnie głównym budulcem jest aluminium i zdobywające coraz większą popularność: włókna węglowe oraz tytan. Wszystkie te materiały są bardziej energochłonne w produkcji niż stal. Ponadto, podczas gdy stal i aluminium mogą być poddawane recyklingowi i naprawiane, włókna kompozytowe mogą być poddawane recyklingowi tylko w dół, a dodatkowo wykazują praktycznie zerowe możliwości naprawy.
Przedstawiciele Reynoldsa, znanego brytyjskiego producenta rur rowerowych, stwierdzili, że na wyprodukowanie stalowej ramy zużywa się ok. 17,5 kg CO2, podczas gdy rama z tytanu lub stali nierdzewnej to wydatek środowiskowy ok. 55 kg CO2 na ramę, czyli trzy razy więcej. Z kolei Starling Cycles, brytyjski producent rowerów górskich, poinformował, że przy produkcji ramy z włókna węglowego zużywa się szesnastokrotnie więcej energii niż przypadku ramy stalowej – ok. 280 kg CO2.
Na przestrzeni minionych czterech lat sprzedaż rowerów elektrycznych na całym świecie wzrosła z 3,7 mln sztuk w 2019 roku do 9,7 mln w 2021 roku. Eksperci szacują, że w 2030 roku roczna sprzedaż osiągnie ponad 70 mln rowerów z napędem elektrycznym. Niestety, masowa produkcja jednośladów elektrycznych również negatywnie odbija się na stanie naszego środowiska. Z jednej strony zwiększa zapotrzebowanie na dodatkowe surowce (takie jak lit i miedź), z drugiej strony zwiększa zużycie energii i emisje szkodliwych substancji do atmosfery. Emisja gazów cieplarnianych przy produkcji aluminiowego roweru elektrycznego wynosi 320 kg. W porównaniu do 212 kg przy produkcji niewspomaganego jednośladu aluminiowego i 35 kg przy produkcji tradycyjnego pojazdu stalowego.
W przypadku rowerów elektrycznych wyścig na innowacje trwa w najlepsze, co w najbliższym czasie z pewnością przyczyni się do rewolucji. Tylko w tym roku firma STEE opatentowała rower Pi-Pop, który podczas jazdy nie korzysta z baterii litowych, ale superkondensatorów. System ładuje się podczas hamowania oraz płynnej jazdy. Magazynowanie energii odbywa się dzięki elektrostatyce, a jej uwalnianie następuje podczas asystowania w trudniejszych momentach jazdy, takich jak włączanie się do ruchu lub jazda pod górę.
Przeczytaj także:
W czasach powojennych zdecydowana większość stali pochodziła od europejskich producentów. W efekcie neoliberalnych zmian pod lat 70. XX wieku branża metalurgiczna na Starym Kontynencie podupadła, a lukę na rynku wypełniła tańsza stal z Chin. Podobnie sytuacja wygląda na rynku jednośladów – Państwo Środka bardzo szybko stało się ich największym producentem. W ciągu minionych dwóch dekad Pekin odpowiada za dwie trzecie światowej produkcji rowerów (60–70 mln z 110 mln rowerów wyprodukowanych na całym świecie w 2020 roku). Mniejsza część produkcji pochodzi z innych krajów azjatyckich. Europa dostarcza ok.10 mln sztuk rocznie, natomiast Stany Zjednoczone produkują zaledwie 60 tys. rowerów rocznie.
Masowa produkcja i nastawienie na sprzedaż nowych rowerów spowodowały obniżenie jakości komponentów, a tym samym zredukowały żywotność samego produktu. Sytuacji nie poprawia spadek współczynnika kompatybilności poszczególnych części. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu zgodność komponentów była cechą charakterystyczną dla producentów rowerów. Niestety, dziś producenci wprowadzają coraz więcej zastrzeżonych podzespołów i stale zmieniają standardy.
Kris De Decker, założyciel magazynu „Low-tech Magazine”, w obszernym artykule „Can we make bicycles sustainable again?” zauważa, że poszczególne zmiany w sposobie produkcji rowerów są niegroźne, ale wszystkie razem tworzą już niebezpieczny trend, przyzwyczajający użytkowników do zmian i co najgorsze – dający usprawiedliwienie dla gigantów produkujących rowery w niezrównoważony sposób. W podsumowaniu artykułu badacz przedstawił kilka pomysłów, które pozwalają ograniczyć ślad węglowy, wydłużyć żywotność roweru oraz domknąć dziurawy łańcuch między producentem, serwisantem i samym użytkownikiem.
Ważnym postulatem jest powrót do produkcji rowerów ze stali zamiast aluminium i innych wysoce energochłonnych materiałów. Przyniosłoby to znaczące korzyści w zakresie zrównoważonego rozwoju przy stosunkowo niewielkich konsekwencjach dla cyklistów – nieco cięższych rowerach. Coraz większą popularność zdobywają bambusowe ramy rowerowe, jednak dokładana analiza śladu węglowego dla tych jednośladów nie została jeszcze przeprowadzona.
Ponadto powrót do lokalnej i mniej zautomatyzowanej produkcji rowerów jest warunkiem koniecznym, jeśli zależy nam na idei zrównoważonego rozwoju. Lokalni producenci są niezbędnym elementem łańcucha, aby naprawa i renowacja były atrakcyjniejsze ekonomicznie. Większość rowerów naprawiana jest w małych serwisach, dlatego cena kompleksowej usługi często przekracza koszt produkcji nowego jednośladu w zautomatyzowanej fabryce. Oczywiście, konstruowanie rowerów lokalnie zwiększyłoby ich cenę, jednak dostępniejsza naprawa pozwoliłaby na dłuższą żywotność i niższe koszty w dłuższej perspektywie. Rozwiązanie problemów związanych z kradzieżą jest również istotne w całej dyskusji. Brak poczucia bezpieczeństwa motywuje konsumentów do zakupu tanich i gorszych jakościowo rowerów.
Niewątpliwie problem ma charakter globalny. Natomiast rozwiązanie możliwe jest jedynie dzięki współpracy poszczególnych elementów na wielu poziomach: zarówno lokalnym, jak i ponadnarodowym.
Nie można się łudzić, że w kilka lat miliony jednośladów będą produkowane w sposób zrównoważony w rodzinnych, małych manufakturach. Jednak nacisk opinii publicznej i polityków na uregulowanie kwestii nieekologicznych materiałów, kompatybilności części oraz kwestii wprowadzenia ulg dla lokalnych producentów mogą sprawić, że produkcja rowerów ponownie stanie się zrównoważona i przyjazna dla środowiska naturalnego.
Polecamy: