Edukacja
To miała być rewolucja w edukacji. Zniszczono ją jednym podpisem
08 czerwca 2025
Czy robot musi mieć ludzką twarz i metalowe ciało? Naukowcy z MIT pokazali, że przyszłość maszyn może być miękka, elastyczna, a nawet... jadalna. Uczeni i inżynierowie zbudowali roboty inspirowane naturą, od żółwi morskich po mikroskopijne robaki. Wyposażyli je w sztuczną inteligencję, która pozwala im uczyć się i działać w świecie pełnym nieprzewidywalności.
W świecie robotyki trwa wyścig o zbudowanie maszyn przypominających człowieka, z dłońmi, nogami i twarzą. Elon Musk od dłuższego czasu testuje robota do fabryki Tesli. Także pozostali giganci technologiczni prześcigają się w pokazach humanoidalnych asystentów. Elastyczne roboty z MIT wyznaczają nowy kierunek, w którym forma podąża za funkcją, a niekoniecznie za ludzkim kształtem.
Daniela Rus, dyrektorka Laboratorium Informatyki i Sztucznej Inteligencji MIT, proponuje rewolucję. Jej roboty nie przypominają ludzi i wcale nie muszą. Powstają z nietypowych materiałów, są elastyczne i miękkie. Czasem zbudowane z papieru.
„Chciałam poszerzyć nasze spojrzenie na to, czym jest robot. Jeśli masz coś, co się porusza i reaguje na otoczenie, to jest robot. Nie musi wyglądać jak człowiek” – mówi Rus w rozmowie z The Wall Street Journal.
W jej laboratorium powstał np. miniaturowy robot z jelita do produkcji kiełbasy. Można go dosłownie połknąć. Jego zadaniem byłoby wykonanie niewielkiej operacji wewnątrz ciała pacjenta, bez użycia skalpela. Takiego robota można by potem naturalnie wydalić. Choć brzmi to absurdalnie, to nie żart, a realny projekt testowany przez zespół z MIT. Elastyczne roboty z MIT zmieniają więc podejście do chirurgii i zmieniają nasze myślenie o maszynach.
Polecamy: Komputery bez krzemu. Elektronika molekularna wchodzi na scenę
Na basenie MIT można spotkać robota nazwanego po prostu Crush. To robot przypominający żółwia morskiego, który porusza się dzięki silikonowym płetwom. Został zaprojektowany do pływania w oceanie i monitorowania raf koralowych. Ma wbudowane kamery i zachowuje się jak żywe zwierzę.
VeeVee Cai, studentka i członkini zespołu konstruktorskiego, przyznaje, że zbudowanie podwodnego robota było bardzo trudne. Problemem było znalezienie odpowiedniego balansu: zbyt miękki materiał powodował, że robot odpływał z prądem. Zbyt twardy mógłby zniszczyć delikatne rafy. A do tego dochodzi jeszcze kwestia ochrony elektroniki przed wodą. Dlatego zespół MIT poszedł o krok dalej.
Pascal Spino opracował tanie i lekkie „roboty-bąbelki”, małe kuliste maszyny z wydrukowaną w 3D obudową. W środku mają czujniki, LIDAR i silniczki. Koszt jednego to mniej niż 200 dolarów. Ich przeznaczenie to eksploracja trudnych miejsc, takich jak zatopione wraki czy jaskinie. Daniela Rus nie kryje entuzjazmu i zapowiada, że kolejne projekty mogą przybrać jeszcze ciekawsze formy, od węgorzy po miękkie ryby, które bezpiecznie zbadają środowisko naturalne. Elastyczne roboty z MIT otwierają nowe możliwości w badaniu trudno dostępnych obszarów.
Ruch to jedno. Ale robot potrzebuje też „mózgu”, który zrozumie świat i potrafi reagować na otoczenie. W tym pomaga sztuczna inteligencja, a zwłaszcza generatywne modele, które uczą maszyny rozpoznawać nowe obiekty czy przewidywać reakcje. To jednak nie zawsze działa idealnie. Modele te wymagają dużych zasobów, oddzielnych komputerów, a czasem popełniają błędy. W świecie fizycznym może to być niebezpieczne. Dlatego Rus zaprojektowała coś bardziej kompaktowego: sieci płynne, inspirowane aktywnością neuronów robaka C. elegans.
„Nasze algorytmy mogą działać z robotami i nie wymagają dodatkowych komputerów. A jednocześnie są wystarczająco sprytne, by radzić sobie z chaotycznym światem” – mówi badaczka.
Elastyczne roboty z MIT mogą więc korzystać z takich algorytmów bez potrzeby kosztownej infrastruktury. To znacznie obniża koszty ich budowy i eksploatacji.
To nie koniec innowacji. Zespół Danieli Rus opracował system o nazwie „text to robot”. Działa podobnie do generatorów obrazów czy tekstów. Wystarczy wpisać: „zrób mi robota, który potrafi chodzić”. Wówczas algorytm zaproponuje maszynę.
„Można go poprosić o robota do obsługi wiertarki, do robienia lemoniady, a nawet do precyzyjnych zadań medycznych” – opowiada Rus.
W ten sposób powstała ręka robota z trzema palcami, która potrafi posługiwać się strzykawką. W przyszłości Rus widzi takie urządzenia w szpitalach. Jedno robotyczne ramię, wiele wymiennych końcówek i każda do innego narzędzia. Szybko, tanio i skutecznie. Dzięki takiemu podejściu elastyczne roboty z MIT mogą trafić do codziennego użytku, a nie pozostać tylko w laboratoriach.
Szukasz wartościowych treści, które zapadają w pamięć? Sięgnij po kwartalnik Holistic News!
Daniela Rus od lat zmienia sposób, w jaki myślimy o robotach. Już jako doktorantka na Uniwersytecie Cornella lubiła łamać konwencje. Jej podejście łączy precyzję inżynierii z wrażliwością na świat przyrody. Zamiast kopiować człowieka, szuka inspiracji tam, gdzie życie wykształciło już doskonałe rozwiązania: w jelitach robaków, w ruchu żółwia, w strukturze bąbelków.
To właśnie dzięki temu elastyczne roboty z MIT mogą nie tylko zaskakiwać formą, ale przede wszystkim stać się praktyczne i dostępne. Nie muszą wyglądać jak z filmów science fiction, by zmieniać realny świat.
Polecamy: Metamateriały fascynują naukowców. Nowe odkrycie badaczy z MiT