Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
Żeby lepiej zrozumieć dzisiejsze przemiany społeczne, w tym postępującą indywidualizację, należy sięgnąć do materii słowa. Trendy w mediach społecznościowych, listy bestsellerów, codzienna komunikacja wskazują na jedno. W języku coraz bardziej dominuje perspektywa jednostkowa kosztem myślenia wspólnotowego. Innymi słowy, „ja” wypiera „my”. Co stoi za tym zjawiskiem i jakie będą jego konsekwencje?
„Powiedz mi, jakie książki masz w domu, a powiem ci, kim jesteś”, twierdził Jarosław Iwaszkiewicz (1894–1980), polski prozaik i poeta. To, jakie treści konsumujemy, często zdradza więcej informacji, niż nam się wydaje. Korelacja między wybieranymi pozycjami lekturowymi a osobą czytelnika działa także w większej skali. Parafrazując znany cytat z Iwaszkiewicza, możemy z powodzeniem stwierdzić: pokaż mi listy bestsellerowych książek, a powiem ci, jakim jesteśmy społeczeństwem.
Wśród najlepiej sprzedających się książek w Polsce od lat utrzymują się kryminały, powieści young adult czy chociażby literatura faktu. Szczegółową analizę trendów wydawniczych w konkretnych grupach odbiorczych co roku przeprowadza Biblioteka Narodowa w raporcie o stanie czytelnictwa. Jednak informacja o współczesnym człowieku ukryta jest nie tylko w popularnych tematach, schematach fabularnych, reprezentacjach bohaterów, ale w bardziej fundamentalnym składniku opowieści – języku, który coraz silniej koncentruje się na doświadczeniach jednostkowych.
Możliwość takiej diagnozy rozszerzonej na społeczeństwo potwierdził zespół badaczy pod kierunkiem Martena Scheffera z Wageningen University. Naukowcy przestudiowali zmieniające się trendy odnośnie do używanych wyrazów czy sformułowań w wyszukiwarce Google na próbie kilku języków europejskich i zestawili je między innymi ze słownictwem wydawanych w ostatnich dziesięcioleciach książek. Wyniki badań potwierdziły, że te dwie przestrzenie są ściśle sprzężone. Co więcej, dzisiejsze konstrukcje językowe i wybory konkretnych słów sugerują zmniejszającą się rolę wspólnoty w myśleniu o świecie w przeciwieństwie do umacniającej się pozycji jednostki.
Polecamy: Prekariat, gospodarka współdzielenia i przyszłość pracy. To może czekać też Ciebie
Zgodnie z wynikami analiz, dotyczących książek wydanych w Stanach Zjednoczonych między 1960 a 2008 rokiem, przeprowadzonych przez Jean M. Twenge, W. Keith Campbella i Brittany Gentile, odsetek użycia zaimków w liczbie pojedynczej (ja, mnie, mój) wzrósł po prawie 50 latach aż o 42 proc. Z kolei zaimki w liczbie mnogiej (my, nas, nasz) pojawiały się w tekstach u końca pierwszej dekady XXI wieku o 10 proc. rzadziej.
Postępujące zjawisko wypierania „my” przez „ja” potwierdzają inne badania prowadzone nie tylko na materiałach literackich. Pogłębiającą się dysproporcję między używanymi zaimkami ukazują lingwistyczne analizy Scheffera sięgające już do 2021 roku i rozszerzone na kilka języków. Nie jest to tylko i wyłącznie specyfika najnowszej literatury. Analogiczne zjawisko silniejszej koncentracji na doświadczeniu jednostkowym naukowcy zaobserwowali także w dzisiejszych programach telewizyjnych, tekstach piosenek czy mediach społecznościowych.
Ten ponadnarodowy fenomen odnotowywany wśród użytkowników różnych języków europejskich badacze łączą z zaburzeniem proporcji między obecnością w kulturze perspektywy indywidualnej a perspektywy kolektywnej. Choć o kulturotwórczych wartościach tej pierwszej nie można zapominać.
Wspólnym elementem dzisiejszych publikacji, który funkcjonuje ponad podziałami gatunkowymi, jest stale umacniająca się pozycja narracji pierwszoosobowej. Oddanie opowieści w ręce postaci, czy raczej przedstawienie wydarzeń z punktu widzenia osoby w nich uczestniczącej, zbudowało podwaliny pod status jednostki, poczucie autonomii „ja” i dowartościowanie indywidualnego odbioru rzeczywistości. Bohater stał się bardziej sprawczy, łatwiej można było z nim empatyzować.
Olga Tokarczuk w swoim wykładzie noblowskim przypisuje temu trybowi opowieści miano jednego z najważniejszych odkryć cywilizacyjnych. Jak stwierdza pisarka:
Nie da się przecenić tego, co pierwszoosobowa narracja zrobiła dla literatury i w ogóle dla ludzkiej cywilizacji – przetworzyła opowieść o świecie jako miejscu działań herosów czy bóstw, na które nie mamy wpływu, na naszą indywidualną historię i oddała scenę ludziom takim samym jak my.
Mając na uwadze to, o czym wspomina Tokarczuk, należy zaznaczyć, że posunięta indywidualizacja doświadczeń może mieć również swoją ciemną stronę. Ponad 40-procentowy wzrost użycia zaimków ja, mnie, mój itp. tożsamy jest często z koncentracją człowieka wyłącznie na własnym statusie. Taka radykalizacja paradygmatu interpretowana jest przez niektórych badaczy jako zjawisko alarmujące.
Przesunięcie myślenia o wspólnotach małych, lokalnych i globalnych na dalszy plan naszych zainteresowań, czego dowody znajdujemy na różnych płaszczyznach językowej komunikacji – czy to użytkowej, czy literackiej – jest faktem. Tak uważają psychologowie Jean M. Twenge i W. Keith Campbell z amerykańskich ośrodków badawczych. W książce The Narcissism Epidemic: Living in the Age of Entitlement mówią wręcz – na co wskazuje już tytuł publikacji – o epidemii narcyzmu.
Badacze przekonują, że „narcyzm jest przypadłością o podłożu psychokulturowym aniżeli fizycznym, ale model ten [epidemii] pasuje tu wyjątkowo dobrze”. Chorobliwe przeświadczenie o własnej wyjątkowości, egocentryzm, nierozwinięta empatia, wreszcie, niechęć i nieumiejętność wspólnego działania według Twenge i Campbella powodowane są przez różne czynniki i różne kanały kulturowe. Te bodźce z kolei, podobnie jak w przypadku chorób cywilizacyjnych, nie wpływają na każdego człowieka w ten sam sposób.
Narcystyczne skupienie na sobie i gwałtownie wzrastające znaczenie subiektywnego odbioru świata są według autorów The Narcissism Epidemic elementami definiującymi dzisiejszą „generację ja”. Ze spadkiem znaczenia działań kolektywnych czy tworzenia historii wykraczających poza wyłącznie indywidualne racje skorelowany jest, jak udowadnia Scheffer ze współbadaczami, wzrost znaczenia intuicji i emocji w podejmowanych działaniach i opisie rzeczywistości.
Indywidualizacja w kulturze, która przekłada się na częstotliwość użycia perspektywy pierwszoosobowej i postępujący spadek obecności zaimków w liczbie mnogiej, nie jest sama w sobie negatywna. Jednak zaburzona równowaga między punktami widzenia „ja” a „my” może już przynieść niekorzystne konsekwencje.
Tym, co powinno zwrócić naszą uwagę, jest przede wszystkim krótkowzroczność, która wiąże się z postawami narcystycznymi w języku, kulturze czy w dezorganizacji społeczeństw. W Polsce zmiany te symbolicznie ilustruje głośne przed laty hasło reklamowe: „Brawo ja!”.
Przy tracącym na popularności myśleniu w kategoriach kolektywnych wyjście poza własną „bańkę” z czasem może okazać się jeszcze trudniejsze, podobnie jak dostrzeżenie nieoczywistych powiązań. W dobie globalnych kryzysów przyjęcie szerszej optyki na jednostkę oraz zabranie wspólnego głosu będą stanowiły umiejętności nie do przecenienia.
Źródła
J. Iwaszkiewicz, Gawęda o książkach i czytelnikach, Warszawa 1959.
M. Scheffer et al., The Rise and Fall of Rationality in Language, „PNAS” 2021, Vol. 118, No. 51.
O. Tokarczuk, Czuły narrator [w:] aedem, Czuły narrator, Kraków 2020.
J. M. Twenge, W. K. Campbell, The Narcissism Epidemic: Living in the Age of Entitlement, New York 2009.
J. M. Twenge, W. K. Campbell, B. Gentile, Changes in Pronoun Use in American Books and the Rise of Individualism, 1960–2008, „Journal of Cross-Cultural Psychology” 2012, Vol. 44, No. 3.
Y. T. Uhls, P. M. Greenfield, The Rise of Fame: An Historical Content Analysis, „Cyberpsychology: Journal of Psychosocial Research on Cyberspace” 2011, Vol. 5, No. 1.
Dowiedz się więcej:
Może Cię także zainteresować: Prawda, mózg i psychoterapia. Jak zdefiniować prawdę w świecie metafizycznym?