Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Amerykańscy kongresmeni zarzucają Facebookowi handel medycznymi danymi użytkowników. Powodem niepokoju polityków są grupy zamknięte, w których pojawiają się informacje wrażliwe związane ze zdrowiem Facebook coraz częściej jest przedstawiany nie jako portal umożliwiający zawieranie i podtrzymywanie znajomości, ale jako gigantyczna machina do gromadzenia danych na temat użytkowników. Specjalne algorytmy decydują nie tylko o tym, co zobaczymy w portalu – próbują one także przewidzieć potrzeby i możliwe działania użytkowników. Obecny niepokój związany jest […]
Facebook coraz częściej jest przedstawiany nie jako portal umożliwiający zawieranie i podtrzymywanie znajomości, ale jako gigantyczna machina do gromadzenia danych na temat użytkowników. Specjalne algorytmy decydują nie tylko o tym, co zobaczymy w portalu – próbują one także przewidzieć potrzeby i możliwe działania użytkowników. Obecny niepokój związany jest z modernizacją, jaką Facebook przeszedł w 2018 r.
Po wdrożeniu nowych algorytmów, jednym z trzech podstawowych filarów aktywności użytkowników na portalu stała się działalność w ramach grup. Zrzeszają one osoby, które łączy dany temat. Tak powstałe wirtualne wspólnoty mogą funkcjonować na dwa sposoby – w sposób jawny lub zamknięty. W tym drugim przypadku grupa zamknięta jest odgrodzona od niezrzeszonych w niej fejsbukowiczów.
W ramach zamkniętych grup istnieje wiele społeczności. Wspólnym mianownikiem niektórych z nich są kwestie medyczne, np. konkretna choroba czy przebyta operacja. Członkowie takich społeczności udostępniają często wrażliwe dane na temat swojego zdrowia. Zazwyczaj nie zdają sobie sprawy z tego, że „zamknięcie” grupy dla użytkowników spoza wspólnoty nie odcina jej od samego Facebooka, który zbiera informacje niezwykle cenne z punktu widzenia medycznych koncernów.
Wątpliwości, co do takiej działalności portalu, mają amerykańscy kongresmeni. W tej sprawie napisali otwarty list do Marka Zuckerberga. W ich ocenie Facebook, oznaczając grupy dyskusyjne jako zamknięte, wprowadza użytkowników w błąd. Politycy podkreślili, że osoby udzielające się w takich grupach mogą być przekonane, że ich dane pozostaną prywatne i anonimowe.
Z oświadczenia władz Facebooka (opublikowanego przez serwis Gizmodo) wynika jednak, że winę za możliwe naruszenia prywatności ponoszą sami użytkownicy. Portal podkreślił, że osoby wymieniające się informacjami w grupach powinny mieć pełną świadomość, że Facebook nie jest „anonimową platformą”.
Obawy o to, że serwis zarabia na udostępnianiu zewnętrznym firmom danych zdrowotnych użytkowników, potwierdza zażalenie złożone w Federalnej Komisji Handlu (FTC). To właśnie ta skarga sprawiła, że Kongres przedsięwziął kroki w kierunku wyjaśnienia sprawy.
Kongresmeni zwracają uwagę, że informacje medyczne udostępniane w grupach zamkniętych, dotyczące np. wirusa HIV, uzależnienia od konkretnych leków czy napaści na tle seksualnym, mogą zostać wykorzystane przeciwko użytkownikom portalu. Choćby przez firmy z sektora ubezpieczeń, które na podstawie takich danych mogą zawyżać wyceny swoich usług.
Jak donosi serwis The Verge, w zeszłym roku Facebook potwierdził, że udostępniał dane z grup skupiających osoby uzależnione od różnych substancji marketingowcom oferującym terapie odwykowe.
Źródło: CNN/Guardian/PAP