Humanizm
Hulaj dusza, piekła nie ma. Zetki, influencerzy i pieniądze
16 listopada 2024
Co jakiś czas na rynku pojawia się gra, która kradnie show konkurencji. Takim objawieniem był Fortnite Battle Royal, darmowy multiplayer, który ujrzał światło dzienne w 2017 r. Produkcja, w której konto zarejestrowało ponad 200 mln użytkowników, padła ofiarą plagi internetowych oszustów Fortnite Battle Royal, strzelanka z systemem last-man-standing, w ciągu zaledwie roku zyskała aż 200 mln użytkowników. Szaleństwo na punkcie gry eksplodowało na skalę, która przyćmiewa nawet taką superprodukcję […]
Fortnite Battle Royal, strzelanka z systemem last-man-standing, w ciągu zaledwie roku zyskała aż 200 mln użytkowników. Szaleństwo na punkcie gry eksplodowało na skalę, która przyćmiewa nawet taką superprodukcję jak GTA V Online. Tyler „Ninja” Blevins rozegrał mecz, w którym grał z nim Drake, ikona amerykańskiego hip-hopu. Efekt? 635 tys. widzów jednocześnie w serwisie Twitch.tv. Piłkarz Arsenalu i reprezentant Niemiec Mesut Özil w grudniu 2018 r. przestał pojawiać się na meczach swojej drużyny, narzekając na ból pleców. Lekarze sugerują, że problemem może być właśnie Fortnite, w którym Özil ma rozegrane 5,2 tys. meczów, co oznacza – bagatela – 1,7 tys. godzin spędzonych przy komputerze.
Ogromna popularność gry, którą napędzają znane nazwiska, zwabiła tysiące oszustów liczących na łatwe pieniądze. Wyłudzanie danych oraz hakowanie kont to najpopularniejsze praktyki, o których alarmuje coraz szersze grono instytucji.
Skoro Fortnite jest darmowy, gdzie tu miejsce na oszustwo? Jak wiele innych gier online, i ta pozwala na zakup wewnętrznej wirtualnej waluty zwanej V-Buck, za którą można odblokować skórki, broń czy unikatowe tańce postaci. Jedynym miejscem, w którym można legalnie i skutecznie nabyć V-Bucki, jest sama gra. Jednak gracze, zwłaszcza ci niesamodzielni finansowo, bardzo chcą tę walutę mieć, ale już niekoniecznie za nią płacić. To skłania ich do próbowania innych opcji zakupu: „okazji” oferowanych przez naciągaczy czy generatorów „darmowych” V-Bucków.
Scam to oszustwo polegające na wzbudzeniu zaufania u drugiej osoby, aby później ją wykorzystać i wyłudzić pieniądze. Raport firmy ZeroFOX, zajmującej się bezpieczeństwem oraz monitorowaniem ryzyka w sieci, pokazuje, że pomysłowość oszustów nie ma granic. Przez social media, specjalnie założone strony WWW czy filmiki na YouTubie kolportują oni linki do witryn zewnętrznych, skąd już tylko krok do upragnionej cyfrowej waluty. Oszuści proszą o wypełnienie ankiety, która ma dowieść, że jesteśmy ludźmi, a nie złośliwym robotem.
Imię, nazwisko, adres, numer telefonu, numer karty kredytowej – tyle dzieli zainteresowanego od obiecanej nagrody. Oszuści zbierają te dane, nic oczywiście nie dając w zamian, a dzięki nim wyprowadzają pieniądze prosto z konta bankowego gracza lub jego rodziców, jeśli mówimy o osobie niepełnoletniej.
Tylko w ciągu jednego miesiąca, pomiędzy wrześniem i październikiem 2018 r., zespół ZeroFOX wygenerował 53 tys. alertów bezpieczeństwa związanych z wyłudzeniami w Fortnite. Szacuje się, że z samych mikrotransakcji w grze twórcy generują miesięczny przychód rzędu 300 mln dol.
Innym procederem związanym z Fortnite jest cracking. Polega to ni mniej, ni więcej, tylko na włamaniu się za pomocą narzędzi hackerskich na konta gracza i zamianie narzędzi autoryzacji dostępu: hasła oraz adresu e-mail. Co potem zrobić z takim kontem? Sprzedać! Za ile? Jak donosi BBC, powołując się na rozmowy z anonimowymi crackerami, od 25 pensów do setek funtów.
W rozmowie z brytyjską telewizją członkowie grupy parającej się crackowaniem kont w Fortnite zdradzili, jak intratny to biznes. 14-letni Brytyjczyk wszedł na ścieżkę cyberprzestępczości po tym, jak sam padł ofiarą kradzieży konta. Gdy wylał swój żal w internecie, natrafił na ludzi, którzy wciągnęli go do świata crackowania i pokazali, jak to robić.
„Odezwali się do mnie członkowie grupy crackującej, opowiedzieli wszystko o kombinacjach i serwerach proxy, w zasadzie pokazali mi, jak się łamie konta” – mówi BBC młodzieniec.
W czasie jednej (i jak utrzymuje – jedynej) sesji crackingowej uzyskał dostęp do ponad 1 tys. kont graczy. Później zajął się sprzedawaniem kont pozyskanych przez swoich kompanów. W ciągu kilku pierwszych tygodni wzbogacił się o 1,5 tys. funtów.
Kolejny przypadek to 17-letni Słoweniec. Jak wynika z rozmowy, którą przeprowadził z mediami z poziomu gry, sprzedaje pozyskane konta przez swoją stronę internetową.
„Nie złapią cię, nikt tego nie sprawdza” – powiedział.
W ciągu siedmiu miesięcy zarobił 16 tys. funtów, czyli niemal 80 tys. zł!
Określenie procederu mianem plagi to nie przesada. Według raportu ZeroFOX w celu wyłudzania pieniędzy od graczy powstało ponad 4,7 tys. stron internetowych i ponad 1390 na YouTubie, mających miliony wyświetleń. Ale prawdziwa wylęgarnia oszustów to social media, które są źródłem aż 86 proc. alarmów generowanych przez firmę.
Jeśli sam jesteś graczem, pamiętaj: jedynym legalnym źródłem pozyskania V-Buck jest gra Fortnite. Nie ma żadnych innych dróg na skróty. Każda propozycja „okazji” czy darmowe generatory są najprawdopodobniej próbą oszustwa! Nigdy pod żadnym pozorem nie powinniśmy udostępniać swoich danych w sieci, zwłaszcza osobom i podmiotom, których nie znamy – to elementarz bezpieczeństwa w sieci.
Źródła: Wired, Statista, Gaming Society, ZeroFOX, BBC