Prawda i Dobro
Żony są wspólne. Tak bolszewicy przynieśli kobietom rewolucję
06 listopada 2024
Siedemnastu pisarzy przyłączyło się do nowego pozwu zarzucającego sztucznej inteligencji „systematyczną kradzież na masową skalę”. Niepokoi ich naruszanie prawa autorskiego przez chatboty, szczególnie ChatGPT, którego twórcą jest OpenAI.
Skarga do sądu w Nowym Jorku została złożona z inicjatywy Authors Guild – najstarszej i największej organizacji, zrzeszającej ponad dziewięć tysięcy pisarzy w Stanach Zjednoczonych. Pod pozwem podpisali się m.in. John Grisham, Jodi Picoult, George Martin, David Baldacci, Sylvia Day, Jonathan Franzen i Elin Hilderbrand (twórcy bestsellerów jak np. „Gra o Tron”, „Czas zabijania”, „Raport Pelikana”, „Małe wielkie rzeczy”, „Dotyk Crossa”).
Skarżący oceniają, że ChatGPT jest „ogromnym przedsięwzięciem komercyjnym”, którego sukces opiera się na „systematycznej kradzieży na masową skalę”. Zdaniem pisarzy sztuczna inteligencja nie liczy się z prawem autorskim.
„Musimy powstrzymać tę samowolkę. W przeciwnym razie zniszczymy naszą kulturę literacką, która stanowi podstawę dla rozwoju wielu innych gałęzi kultury, na przykład dla produkcji filmów. Wielcy autorzy całe życie uczą się i doskonalą swoje rzemiosło. Dlatego muszą mieć kontrolę nad tym, czy i w jaki sposób sztuczna inteligencja posługuje się ich dziełami”
– przekonuje Mary Rasenberger, dyrektor Gildii Autorów.
Pisarze przedstawili odpowiedzi ChataGPT na pytania zadane mu na temat ich książek. Algorytm szczegółowo streszczał ich publikacje. Napisał też tekst „A dawn of direwolves” („Świt wilkorów”), który jest nieautoryzowanym prequelem cyklu „Pieśń lodu i ognia”. Sztuczna inteligencja bez pozwolenia posłużyła się postaciami i miejscami wymyślonymi wcześniej przez Martina.
Biuro prasowe OpenAI jak na razie nie komentuje sprawy Gildii Autorów.
W minionym czasie właściciela linguabota ChatGPT zalała fala podobnych pozwów. Do sądu w San Francisco wpłynęły skargi na „naruszenie własności intelektualnej”, którą złożyli m.in. Michael Chabon (laureat Nagrody Pulitzera), David Henry Hwang (dramaturg i scenarzysta), Sarah Silverman (satyryczka i stand-uperka) oraz Paul Tremblay (pisarz).
Odpowiadając na te oskarżenia, przedstawiciele OpenAI twierdzili, że twórcy „błędnie pojmują zakres praw autorskich oraz nie uwzględniają wyjątków (w tym dozwolonego użytku), które pozwalają na wprowadzanie innowacji, takich jak ChatGPT”.
Od czasu upowszechnienia się internetu toczy się dyskusja na temat tego, czy dostęp do kultury za pośrednictwem sieci powinien być darmowy oraz kto i na jakich zasadach powinien wynagradzać twórców. Debata wymaga teraz pogłębienia, ponieważ twórcą staje się sztuczna inteligencja. Czy ktoś powinien otrzymywać pieniądze za rozpowszechnienia generowanych przez nią obrazów, nagrań i tekstów? Pytanie pozostaje otwarte.
Polecamy:
Największy sprzedawca książek w Stanach Zjednoczonych (Amazon) zmienił niedawno swoją politykę dotyczącą e-booków. Prosi teraz autorów, którzy chcą publikować za pośrednictwem aplikacji Kindle Direct, o zaznaczenie, że materiał został opracowany przez sztuczną inteligencję. Wcześniej nikt tego nie kontrolował. Niektórzy każdego dnia udostępniali na swoich profilach do przeczytania nawet kilkanaście rzekomo napisanych przez siebie książek. Ich rzeczywistym autorem były algorytmy.
Takie nieoczywiste problemy będą się pojawiać wraz z rozwojem AI i chatbotów. To spore wyzwanie dla wszystkich ludzi. Powinniśmy nauczyć się odpowiedzialnie stosować aplikacje takie jak ChatGPT, bo nie powstrzymamy ich rozwoju. Nie możemy przy tym ulegać przekonaniu, że zastąpią nas one w pracy i wyręczą w nauce. W końcu algorytmy sztucznej inteligencji opierają się na tym, co stworzyliśmy my i nasi przodkowie.
Zobacz więcej:
Zobacz też: