Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Google nie usunie z internetowego sklepu saudyjskiej aplikacji Absher, która pozwala mężczyznom na śledzenie kobiet ze swojej rodziny i ograniczanie ich wolności podróży. Amerykańska korporacja twierdzi, że aplikacja nie narusza niczyich praw Aplikacja mobilna Absher (czyli w jęz. arabskim „kaznodzieja”) została wprowadzona na rynek w 2015 r. i od razu stała się hitem. Internetowa usługa, z której według saudyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych korzysta 11 mln użytkowników, ma wiele niezwykle użytecznych opcji. Służy […]
Aplikacja mobilna Absher (czyli w jęz. arabskim „kaznodzieja”) została wprowadzona na rynek w 2015 r. i od razu stała się hitem. Internetowa usługa, z której według saudyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych korzysta 11 mln użytkowników, ma wiele niezwykle użytecznych opcji. Służy m.in. do przechowywania dokumentów w cyfrowych chmurach, pozwala także uzyskać paszport, opłacić mandaty czy odnowić prawo jazdy.
Ułatwia również kontrolowanie kobiet. Za pomocą aplikacji mężczyźni mogą śledzić podróże kobiet ze swojej rodziny. Wystarczy wpisać imię i numer paszportu, a następnie określić liczbę wycieczek, które może odbyć kobieta, oraz czas ich trwania. Wszystko w rękach mężczyzny. Zgoda na podróż może zostać odwołana jednym kliknięciem. Istnieje też opcja alarmu. „Opiekunowie” mogą dostawać bowiem SMS-owe powiadomienia ostrzegające o próbie skorzystania z paszportu na granicy.
Sprawa usługi rozpaliła emocje w Stanach Zjednoczonych. Aplikacja nie spodobała się zwłaszcza obrońcom praw kobiet. Aktywiści podkreślają, że Absher ułatwia chwytanie kobiet, które próbują uciekać z Arabii Saudyjskiej. Sprawą zainteresowali się politycy, a kilkunastu amerykańskich kongresmenów zwróciło się już ze swoimi wątpliwościami do Google’a i Apple’a. „Prześladowane w Arabii Saudyjskiej kobiety, aby uciec z kraju i szukać schronienia, muszą najpierw pokonać aplikację” – napisali politycy w liście. Zażądali również, by aplikacja została wycofana z internetowych sklepów obu korporacji.
Giganci dostali czas do 28 lutego, by się odnieść do zarzutów. Odpowiedź przyszła po czasie. Jackie Speier, amerykańska kongresmenka i jedna z sygnatariuszek listu, oznajmiła, że Google odmówił spełnienia żądań i nie zamierza rezygnować ze sprzedaży aplikacji. Zdaniem prawników firmy usługa nie narusza niczyich praw oraz regulaminu, stanowiąc jedynie rozszerzenie przepisów obowiązujących już w Arabii Saudyjskiej.
Niejednoznaczną i wymijającą odpowiedź nadesłał Apple, który zasłania się potrzebą przeprowadzenia wewnętrznego śledztwa w sprawie kontrowersyjnej aplikacji. Nie wiadomo jednak, ile miałoby ono potrwać i jaki miałby być jego zakres.
Aplikacje są nadal dostępne w sklepach internetowych obu przedsiębiorstw.
Arabia Saudyjska należy do najbardziej konserwatywnych krajów na świecie. Monarchia dzięki reformom księcia Mohammeda przechodzi teraz obyczajową rewolucję. W zeszłym roku kobietom pozwolono prowadzić auta i chodzić do kin, jednak jeszcze sporo pozostało do zrobienia. Bez zgody opiekuna kobiety nie mogą podróżować, pracować, zakładać rachunków bankowych czy decydować o zamążpójściu. Nad ich życiem czuwają tzw. „opiekunowie” – najpierw są to ojcowie i bracia, potem mężowie, a niekiedy nawet synowie.
Pomimo kontroli każdego roku na ucieczkę decyduje się niemal 1 tys. Saudyjek. Niedawno opinią publiczną wstrząsnęła historia Rafah al-Qanun, która uciekła rodzinie podczas wakacji i po wielu perypetiach uzyskała azyl w Kanadzie.
Źródło: Business Insider