Indie w przedsionku kosmicznej wielkości

Indyjska agencja kosmiczna odwołała start misji księżycowej zaledwie godzinę przed jej planowanym rozpoczęciem

Indyjska agencja kosmiczna odwołała start misji księżycowej zaledwie godzinę przed jej planowanym rozpoczęciem. Powodem była usterka techniczna. W rezultacie Indie będą musiały zaczekać z dołączeniem do elitarnego grona państw, które mają na swoim koncie udane lądowanie na Księżycu

Start 15 lipca miał być ukoronowaniem trwających prawie 11 lat zabiegów o przeprowadzenie bezzałogowej misji na powierzchni Księżyca. Wcześniejszy indyjski projekt orbitalny – pod nazwą Chandrayaan-1 – został przeprowadzony pod koniec ubiegłej dekady.

Problemy techniczne spowodowały, że misję Chandrayaan-2 trzeba było, nie pierwszy już raz, przesunąć na inny termin. Jak na razie nie podano jeszcze żadnej konkretnej daty.

Ambitne przedsięwzięcie Indii

Zgodnie z planem rakieta nośna Geosynchronous Launch Vehicle (GSLV) Mk III ma wynieść na orbitę księżycową sondę, od której odłączy się lądownik Vikram (nazwany tak na cześć Vikrama Sarabhai, jednego z ojców indyjskiego programu kosmicznego). Na jego pokładzie będzie znajdować się łazik Pragyan.

Lądowanie zaplanowano w okolicach południowego bieguna Księżyca. Jednym z głównych zadań misji jest poszukanie śladów lodu wymieszanego z pylistą księżycową glebą. Z punktu widzenia planów utworzenia księżycowej stacji kosmicznej – o jakich wspomniała NASA – takie analizy mają kluczowe znaczenie.

Trwające od ponad dekady przygotowania do Chandrayaan-2 przeżywały już wiele wzlotów i upadków. Początkowo przedsięwzięcie realizowane było w partnerstwie z Rosjanami. Kooperacja jednak się nie powiodła, a Indie postanowiły zrealizować misję samodzielnie.

Widzowie oglądają relację, w trakcie której poinformowano o przerwaniu misji Chandrayaan-2. Sriharikota. Indie, 15 lipca 2019 r. (MANISH SWARUP / AP / EAST NEWS)

Azjatyckiej potędze udało się dojść do końcowej fazy projektu stosunkowo niewielkim kosztem – ok. 160 mln dolarów. Dla porównania, amerykańska bezzałogowa misja orbitalna GRAIL, zakończona w 2012 r., kosztowała prawie 500 mln dolarów. Przed pięcioma laty rozgłos zyskała indyjska sonda Mangalyaan, której umieszczenie na orbicie Marsa kosztowało 74 mln dolarów.

Wyścig kosmicznej elity

Jeśli w końcu także misja Chandrayaan-2 zakończy się sukcesem, Indie staną się czwartym państwem w historii, które dokona bezzałogowego lądowania na Księżycu (po USA, ZSRR i Chinach, które do tego elitarnego grona dołączyły w 2013 r.).

W lutym Indie omal nie zostały w tej rywalizacji wyprzedzone przez Izrael. Jednak lądownik Beresheet rozbił się o powierzchnię Księżyca. Przedsięwzięcie było wyjątkowe nie tylko ze względu na fakt, że izraelski program kosmiczny nie słynie z wielkich osiągnięć, ale także dlatego, że misja była przedsięwzięciem prywatnym.

Źródła: AFP, Times of India, India Today, NASA

Opublikowano przez

Michał Niepytalski


Specjalizuje się w tematach naukowych, nowej technologii i jej społecznym oddziaływaniu. Jest zafascynowany eksploracją kosmosu i tym, co jeszcze niedawno wydawało się domeną science-fiction, a staje się częścią codzienności.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.