Nauka
Obserwacja galaktyk zmienia naukę. Webb bada początki kosmosu
05 grudnia 2024
Według najprostszej definicji kłamstwo to wypowiedź, która zawiera stwierdzenia niezgodne z rzeczywistością. Eksperci od wielu lat prowadzą badania nad łgarstwami. Chcą poznać odpowiedź na pytania, jak często wypowiadamy nieprawdę oraz jakie czynniki mogą wpływać na nasze zachowanie.
Niedawno Christian B. Miller, profesor filozofii na Uniwersytecie Wake Forest, przeanalizował wyniki nowych i nieco starszych badań na temat fałszywych wypowiedzi. Chciał poznać odpowiedź na pytania, czy osobiste więzi zwiększają, czy zmniejszają prawdopodobieństwo trzymania się prawdy oraz, czy oszustwa są powszechniejsze w wiadomościach pisanych, czy w bezpośredniej rozmowie. Kłamstwo to problem bardziej złożony, niż może się wydawać.
Przykłady ujawnionych niedawno oszustw można mnożyć. Hunter Biden (syn aktualnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena) nie podał prawdy w formularzu, który musiał wypełnić, kupując broń. Przedstawiciel Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów George Santos defraudował fundusze i zmyślił w tym celu część historii swojego życia, dotyczącą m.in. wykształcenia i wyznawanej religii. Raper Offset przyznał, że fake newsem był post, w którym oskarżył swoją partnerkę o niewierność.
Trzy wymienione przypadki różnią się od siebie przede wszystkim publicznością i sposobem oszustwa. Biden okłamał instytucję w dokumencie, Santos konkretnych darczyńców, wykorzystując do tego pośredników, a Offset miliony fanów za pomocą mediów społecznościowych.
Miller zauważa, że w większości dotychczasowych badań naukowcy prosili uczestników o wypełnianie ankiet i przyznawanie się do liczby wypowiedzianych kłamstw w określonym czasie.
Klasycznej analizy dotyczącej uczciwości dokonała w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku psycholog Bella DePaulo z University of Virginia. Wykazała ona, że studenci mówili nieprawdę średnio dwa razy dziennie, zaś osoby spoza uczelni „jedynie” raz. Po publikacji wyników wielu badaczy założyło, że kłamstwo jest powszechną cechą wśród ludzi.
Uśrednianie wyników z ankiet niesie za sobą zagrożenie. Może okazać się, że każda osoba mówi jedno lub dwa kłamstwa dziennie. Ale równie prawdopodobne jest to, że notoryczni łgarze zawyżają średnią grupy, w której znajduje się wielu uczciwych.
Potwierdziły to badania z 2010 r. przeprowadzone pod kierownictwem prof. Kima Seroty z Michigan State University. Spośród tysiąca Amerykanów biorących udział w ankiecie, 59,9 proc. twierdziło, że w ciągu ostatniej doby nie skłamało. Wśród pozostałych 40,1 proc. większość przyznała się do wypowiedzenia bardzo niewielu łgarstw. Łącznie zgłoszono 1646 nieprawdziwych wypowiedzi, ale połowa z nich pochodziła zaledwie od 5,3 proc. uczestników.
Zdaniem Millera wiele analiz potwierdziło, że kłamstwa są zazwyczaj rzadkie. Wyjątkiem pozostaje niewielka grupa notorycznych oszustów.
Otwarte pozostaje filozoficzne pytanie, czy można ufać łgarzom, że mówią prawdę.
Badacze zaczęli zastanawiać się, czy środek komunikacji (wiadomość tekstowa, e-mail, rozmowa telefoniczna) ma znaczenie dla liczby wypowiadanych łgarstw. Dotychczasowe analizy wykazały, że nie – uważa Miller.
W 2014 r. Madeline Smith, ekspertka zajmująca się komunikacją na Northwestern University, poprosiła uczestników eksperymentu o to, aby sprawdzili, czy skłamali w ostatnich trzydziestu napisanych przez siebie wiadomościach. Dwadzieścia trzy procent osób stwierdziło, że nie. Zdecydowana większość pozostałych oceniła, że nieprawdę zawiera mniej, niż dziesięć procent ich komunikatów.
Niedawne badania przeprowadzone przez Davida Markowitza z University of Oregon na dwustu pięciu ankietowanych, potwierdzają wszystkie poprzednie ustalenia. Według kwestionariuszy badani wypowiadali średnio 1,08 kłamstwa dziennie, ale wyniki zawyżała niewielka liczba notorycznych łgarzy.
Stosowanie różnych środków komunikacji również nie wpływało w znaczący sposób na częstotliwość łgarstw. Choć na przykład kłamstwo podczas rozmowy online było częstsze, niż przy kontakcie bezpośrednim. Najmniej prawdopodobne jest to, że będziemy chcieli oszukać kogoś w e-mailu. Może wpływać na to świadomość, że komunikacja online zostawia ślad i że mamy więcej czasu na przemyślenie odpowiedzi wysyłanej w wiadomości tekstowej.
Mogłoby się wydawać, że ludzie są bardziej skłonni kłamać obcym, niż przyjaciołom i rodzinie. Jednak sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana.
W swojej klasycznej pracy DePaulo stwierdza, że ludzie częściej mówią nieprawdę nieznajomym, niż członkom rodziny, na przykład: „bardzo mi przykro, że się spóźniłem”. Jednak w przypadku poważnych oszustw dotyczących na przykład romansów, lub chorób sytuacja się odwraca.
Polecamy:
Być może bardziej cenimy sobie spokój w związkach, niż mówienie prawdy.
Miller podkreśla, że konieczne są dalsze badania z udziałem uczestników spoza kultury zachodniej. Ponadto istnieje wiele innych zmiennych, które można brać pod uwagę, takich jak wiek, płeć, religia, kultura i poglądy polityczne.
Powody, dla których nie jesteśmy uczciwi, są różne: chcemy nie brać na siebie konsekwencji, dbać o własny wizerunek, uzyskać określone korzyści, chronić innych i siebie, zmanipulować nasze otoczenie, uniknąć kary społecznej.
Dotychczasowe wyniki mogą napawać optymizmem. Notorycznie kłamie niewiele osób, większość z nas jest uczciwa. Nie wiadomo jednak, czy można wierzyć badaniom i czy ze wstydu uczestnicy ankiet nie oszukują. Dlatego dalsze analizy wydają się konieczne.
Dowiedz się więcej:
Zobacz też: