Nauka
Obserwacja galaktyk zmienia naukę. Webb bada początki kosmosu
05 grudnia 2024
Dzieci spostrzegają i uczą się w zupełnie inny sposób niż dorośli. Ich mózgi reagują na znacznie więcej bodźców, a sposób przetwarzania informacji sprzyja szybszemu przyswajaniu wiedzy. Z czasem to wszystko się zmienia. Mózg człowieka szuka i zachowuje głównie treści czy doświadczenia znane oraz przydatne do wielokrotnego wykorzystania. Ułatwia to życie każdego z nas. Ogranicza jednak naszą kreatywność i innowacyjność.
Dzieci zaskakują nas pytaniami bądź wypowiedziami, których się po nich zupełnie nie spodziewamy. Dzieje się tak, ponieważ dużo częściej niż dorośli doświadczają bodźców płynących z otaczającego je świata. Sytuacja ta stanowi podstawę ich dynamicznego rozwoju, a dla znacznej części dorosłych to bywa czasami irytujące. Zawsze jednak służy naszym podopiecznym, które dzięki temu również szybciej uczą się podejmowania samodzielnych decyzji i odpowiedzialności.
Mózg dzieci rejestruje wyjątkowo dużo bodźców. To bardzo interesujące wyzwanie dla nauki. Percepcją najmłodszych zajmują się m.in. badacze z Ohio State University. W jednym z eksperymentów wykazali, że maluchy przy doświadczaniu rzeczy nowych chłoną zwielokrotnione spektrum informacji niż dorośli. W badaniu brały udział dzieci w wieku czterech i pięciu lat oraz osoby powyżej dwudziestego piątego r.ż. Naukowcy prezentowali badanym obrazki z wymyślonymi stworkami. Określone grupy charakteryzowały je, łatwe do określenia cechy, takie jak głowa, ogon czy czułki. Dodatkowo, na co badacze nie zwrócili uwagi uczestników, ilustracje różniły się jeszcze jednym szczegółem przyjętym na początku eksperymentu jako tzw. cecha nieistotna. Podsumowaniem badania miało być przyporządkowanie postaci z różnych obrazków do właściwej grupy. Jednak tuż przed zakończeniem eksperymentu, badacze ogłosili zmianę i wskazali nieistotną cechę jako kluczową dla przeprowadzenia właściwego podziału. Po zmianie dorośli na ogół stracili rozeznanie w tym, co mają zrobić. Dzieci natomiast w nowej sytuacji poradziły sobie bez problemu.
Manfred Spitzer, niemiecki psychiatra oraz neurobiolog, profesor wizytujący na Uniwersytecie Harvarda, od lat zwraca uwagę na fakt, że mózg dorosłego człowieka jest głównie narządem do wyłapywania reguł. Inaczej nie potrafi. Wyjątkiem jest hipokamp, który wyspecjalizował się w rejestrowaniu szczegółów i jest nastawiony na poznawanie ogólnych prawidłowości. Nie uczymy się ich jednak przez odwoływanie się do zasad ogólnych, ale przez przetwarzanie przykładów. Tak robią dzieci. Postrzegają, gromadzą dane, przetwarzają je, tworząc własne struktury wiedzy, które – kiedy im to potrzebne – burzą i potrafią budować na nowo. Nie zależy im na tym, żeby dostosować dane do zaproponowanego przez kogoś innego obrazka. Szukają struktury optymalnej dla siebie na tu i teraz. W procesie doświadczania i obserwacji wykazują mobilność i elastyczność. Doktor Nathaniel Blanco z Uniwersytetu Stanowego Ohio zwraca uwagę na to, że umiejętność rozproszenia uwagi stanowi dla dzieci swoisty mechanizm adaptacyjny. Przyglądając się otaczającemu je światu, gromadzą wiele informacji, próbują je po swojemu porządkować, testują rozmaite warianty ich użycia, a w efekcie uczą się i zapamiętują więcej niż przeciętny dorosły, który na ogół sprawdza, czy wszystko jest tak, jak było, czy być powinno.
Badania prowadzone na Uniwersytecie Stanowym Ohio pokazują, że dorośli głównie zapamiętują informacje, których szukają, a większość pozostałych danych po prostu ignorują. Ich myślenie przypomina przeprowadzanie badań. Tu punktem wyjścia jest na ogół gromadzenie i porządkowanie danych oraz decyzja co do wyboru formułę postępowania, która pozwoli rozwiązać problem. Dopiero potem przechodzimy do odpowiednich działań. Dzieci postępują inaczej. Zależy im na natychmiastowym rozwiązaniu. Czasami to bywa utrudnieniem. Często jednak pomaga dostrzec rzeczy, których nie widzą dorośli.
Proces rozwoju mózgu w sposób szczególny wzmacniają tzw. okresy sensytywne. Pojęcie to w neurobiologii oznacza odcinki czasu, w których musi dojść do określonych doświadczeń, aby nastąpiło opanowanie wybranych umiejętności. Fazy te występują w czasie najwidoczniejszego rozwoju każdego człowieka – od okresu prenatalnego aż do osiągnięcia dojrzałości społecznej, czyli do ok. 18–20 roku życia. Zjawiskom tym towarzyszą szczególnie intensywne zmiany w mózgu. Szacuje się, że ok. 5–6 roku życia mamy największą liczbę połączeń nerwowych w korze mózgowej. W przypadku dzieci jest ich nawet dwa razy więcej niż u dorosłych. To jeden z efektów intensywnego eksplorowania świata, osobistych i doświadczania nowych wrażeń. Pięcio- czy sześciolatkowie interesują się wszystkim. Zadają pytania na bardzo różne tematy. Co więcej, okres wczesnego dzieciństwa to najintensywniejszy czas występowania okresów sensytywnych powiązanych z rozwojem kompetencji szkolnych. Gotowość do nauki posługiwanie się liczbami to czas między czwartym a piątym rokiem życia. Najwyższa podatność do nauki czytania i pisania przypada na 4,5 do 5,5 roku życia. Fazy te trwają do ósmego roku życia w przypadku czytania i do dziewiątego w odniesieniu do pisania. Szczęśliwie wzmacnianiem tych umiejętności u dzieci zajmują się nauczycielki w przedszkolu. Zapewne dlatego w wielu krajach edukacja przedszkolna powszechna jest już od trzeciego roku życia.
Szkoła, a w szczególności tzw. wczesne dorastanie (11–16 lat), to kolejny etap rozwoju. Dojrzewające dzieci coraz częściej zaczynają pytać: „po co mi to?”. Wchodzą w okres weryfikacji tego, co jest dla nich ważne i co rzeczywiście może się im przydać tu i teraz. Obserwowane zmiany w mózgu to w gruncie rzeczy wycinanie nadmiaru połączeń. Nawet 50 proc. z nich po prostu zanika. Mózg uruchamia program ekonomiczny. Wybiera to, co już jest znane albo co jest konkretnym zadaniem do rozwiązania. Proces trwa przez większość edukacji szkolnej i stanowi interesujący, bo w znacznej części autonomiczny czas wybierania tego, co ważne. To ważny czas w życiu młodego człowieka. Podkreślił to w swojej książce „Jak uczy się mózg” Martin Spitzer, pisząc:
„To, że większość dzieci mimo wszystko znosi dzieciństwo wraz z wychowaniem i szkołą, można przypisać ich niesamowitej wytrzymałości. Po prostu same sobie wyszukują to, czego akurat są w stanie się nauczyć. Ich rozwijający się mózg jest wbudowanym nauczycielem”.
Małe dzieci z łatwością uczą się wszystkiego. Co więcej, okresy sensytywne wskazują, że przygotowanie do nauki kluczowych umiejętności związanych z edukacją warto zaczynać nad długo przed pójściem dzieci do szkoły. Okres intensywnego odbierania bodźców z czasem jednak mija. I mimo nieustannego podkreślania, przez nastolatków, że mają tzw. podzielność uwagi, bez badań widać, że skupienie na tym, co w danym momencie szczególnie angażuje młodego człowieka, całkowicie wyklucza go z identyfikacji innych sygnałów czy bodźców. Rodzice widzą to w przypadku, kiedy dziecko jest pochłonięte grą komputerową. Kierowcy, gdy młody człowiek wchodzi na jezdnię równocześnie wpatrzony w ekran swojego smartfonu. Kiedy dziecko jest małe, dla jego mózgu każda informacja wydaje się tak samo ważna. Z czasem zaczyna jednak je porządkować na struktury mniej lub bardziej przydatne do ponownego użycia. Wiedza, doświadczenia, refleksja uczą niezbędnych zachowań, reakcji czy działań adekwatnych do określonych sytuacji. Nastolatka irytują przypadki, kiedy ktoś próbuje mu przeszkodzić w opanowywaniu kolejnej kluczowej dla niego umiejętności (np. przejścia na kolejny poziom gry komputerowej) czy podczas wykonywania aktualnie najważniejszego zadania (np. przygotowywania materiału na TikToka). W kolejnym etapie swojego rozwoju dostrzegają jednak, że nie wszystko, co identyfikują jako kluczowe, takie w rzeczywistości jest. W coraz szerszym zakresie identyfikują bodźce oraz reakcje, które na różne sposoby ułatwiają im życie i pomagają pokonywać kolejne wyzwania. Dojrzewanie prowadzi do wzrostu umiejętności świadomego wyboru. Pozwala na selekcję bodźców i wzrost zdolności percepcyjnych. Sprzyja zwiększeniu koncentracji i odporności na czynniki zaburzające uwagę. Dzieci wchodzą w tryb funkcjonowania mózgu dorosłych. Rezygnują z entuzjastycznego wchłaniania wszystkiego, w zamian szukają potwierdzenia wartości, powtarzalności i możliwości właściwego zastosowania.
Zobacz też:
Uczmy się od swoich dzieci. Sprowadzanie wyników obserwacji otaczającego nas świata do identyfikacji wzorów, reguł czy zasad, które znamy, zamyka nam nie tylko drogę ku innowacyjności, ale niekiedy uniemożliwia wręcz uczenie się. Dzieje się tak również na skutek swobody korzystania z nieograniczonej liczby źródeł. Korzystamy z faktu, że wszystko można sprawdzić w internecie, a wielu z nas żyje wręcz w przekonaniu, że jeśli czegoś nie ma w sieci, to po prostu nie istnieje. Spitzer pisze o konsekwencjach ułatwień związanych z dostępem do różnorodnych treści. O tym, że zastępując myślenie i zapamiętywanie pamięcią zewnętrzną, pozbawiamy nasz mózg możliwości rozwoju. Główny powód to zmniejszanie głębokości przetwarzania danych, a co za tym idzie ograniczanie śladu pamięciowego pozostającego w naszym mózgu. W związku z powyższym warto a może nawet i trzeba:
Uczenie się, rozwój, dorastanie, ale też refleksja i dokonywanie optymalnych wyborów, zawsze kojarzy się z otwartością na przyjmowanie różnorodnych bodźców i umiejętnością ich przetwarzania. Dzieci to potrafią. I choć z czasem nasze mózgi „dorastają”, skupiając się na tym, co sprawdzone i z czego warto ponownie skorzystać – nieustannie powinniśmy być otwarci na nowe. Przetwarzać to, co znamy i otwierać na światy, których jeszcze nie znamy, dokładnie tak, jak to robią małe dzieci.
Może cię również zaintersować:
Źródła:
Children notice what adults miss, study finds
I can see clearly now: the effects of age and perceptual load on inattentional blindness
Manfred Spitzer: „Jak uczy się mózg”.