Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Choć coraz chętniej używamy pieniędzy w formie cyfrowej, to banknoty nadal są z nami. Używamy ich rzadziej, ale wciąż są oficjalnymi środkami płatniczymi w naszym kraju. Jednak jaka jest historia polskich pieniędzy? Kto stał za ich zaprojektowaniem? I dlaczego wyglądają tak, a nie inaczej?
Banknoty to rzeczy niepozorne, z którymi stykamy się niezliczoną ilość razy, ale rzadko zastanawiamy się, co przedstawiają i jaki był zamysł ich projektanta. Nawet sam fakt, że ktoś musiał narysować coś, co stanie się środkiem płatniczym jest często pomijany.
Choć dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale wybór nazwy naszej narodowej waluty wcale nie był taki oczywisty. Złoty stał się naszym pieniądzem dopiero w 1924 roku, po wprowadzeniu reformy finansowej premiera Władysława Grabskiego. Do tego czasu oficjalnym środkiem płatniczym była marka polska. Propozycji nazwy naszych pieniędzy było kilka, np. lech lub pol. Ostatecznie wybór padł na znanego nam złotego.
Zobacz również:
Przedwojenne banknoty projektował między innymi uczeń samego Józefa Mehoffera, Wacław Borowski. Co ciekawe, to na początku lat 30. XX wieku do obiegu trafiło pięć nominałów. Na trzech z nich widniały kobiety – Dobrawa Przemyślidka, Emilia Plater i Stanisława Serafińska, która była kasztelanką na jednym z obrazów Matejki. Powojenna historia banknotów zaczyna się również od Borowskiego, który brał udział w ich projektowaniu. Po reformie walutowej z 1950 roku do obiegu weszły nowe pieniądze, które zostały zaprojektowane na modłę socrealizmu. Polscy bohaterowie narodowi zostali zastąpieni przez siermiężne postacie ludzi pracy. Wyjątkiem był rok 1966, w którym do obiegu wszedł nominał tysiączłotowy z wizerunkiem Mikołaja Kopernika.
Prawdziwym królem pieniędzy był jednak grafik Andrzej Heidrich. To on w latach 70. ubiegłego wieku zaprojektował banknoty, które obowiązywały aż do 1995 roku. Był absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i kiedy zaczynał pracę zawodową, z pewnością nie spodziewał się, że jego projekty będzie kojarzył każdy Polak. Heidrich stale musiał rozszerzać swoją serię wielkich Polaków, ponieważ galopująca inflacja sprawiła, że potrzebne były kolejne nominały.
Doszło do tego, że inflacja była tak wysoka, że w obiegu znajdowało się 17 banknotów. Brakowało mi już kolorów, których trzeba było używać, żeby się ludziom zera nie myliły
wspominał Heidrich w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Decyzje o tym, kto jest godzien znalezienia się w gronie głów zdobiących polskie pieniądze, podejmowali politycy. Heidrich wspominał, że czasem wynikały z tego problemy. W jednym z wywiadów opowiadał o projekcie pięćdziesięciozłotówki z podobizną Karola Świerczewskiego. Grafik musiał dorysować mu czapkę, ponieważ ówczesnej władzy nie spodobała się łysina generała. Co ciekawe, to seria tych banknotów ewoluowała. Początkowo znajdowały się na nich postacie polityczne takie jak Ludwik Waryński, Romuald Traugutt czy Józef Bem. Później, przedstawiciele kultury – Fryderyk Chopin, Stanisław Wyspiański czy Maria Skłodowska-Curie. Najwyższym nominał z serii wielkich Polaków miał mieć pięć milionów złotych i zawierać wizerunek Józefa Piłsudskiego. W 1995 jednak rząd wprowadził denominację i nowe pieniądze.
Andrzej Heidrich ponownie rozpoczął projektowanie naszych środków płatnicznych. Choć reformę planowano od dłuższego czasu, to grafik w ostatniej chwili otrzymał zamówienie. Nad każdym banknotem pracował około trzech miesięcy. Serię „wielcy Polacy” zamieniono na „królów Polski” z uwagi na brak kontrowersji wokół władców. Nowe pieniądze miały wiele nowoczesnych zabezpieczeń: znaki wodne, metalowe nitki, mikrodruk, rozety i kilka innych, na temat których pracownicy Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych nie mogą się wypowiadać ze względów bezpieczeństwa. Nasze pieniądze mają również zabezpieczenia, na które reagują drukarki, kserografy, skanery i programy graficzne. Ma to uniemożliwić ich powielanie.
A jak powstaje banknot? Pierwszym etapem jest ręczny projekt na desce kreślarskiej. Następnie rytownik przenosi projekt na metalową płytkę. Każdy nominał ma tylko jedną formę, która znajduje się w skarbcu NBP. Jest to metoda klasyczna, analogowa. Andrzej Heidrich zauważał, że projektowanie pieniędzy na komputerze pozbawia ich do pewnego stopnia artyzmu. Krytykował także projekty euro. Określał je jako bezosobowe, ponieważ nie ma nich ludzi, tylko budynki. Twierdził, że podobizna podnosi prestiż banknotu. Trudno się z tym nie zgodzić, zważając, że podobizny władców znajdowały się na pieniądzach od zarania dziejów.
Możliwe, że papierowe pieniądze w przyszłości całkowicie wyjdą z obiegu. Jednak nigdy ich się nie pozbędziemy z uwagi na ich wartość kolekcjonerską. Na całym świecie są osoby, które zbierają rzadkie okazy banknotów drukowanych przez banki centralne krajów. To dobrze, ponieważ te małe dzieła sztuki z czasem nabierają całkiem sporej wartości.