Zapomnieni i porzuceni? Zdalna opieka nad rodzicami z zagranicy nie wystarczy

Jedź, dziecko, za granicę, bo tutaj niczego nie osiągniesz – Iwona wspomina słowa matki sprzed dwudziestu lat. Posłuchała jej i zrobiła tak jak spora grupa Polaków po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Nikt wtedy nie myślał o drugiej stronie takich decyzji i o upływającym czasie. Jak pogodzić życie na emigracji z opieką nad starszymi rodzicami w Polsce? Decyzje bywają dramatyczne.

Najpierw kariera, potem (może) rodzina

Maciek ma czterdzieści sześć lat i pracuje w londyńskim City od 2004 roku. Mówi, że przyjechał tu tylko na wakacje od razu po studiach. „Wygląda na to, że mam najdłuższe wakacje na świecie, bo trwają już ponad dwadzieścia lat” – żartuje, choć wcale nie jest mu do śmiechu.

Pracuje w banku na wysokim stanowisku, właśnie zamienia mieszkanie na większe. Nie wynajmuje. Od piętnastu lat posiada swoje własne cztery kąty w Londynie. „Coś za coś – mówi. – Żyję tylko pracą. Nie założyłem rodziny, nie było kiedy, ale jak to mówi moja mama, mężczyzna w każdym wieku może zostać ojcem, więc na to liczę. Na razie jestem na tak zwanym dorobku i dopiero jak będę usatysfakcjonowany, to pomyślę o poważnym związku”.

Problem Maćka polega na tym, że w pędzie za karierą nie tylko nie znalazł czasu na stabilizację rodzinną, ale nawet nie zauważył, że mu tej stabilizacji brakuje. Jak sam powiedział, jego życie to praca. Wszystko jednak zmieniło się dwa lata temu, kiedy jego ojciec przeszedł udar. Pojawiło się pytanie: jak ma wyglądać jego opieka nad rodzicami.

Polecamy: Przedszkole i dom seniora w jednym, czyli sposób na łączenie pokoleń

Jak wygląda opieka nad rodzicami, będąc za granicą? „Płacę za leki. Na resztę mama musi poczekać”

„Na szczęście tata odzyskał mowę i jest w niezłym stanie – podkreśla. – Poza tym jest mama, która się nim opiekuje”.

Maciek co prawda nie jest jedynakiem, ale – jak mówi – na siostrę nie może liczyć. Jego zdaniem jest ona za bardzo skupiona na swojej rodzinie, która też przechodzi kryzys. Poza tym kobieta uważa, że Maciek ze swoimi zachodnimi zarobkami może zaoferować rodzicom lepszą pomoc.

„Kiedyś odwiedzałem ich tylko z okazji świąt, ale po pandemii to się zmieniło. Zacząłem doceniać to, że jeszcze są, że jeszcze ich mam”. Mówi, że ma wyrzuty sumienia, że nie jest w stanie lepiej się nimi zaopiekować. Płaci za recepty, przywozi prezenty, a ostatnio opłacił wymianę wanny przystosowanej do kąpieli osoby po udarze.

„Ale to wszystko to i tak za mało – mówi. – Tak naprawdę modlę się, żeby tato pociągnął jeszcze co najmniej z pięć lat”.

„Dlaczego akurat pięć?” – pytam.

„Bo tyle mi potrzeba, żeby odłożyć na opłacanie czynszu w Polsce”.

Okazuje się, że Maciek ma plan wsparcia mamy w przypadku śmierci ojca. „Z jednej emerytury się nie utrzyma. Pomyślałem, że mógłbym wspierać ją finansowo, ale jeszcze nie teraz. Ja także potrzebuję czasu, żeby coś odłożyć. Londyn jest najdroższym miastem do życia w Europie, więc to jest naprawdę trudne”.

Czytaj również: Eurosieroty z rozbitych rodzin. Cena emigracji, o której się nie mówi

Starsi rodzice opieka. Na zdjęciu seniorka i młoda kobieta siedzą na ławce, młoda kobieta pokazuje seniorce coś w telefonie. Uśmiechają się
Fot. Andrea Piacquadio / Pexels

Przemyślana opieka nad rodzicami. Problem odległości

Maciek jest samotny, więc w ogóle nie bierze pod uwagę sprowadzenia rodzica do siebie. Co innego Iwona, która pracuje jako opiekunka osób starszych w Bristolu. Z mężem i dziećmi mieszka w wynajmowanym domu na obrzeżach miasta.

„Moja mama ma siedemdziesiąt sześć lat i mieszka sama w Polsce. My z siostrą jesteśmy w Anglii i ostatnio nawet rozmawialiśmy o tym, żeby jakoś ją tutaj sprowadzić – mówi. – Byłoby jej łatwiej, bo tutaj leki dla emerytów są darmowe, i byłaby bliżej nas i wnuków”.

Mama za żadne skarby nie chce słyszeć o ewentualnej przeprowadzce.

Iwona mówi, że w Anglii są całe osiedla zaprojektowane dla osób po sześćdziesiątce. Z niską zabudową, gdzie nie można urządzać głośnych przyjęć, wszystko z myślą o osobach starszych. Niestety mieszkanie w takim miejscu jest drogie. „Pracuję u takiej rodziny, opiekuję się staruszką, której wszystkie dzieci rozjechały się po świecie. Jedna córka płaci za moją pracę i pielęgniarkę, która przychodzi dwa razy w tygodniu. Syn z drugą córką opłacają czynsz babci. Tak można żyć i jest to dobre życie, na wysokim poziomie”.

Iwona raz w miesiącu zamawia taksówkę dla swojej podopiecznej, ale nie po to, by zawieźć ją do lekarza tylko do… fryzjerki i na manikiur. Latem babcia ma spotkania w lokalnym klubie seniora, a zimą jeździ nad morze. Iwona mówi, że chciałaby zapewnić, chociaż połowę tych atrakcji własnej mamie. „Niestety po brexicie sprowadzenie tu rodzica nie jest takie proste – mówi. – Wcześniej nie było to problemem, bo obywatele Polski mogli mieszkać, gdzie chcieli. Teraz pewnie nawet za lekarza trzeba by zapłacić”.

Polecamy: HOLISTIC NEWS: Drugie życie. Jak się żyje po przeszczepie serce? #PoLudzku

Spędzić starość w Londynie?

Pani Ela ma sześćdziesiąt pięć lat i mieszka w Londynie od dwóch tygodni. Pochodzi z podlaskiej wioski, nie zna słowa po angielsku, ale życie napisało dla niej taki, a nie inny scenariusz. „Ja się strasznie przed tym Londynem broniłam – mówi. – Ale jak córka urodziła drugiego wnuka, to nie było wyjścia. Musiałam się spakować i przyjechać z pomocą. Mieszkanie drogie, czynsz trzeba płacić, zięć pracuje na nocki w fabryce, a córka też już musiała wracać z macierzyńskiego. Opiekunka droga, więc babcia musiała przyjechać. Siedzę z wnukami całymi dniami, czytam im polskie książeczki, chodzimy na spacery do parku. Oni mnie dopiero poznają. Jakby mi ktoś powiedział, że na stare lata polecę do Londynu, tobym się w czoło popukała”.

Pani Elżbieta nie otrzymuje za opiekę nad wnukami wynagrodzenia i planuje zostać tu dopóty, dopóki wnuki nie pójdą do szkoły. Może to nie jest klasyczna opieka nad rodzicami, a wręcz odwrotnie, ale zawsze ma się mamę przy sobie i można jej pomóc na bieżąco, a nie na odległość.

W ostatnich latach w Polsce powstaje coraz więcej nowoczesnych domów opieki na wzór zachodni. Niestety koszty życia w takiej placówce są bardzo wysokie i niewielu będzie na nią stać. Długa jest też lista oczekujących. Dobrze sprawdzają się natomiast usługi pielęgniarskie i opiekuńcze. W porównaniu do czynszu w domu opieki, wynajęcie ukraińskiej lub polskiej opiekunki jest dużo bardziej opłacalne. Polacy mieszkający za granicą korzystają z takich usług bardzo chętnie.

Może Cię także zainteresować: Jak rozpoznać wczesne objawy demencji?

Starsi rodzice opieka. Senior siedzi na kanapie i czyta wiadomości w telefonie
Fot. Hakeem James Hausley / Pexels

Opieka nad rodzicami przez kamerę

Dochodzącą pomoc zazwyczaj znajdujemy z polecenia znajomych i przez pocztę pantoflową. Popularnym rozwiązaniem jest też instalowanie systemu monitoringu w domach starszych rodziców w Polsce.

Ania z Menchesteru mówi, że dzień zaczyna i kończy od obserwacji kamerki zainstalowanej w kuchni mieszkania swojej mamy. „Po pierwsze widzę, czy mama wzięła leki i czuję się bezpieczniej, kiedy odwiedza ją opiekunka – mówi. – Codziennie rozmawiam z mamą przez telefon, ale wiadomo, że to nie zastąpi prawdziwej opieki. Niestety nie mogę ani mamy wziąć do siebie, ani przeprowadzić się do Polski. Liczę po cichu, że ten system z kamerką, który poleciła mi moja znajoma, sprawdzi się przez najbliższe lata”.

Ania umawia przez internet wszystkie wizyty lekarskie dla mamy i prosi sąsiadkę, aby towarzyszyła mamie podczas takich wizyt. Sama musi czasem polecieć do Polski na kilka dni, by wszystkiego dopilnować. „Powiem pani, że najlepiej sprawdza się jednak posiadanie dalszej rodziny w Polsce – mówi. – Dobrze mieć dorosłe rodzeństwo, z którym można podzielić się obowiązkami w opiece nad rodzicami, nie mówiąc już o kosztach leków, którymi można się podzielić”.

Ania podkreśla też to, o czym raczej się milczy, a czym są wyrzuty sumienia. Emigracja rozrywa serce także w tej kwestii, bo człowiek choćby bardzo chciał, to nie może tak po prostu przeprowadzić się i wrócić do kraju. Decyzje o opiece nad rodzicami w Polsce są czasem bardzo dramatyczne. Nie jest też dobrym rozwiązaniem sprowadzanie starszych ludzi za granicę, zwłaszcza wbrew ich woli. Do problemów związanych z finansami dochodzą także te natury etycznej.

Polecamy: Coraz większa samotność seniorów. „To my możemy im pomóc”

Opublikowano przez

Małgorzata Mroczkowska

Autor


Pisarka i dziennikarka, od 2004 w Londynie. Autorka powieści obyczajowych, reportaży o Polakach mieszkających poza krajem i rozmów z emigrantami, które od lat publikuje w prasie polonijnej. Matka dwójki dzieci, posiadaczka psa rasy labrador i kota dachowca.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.