Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Według prognoz ONZ, w 2060 roku populacja Ziemi przekroczy dziesięć miliardów. Przeludnienie planety i kryzys klimatyczny generują nowe wyzwania w zakresie produkcji i dystrybucji żywności — mówili naukowcy podczas debaty na Festiwalu Nauki w Warszawie.
Nadmiar żywności w niektórych częściach świata nie jest racjonalnie wykorzystywany, a jedzenie jest marnowane. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych, każdego roku marnuje się ponad dziesięć miliardów ton artykułów, które nadają się do spożycia. To 1/3 produkowanej żywności.
To nie tylko problem ekonomiczny, lecz także sprawa etyczna i ekologiczna
– powiedziała prof. Dorota Witrowa-Rajchert, gospodarz debaty „Żywność 4.0. Co będą jadły nasze wnuki?”.
Aż 60 proc. marnowanego pożywienia trafia do śmieci prosto z naszych domów. Oznacza to, że jedzenie wyrzucają głównie konsumenci. W Polsce marnuje się prawie pięć milionów ton artykułów spożywczych.
Profesor Romuald Zabielski, ekspert w dziedzinie medycyny weterynaryjnej, zwrócił uwagę, że nie wszystkie kraje będą w równym stopniu dotknięte problemami związanymi z przeludnieniem i zmianami klimatycznymi. Jego zdaniem Polska jest w komfortowej sytuacji, ponieważ produkuje znaczną ilość żywności. W 2022 r. z naszego kraju wyeksportowano produkty rolno-spożywcze za rekordową kwotę 47,6 mld euro, co dało Polsce pozycję siódmego największego producenta podobnych artykułów w Europie. Według naukowca sprzedawaliśmy głównie mięso, nabiał, słodycze i – co zaskakujące – karmę dla zwierząt.
Zobacz też:
To daje nam poczucie komfortu w obliczu tych zagrożeń i wyzwań
– powiedział Zabielski.
Jego zdaniem, gdyby zabrakło jedzenia, „moglibyśmy po prostu ograniczyć eksport, mimo że dostarcza on nam sporo środków do budżetu”.
Możemy szukać rezerw poprzez ograniczanie marnowania żywności. Zdaniem profesora Zabielskiego, powinniśmy również zracjonalizować nasze odżywianie. Naukowiec stwierdził, że ludzie w Polsce jedzą za dużo produktów zwierzęcych. W ciągu roku przeciętny Polak spożywa ok. 70-80 kg mięsa, podczas gdy do prawidłowego funkcjonowania organizmu wystarczy 15 kg. Z kolei Światowa Organizacja Zdrowia zaleca 35 kg mięsa na osobę rocznie.
Co będą jeść nasze wnuki w przyszłości? Wpływ na to będzie miała czwarta rewolucja przemysłowa, zwana przemysłem 4.0, której jesteśmy świadkami. Wpływa ona na automatyzację, monitorowanie i analizę łańcuchów dostaw przy użyciu inteligentnych technologii. Sztuczna inteligencja, robotyka i Internet Rzeczy mogą odegrać kluczową rolę w usprawnianiu procesów produkcyjnych, ograniczaniu marnotrawstwa i optymalizacji sieci dostaw.
Znaczenie wyrobów pochodzenia roślinnego będzie rosło
– ocenił dr Rafał Wołosiak, dziekan Wydziału Technologii Żywności SGGW.
Jego zdaniem, zmniejszy się znaczenie tradycyjnych produktów zwierzęcych. Jadalne owady, które dziś budzą pewne kontrowersje, wejdą do naszej diety w formie przetworzonej i będą źródłem białka. Wołosiak podsumował, że już dzisiaj ponad 1/3 populacji celowo i świadomie spożywa owady. Pojawią się też tzw. steki laboratoryjne, czyli mięso pochodzenia biotechnologicznego.
Obecnie problem stanowi fakt, że nie jest to czysta technologia. Wymaga pobrania komórek od żywych zwierząt. Nie jest też tania. Pierwszy stek zrobiony w laboratorium jakiś czas temu kosztował setki dolarów. Jeśli będzie zainteresowanie ze strony ludzi, to w ciągu jednego pokolenia, jeśli nie krócej, produkcja stanie się znacznie tańsza
– mówił Wołosiak.
Polscy naukowcy doszli do wniosku, że w niedalekiej przyszłości więcej żywności będzie produkowane w miastach. Na znaczeniu zyskają również gotowe dania oferowane klientom. Eksperci stwierdzili, że rozwój badań nad ludzkim genomem wpłynie na zmianę naszej diety. Stanie się ona oparta na analizie DNA każdego człowieka. Dzięki temu jedzenie będzie bardziej wydajne, zwiększy wydolność organizmu – zarówno fizyczną, jak i psychiczną, a także ograniczy rozwój chorób genetycznych.
Dieta przyszłości będzie zależała od jeszcze jednego czynnika, którego debatujący uczeni nie wzięli pod uwagę. Jest nim gust człowieka. Kubki smakowe każdego z nas są inne i może okazać się, że mięso laboratoryjne wyhodowane dla Amerykanina nie będzie smakowało Polakowi i odwrotnie. Możliwości finansowe konsumentów są równie ważne, ponieważ człowiek biedny nie będzie zastanawiał się nad jakością jedzenia.
To może cię również zainteresować: