Humanizm
Pomoc niewidomym z echolokacją. Tak dźwięk wspiera orientację
13 listopada 2024
Dziesięciodniowy urlop dla Japończyków, związany ze zmianami na cesarskim tronie, głęboko podzielił społeczeństwo
Decyzja cesarza Akihito o abdykacji podzieliła Japonię. Jej powodem był wiek i stan zdrowia, które coraz bardziej utrudniają 85-letniemu władcy wykonywanie obowiązków. Większość Japończyków poparła cesarza, który pożegna się z poddanymi 30 kwietnia. Nowa era panowania jego syna Naruhito rozpocznie się następnego dnia.
Z tego powodu Japończykom zaplanowano w tym roku przedłużone, wiosenne wakacje. Przełom kwietnia oraz maja to i tak tradycyjny czas celebrowania „Złotego tygodnia”, czyli okresu nagromadzenia istotnych świąt, takich jak urodziny poprzedniego cesarza czy święto japońskiej konstytucji. W grudniu 2018 r. przygotowano specjalną ustawę, przewidującą ich scalenie, oraz ustanowienie 10 dni wolnych od pracy.
Perspektywa długiego świętowania wywołuje jednak sprzeczne emocje. W sondażu przeprowadzonym przez największy japoński dziennik „Asahi” 45 proc. respondentów stwierdziło, że „czują się nieszczęśliwi” z racji tak długich wakacji, a tylko 35 proc. wyraziło zadowolenie.
Powodów jest sporo. Pracownicy, których wynagrodzenie zależy od ilości przepracowanych godzin, boją się utraty części zarobku. Rodziców niepokoi wizja zamkniętych żłobków, przedszkoli i szkół, tym bardziej że wielu z nich, zatrudnionych w służbie zdrowia czy turystyce, do pracy i tak pójdzie. Dziesięciodniowych urlopów nie chcą także prywatne przedsiębiorstwa.
„Małe firmy nie mogą sobie pozwolić na 10 dni urlopu. Rząd powinien bardziej troszczyć się o ludzi pracy, gdy postanawia zafundować społeczeństwu przedłużone wakacje” – skomentowała w rozmowie z dziennikiem „Japan Times” pracownica biura rachunkowego.
Ci, którzy mogliby teoretycznie zastanawiać się nad wyjazdem, też nie znajdują się w najlepszym położeniu, ponieważ ceny zagranicznych ofert szybko idą w górę. Wielu Japończyków przyznaje też, że nie ma pojęcia, co zrobić z tyloma wolnymi dniami. „Szczerze mówiąc, nie wiem, jak spędzić czas, gdy tak nagle otrzymujemy 10 dni wakacji” – powiedział Seishu Sato, pracujący w branży finansowej.
Niewykluczone jednak, że specjalnie uchwalone prawo zwyczajnie zmusi niektórych Japończyków, by nie przychodzili do biura, co w rezultacie może mieć pozytywne skutki społeczne. Przepracowanie i związane z nim kłopoty zdrowotne to w Japonii nadal bardzo poważny problem.
W tym tygodniu uchwalono nowe przepisy mające ograniczyć godziny pracy. Rząd wprowadził limity godzin nadliczbowych, a firmy, które naruszą zasady, zostaną ukarane grzywnami. Zmiany to jeden z filarów reformy pracowniczej premiera Shinzō Abe oraz reakcja na wzrost liczby karoshi – śmierci z powodu przepracowania i stresu.
Źródła: The Guardian, Japan Times, Japan Today, Asahi Shimbun