Prawda i Dobro
Powrót z emigracji. Zazdrość, niechęć i trudne początki
20 listopada 2024
Pragnienie bliskości, bycia ważnym dla kogoś drugiego, to naturalne ludzkie potrzeby. Czasami z wielu rzeczy rezygnujemy i poświęcamy je, aby zdobyć czyjeś zainteresowanie i poczuć się docenionym. Pytanie: jak wiele? Czy zawsze umiemy realizować te potrzeby w zdrowy sposób, nie raniąc innych i nie wyrządzając krzywdy samemu sobie?
Manipulowanie uczuciami, rzucanie tylko okruchów uwagi? Breadcrumbing to subtelna, ale destrukcyjna forma emocjonalnej manipulacji, która może prowadzić do głębokiego poczucia dezorientacji i frustracji. Jak rozpoznać breadcrumbing, ten często nieświadomie toksyczny wzorzec zachowań?
Ewa Woydyłło, polska psycholożka i psychoterapeutka w swojej książce pt. Droga do siebie. O poczuciu wartości stwierdza, że: „Poczucie wartości stanowi tarczę obronną przed zbyt daleko idącymi ustępstwami – w różnych sprawach, ale przede wszystkim w tym, na co pozwalamy innym ludziom”. Te słowa stanowią doskonały punkt odniesienia dla wielu współczesnych braków emocjonalnych, które stanowią żyzną glebę do stosowania nadużyć i manipulacji ze strony innych ludzi.
Głód emocjonalny to niebezpieczne doświadczenie. Szczególnie jeśli z takiej pozycji wchodzimy w relację z drugim człowiekiem. Jeśli ja sam nie czuję się ważny dla samego siebie, jeżeli u innych szukam potwierdzenia swojej wartości, jeśli opinia innych na mój temat jest ważniejsza niż to, co sam o sobie myślę – to istnieje duże ryzyko, że z łatwością trafię na ofiarodawcę okruszków i padnę ofiarą breadcrumbingu.
Co się dzieje z Belgią? Przeczytaj: Król, piwo i polityka. Belgia na rozdrożu
Tłumacząc dosłownie to „rzucanie okruchami uwagi”, ale tylko po to, żeby zaraz potem się wycofać. Być może breadcrumbing nie jest żadnym nowym modelem zachowania odkrytym akurat w XXI wieku, ale po prostu coraz bardziej popularnym i przez to głębiej badanym. Bez wątpienia jego rozwojowi sprzyjają media społecznościowe, które otwierają szerokie pole do tego typu nadużyć.
Najczęściej występującym internetowym przykładem breadcrumbingu jest zaczepianie w postaci lajków, komentarzy, czy nawet zdjęć wrzuconych na Instagramie. Na pierwszy rzut oka: sytuacja wydaje się niewinna. W końcu taka jest natura social mediów: możemy komentować, reagować, wyrażać swoje emocje. Na różne sposoby okazywać nasze zainteresowanie czy stopień zaangażowania.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy czyjeś reakcje rodzą nasze głębsze nadzieje a ta osoba, widząc to – nagle przestaje się odzywać i znika. Breadcrumbing w swojej istocie polega na manipulowaniu czyjąś nadzieją.
Thomas Hobbes, wybitny angielski filozof, pisał w swoim dziele pt. Lewiatan o nadziei: „Apetyt połączony z przekonaniem, że się go zaspokoi, nazywa się nadzieją”. Tym samym wskazywał na kluczowe powiązanie pewnego rodzaju wewnętrznego głosu, który dąży ze swej natury do zaspokojenia. Kiedy jedna strona zaczyna zaczepiać w postaci przekazywania pięknych słów, deklaracji bez pokrycia, dwuznacznych sugestii, to w naturalny sposób otwiera przestrzeń do pogłębienia relacji.
Rodzi się nadzieja na zaspokojenie wewnętrznego głodu emocjonalnego. Druga strona podejmuje ten trop, czeka na kolejne sygnały, sama angażując się w wymianę lajków, komentarzy, umówione spotkania itp. I wtedy… bańka mydlana pryska. Nadawca komunikatów wycofuje się, znika na jakiś czas, żeby… potem powrócić do tej gry. Taka sytuacja powoduje emocjonalny rollercoaster, ponieważ człowiek zaczyna żyć w poczuciu skrajności emocjonalnych pt. blisko/daleko, blisko/daleko i tak w nieskończoność.
Przeczytaj też: Tata fajtłapa. Skrzywiony obraz ojca w kreskówkach
Tym, co jest charakterystycznym znakiem, to poczucie dezorientacji. Ktoś najpierw wysyła pozytywne sygnały, zachęca do kontaktu, wykazuje wolę i chęć pogłębienie znajomości. A potem nagle milknie albo całkowicie znika.
Ks. Jan Twardowski, polski poeta, trafnie zauważył w jednym ze swoich wierszy, że „Można milczeć i milczeniem kogoś ranić”. Jesteśmy umówieni na spotkanie, wszelkie szczegóły zostały ustalone i potwierdzone, po czym w ostatnim momencie ktoś odwołuje spotkanie. Oczywiście, tak może się zdarzyć. To naturalne, że każdemu może przytrafić się jakiś nagły, nieprzewidziany wypadek w ostatnim momencie, ale jeśli sytuacja zaczyna się powtarzać, to powinno dać nam do myślenia.
Jak rozpoznać czy to jest breadcrumbing? Warto obserwować samego siebie: jak bardzo przeżywam kolejne takie zdarzenie? Jakie emocje rodzą we mnie kolejne odwołane spotkania, brak odpowiedzi na smsa, brak reakcji w mediach społecznościowych ze strony tej drugiej osoby? Te emocje pokazują, jak bardzo już zaangażowaliśmy się w daną relację. I przede wszystkim, czy rzeczywiście były ku temu obiektywne powody?
Breadcrumbing przywołuje w pamięci znany od dawna mechanizm „gonienia króliczka”. Osoba stosująca ten zabieg potrzebuje czyjejś uwagi, akceptacji, uznania, żeby samemu poczuć się lepiej. Na jakiś czas – głód emocjonalny zostanie zaspokojony i wtedy ta osoba wycofuje się, nie licząc się z emocjami i przeżyciami drugiej strony.
Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że bardzo często takie zachowanie nie wynika ze złych intencji czy złej woli. U wielu osób taka postawa jest nieuświadomiona. Dlaczego? Ponieważ często wynika z lęku przed bliskością, z braku zaufania względem innych ludzi, z niedojrzałości emocjonalnej. Psycholodzy zwracają uwagę, że u podstaw takich zachowań, często stoją trudne doświadczenia wyniesione z domu, niewłaściwe schematy wchodzenia w relacje wykształcone jeszcze w dzieciństwie.
Breadcrumbing to wieczne oscylowanie między skrajnościami: bliskość/odległość, intensywność/nieobecność, uwaga/odrzucenie. Jak najprościej rozpoznać breadcrumbing? W jednej chwili czujemy się potrzebni, docenieni, ważni dla drugiej osoby. Mamy poczucie budowania coraz większej bliskości i otwartości, żeby po chwili… wszystko to zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Po jakimś czasie pojawiają się przeprosiny, tłumaczenia, kwiaty, deklaracje poprawy co znowu daje nam dobrą energię i syci wewnętrzny głód aż znowu… pstryk! Cisza i nieobecność. Brak odpowiedzi, brak jakiejkolwiek reakcji. Takie powtarzające się zachowania na pewno powinny zapalić u nas czerwoną lampkę refleksji nad tą znajomością.
To się czyta: Naukowcy już wiedzą, czy cukier w diecie skraca życie
Właśnie dlatego tak ważna w takich sytuacjach jest rozmowa. Tylko szczerość i otwartość w dialogu mogą pomóc wyjaśnić sytuację, a co najważniejsze: jasno określić wzajemne oczekiwania i potrzeby. Bez wyjaśnienia sobie ile każda strona może i chce z siebie dać, w jakim stopniu potrafi się zaangażować w budowanie relacji, pozostają ciągłe domysły, samotne interpretacje i huśtawka emocjonalna.
Jeszcze bardziej istotne jest dalsze obserwowanie jak dalece wypowiedziane słowa i złożone deklaracje, pokrywają się z realnymi czynami. Ktoś może – nawet bez złych intencji – wiele obiecać. Jednak dotrzymanie słowa i konsekwencja w postępowaniu zgodnie z przyjętymi ustaleniami, może przekraczać jego możliwości. Breadcrumbing jest bowiem budowany na dużym deficycie emocji, właściwych schematów zachowań, na braku odpowiednich wzorców. I mimo dobrej woli człowiek bardzo często sam nie potrafi zmienić u siebie konkretnych postaw.
Polecamy: HOLISTIC TALK: Jak człowiek pokonuje się sam? Cywilizacja a ewolucja (Łukasz Sakowski)
Dlatego psychologowie ostrzegają przed nadmiernym usprawiedliwianiem i tłumaczeniem takiej osoby. Ważne jest, aby umieć zadbać o siebie, nie popaść w pułapkę terapeuty lub wiecznie wybaczającej ofiary. Troska o siebie musi iść w parze z troską o drugą osobę. Zachowanie odpowiednich proporcji w takiej relacji bywa często wielkim wyzwaniem i dlatego breadcrumbing zbiera wiele ofiar we współczesnym świecie.
Właśnie dlatego tak istotne jest tutaj wyznaczanie zdrowych granic. To one chronią mnie przed nadużyciami ze strony drugiego człowieka. Hanna Krall, wybitna polska pisarka, w swojej książce Na wschód od Arbatu pisała, że „Człowiek oduczył się teraz mówić NIE! A jeśli nie będziemy tego słowa używać, to nie będzie ani ruchu, ani postępu”. W kontekście zdrowego egoizmu te słowa wydają się szczególnie ważne przypomnienia.
Osoby mające problemy z asertywnością, z przestrzeganiem granic a dodatkowo z dużą dozą empatii, najłatwiej ulegają tego typu manipulacjom i nadużyciom. Trzeba jasno umieć sobie powiedzieć, że trwanie w relacji breadcrumbing to budowanie dla siebie toksycznej pułapki. To destrukcyjny rodzaj relacji. W efekcie zawsze prowadzi do wypalenia emocjonalnego, frustracji i żalu – zarówno względem drugiej osoby, jak i samego siebie.
Niezwykłej siły i odporności psychicznej wymaga umiejętność zerwania takiej więzi i powiedzenia: dosyć. Ale właśnie to rozwiązanie zazwyczaj bywa jedyną szansą powrotu do normalności.
Przeczytaj również: Rusza sezon kulturalny. O Cavatina Philharmonic Orchestra z Bielska-Białej będzie głośno